Nie za często goszczą u mnie książki dla dzieci, a pozycja, którą mam dzisiaj do zaprezentowania przeznaczona jest głównie dla sześcio-, ośmiolatków. Doktor literaturoznawstwa i mama dwójki chłopców, Anna Samborowska, popełniła książkę o znikających kapciach, przy okazji poszukiwań zagubionego jednego z nich w rozmiarze 32. Książka miała premierę 1 czerwca czyli w Dzień Dziecka. Idealna data, ale jakoś mało jej w mediach. Chyba dobrze się stało, że do mnie trafiła, bo powiem wam szczerze, że świetnie się podczas czytania bawiłam.
Tata Zoi staje się spadkobiercą Domu nad Jeziorem po swojej ciotce Anastazji. Mało tego, dziedziczy także papugę Olę. Zoja widzi w tym same plusy, bo właśnie zbliżają się wakacje, a co za tym idzie, otwierają się możliwości do nowych przygód, których odważna i pomysłowa dziewczynka wciąż jest głodna. Gdy jednak dojeżdżają na miejsce, chcąc uporządkować rzeczy pozostawione po ciotce, okazuje się, że ów Dom jest? pusty. Tylko czy na pewno? Bardzo szybko staje się faktem, że z tym Domem nie jest wszystko w porządku, a każdemu z domowników co jakiś czas znikają kapcie; zresztą nie tylko one, bo potrafią znikać, wsiąkać, przepaść bez śladu również buty, tenisówki, kalosze? Co się dzieje? Czy przyglądająca się temu papuga Ola wie więcej, niż chce powiedzieć? Zoję czeka śledztwo. Oj, będzie się działo.
Samborowska funduje nam, a może raczej naszym milusińskim książkę przygodową w iście pirackim stylu, ale nie ze statkiem i z morzem w roli głównej, a z kapciami. Szykujcie się na zdarzenia i hece dziejące się wokół Domu nad Jeziorem, papugi Oli, tytułowych kapci (i innego obuwia) oraz samej Zoi.
Co prawda główną bohaterką jest dziewczynka, ale uważam, że książka o przygodach Zoi powinna zainteresować także chłopców. Ta opowieść jest bardzo uniwersalna, nie jest lukrowana, a sama protagonistka to nie panna w falbankach i koronkach pozująca na księżniczkę, więc każdy chłopiec bez problemu będzie mógł się utożsamić z Zoją i przeżywać razem z nią wszystkie perypetie.
Olbrzymim plusem książki jest to, że dziewczynka, wbrew temu co ogląda się wszędzie na co dzień, ma bardzo dobre relacje z rodzicami. Zarówno Zoja, jak i rodzice potrafią szanować siebie wzajemnie, wspierać się, liczyć na siebie, słuchać i wierzyć.
Zoja i tajemnica znikających kapci to książka humorystyczna, ale niesie przy okazji także wiele mądrych przesłań. Historia napisana przez Annę Samborowską wciąga bez reszty i na pewno w młodym czytelniku wywoła, oprócz ataków śmiechu, mnóstwo innych emocji.
Ja jako rodzic (dzisiaj już całkiem dorosłego człowieka) uważam, że powinno być więcej tak mądrych, ciekawych a zarazem zabawnych książek, które nie nudzą, są kreatywne, a przy okazji uczą.
Dodam jeszcze, że książka została bardzo ładnie wydana (trochę szkoda, że nie w twardych okładkach). W środku znajdują się świetne ilustracje autorstwa Justyny Karaszewskiej, które wspaniale korelują z tekstem. Nic tylko czytać.
Opinia bierze udział w konkursie