Gatunek ,,Znaku kukułki" niezwykle trudno jest mi określić. Spotkałam się z określeniem, iż jest to literatura obyczajowa, choć moim zdaniem podchodzi ona raczej pod thriller, a miejscami nawet i horror. Łączy w sobie tyle rzeczy, że aż trudno się w tym wszystkim połapać! Jest to książka dziwaczna, która od razu zainteresowała mnie swoim opisem. Z początku trochę się rozczarowałam i nie potrafiłam zmusić się do jej czytania, lecz potem stała się dla mnie jak sen, w którym chciałam się zanurzyć i z którego w ogóle nie chciałam się wybudzać.
Alina jako dziecko została adoptowana przez mężczyznę, który znalazł ją na skraju lasu. Nikt nie wie, kim ona naprawdę jest i skąd się w ogóle pojawiła. Od lat cierpi także na zaburzenia snu, ma omamy a jej sny potrafią być niezwykle niepokojące. Przybrany ojciec przed śmiercią zostawia list i artykuły, które mogą pomóc Alinie w odkryciu jej tożsamości i przeszłości. W tym wszystkim towarzyszy jej Greta - nowa lokatorka, której, o dziwo, nie przerażają nietypowe zachowania kobiety. Wręcz przeciwnie, wspiera ją we wszystkim, co przeżywa i stara się pomóc w odnalezieniu odpowiedzi na każde z dręczących ją pytań.
Choć wątek poszukiwań prawdy z dzieciństwa Aliny wydaje się być na pierwszy rzut oka tym głównym, ,,Znak kukułki" to tak naprawdę trzy oddzielne, pozornie nie połączone ze sobą historie. Każda z nich różni się również sposobem narracji. W książce poznajemy Myszę, dziewczynkę inną od swoich rówieśników przez swoje niekonwencjonalne podejście do życia, a także Marię z jej (nie)bajką o Wilczej Dziewczynce. Każdą z tych postaci łączy więcej, niż może się na samym początku wydawać...
Bohaterowie byli unikalni i na swój sposób interesujący. Podobnie było z ich historiami, które z rozdziału na rozdział robiły się coraz bardziej niesamowite Najbardziej podobał mi się jednak wątek Marii, który osadzony był w przedwojennych realiach. Opowiadał o dziewczynie, która potrafi porozumieć się z duchami, uwielbia tworzyć przeróżne historie, a pewnej nocy nieświadomie dowiaduje się o czymś, co miało być przed wszystkimi ukryte.
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się tego, co mnie w tej książce spotkało. Sądziłam, że będzie to zwykły thriller o nietypowej dziewczynie i poszukiwaniach jej prawdziwej tożsamości, lecz dostałam coś na innym poziomie. Zdziwiłam się, gdy dostrzegłam w tej historii obecność spirytystyki, zjawisk paranormalnych oraz elementy horroru psychologicznego. Przez jakiś czas nie mogłam przebrnąć przez początek, ,,Znak kukułki" najzwyczajniej w świecie do mnie nie przemawiał. Już miałam się poddać, lecz postanowiłam dać tej książce ostatnią szansę. I wtedy wszystko się zmieniło.
Anna Bichalska stworzyła nietypowy i zadziwiający świat, gdzie jawa nieustannie łączy się ze snem i nigdy nie jest pewne, co jest prawdą, a co wyłącznie naszym snem.
Perypetie bohaterów naprawdę mnie wciągnęły i nieustannie starałam się rozwikłać zagadkę dziewczyny znalezionej na skraju lasu. Pomimo mojego początkowego sceptycyzmu, ,,Znak kukułki" okazał się być świetnym thrillerem z elementami fantastyki i okultyzmu. Gdy już się w nią wciągnęłam, nie potrafiłam się od niej oderwać. Choć na co dzień nie sięgam po podobne gatunkowo tytuły, ta pozycja akurat bardzo mnie urzekła i zaintrygowała swoją dość niecodzienną i nietuzinkową fabułą.
Tajemniczość i dziwaczność ,,Znaku kukułki" powinna przypaść do gustu każdemu, kto interesuje się niespotykanymi zjawiskami i historiami. Z drugiej strony jest to również książka o odnajdywaniu siebie i dążeniu do odkrycia prawdy o swoim wnętrzu. Zważając na to, że w historii pojawiają się różne, alternatywne rzeczywistości, nikt nie może być pewny, co tak naprawdę jest fikcją, a co prawdą. ,,Znak kukułki" to tytuł dla marzycieli, którzy nieustannie snują przeróżne opowieści, odrywając się tym samym od otaczającego ich świata codziennego. Bo kto wie, może po prostu pasują gdzie indziej?
Opinia bierze udział w konkursie