- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zła siostra mojej koleżanki Ewy. Tak ślicznie wyglądała! Siostra oczywiście. Cała w bieli, kwiatach na głowie! A jej mąż to takie chuchro, choć wpatrzony w nią jak w obraz. Wesele było jak się patrzy, muzyka grała, że hej! Dziewczyny pozdzierały buty w tańcu, a chłopaki kleiły się od potu. Dużo jedzenia i wódki. Ale najpiękniejszy był ranek następnego dnia. Wtedy jeden z muzyków wyszedł przed dom, stanął na schodkach i zagrał na skrzypcach: ,,Kiedy ranne wstają zorze, Tobie ziemia, Tobie Boż". Mówię Ci, zupełnie jakby cały świat wstrzymał oddech! Muzyka płynęła, płynęła, a ludziska wylegli na podwórka (akurat był czas dojenia) i nasłuchiwali w jakiejś modlitewnej zadumie. A lekki wiatr wiał i niósł tę rwącą serce pieśń daleko, hen! Aż za łąki, pola, rzekę, połacie lasó Jakie to było piękne, ech! Gdyby tak ktoś zagrał kiedyś na moim weselu! Ale o czym ja mówię... A wracając do mojej koleżanki Ewy, to martwi się, że młodzi na gospodarce zostają i w chałupie zrobi się jeszcze ciaśniej. No i może dla niej zabraknie kto to wie. Zmarł stary Gawryś. Pamiętasz? Ten sam, co w konkury do Maryśki przychodził, jak urodziła to nieślubne dziecko. Ludzie ją palcami wytykali, a tymczasem Franciszek Gawryś mimo swoich osiemdziesięciu wiosen chciał sobie jeszcze młodą dziewczynę poużywać. Nie przeszkadzało mu, że bękarta ma. Przychodził i przychodził, ale za każdym razem Maryśka mu kosza dawała. Wolała być wytykana, niż wydać się za starego dziada. Przyjeżdżał do niej rowerem i obiecywał cuda i wianki. Aż poślizgnął się na zamarzniętej drodze, przewrócił i złamał biodro. Nie chciało się goić, a tym bardziej zrosnąć, więc jakaś gangrena się wdała. Cierpiał stary Franciszek, oj, cierpiał. Nawet Maria mu współczuła i od czasu do czasu szła, aby mu podać kubek wody. Aż zmarło się biedakowi i był pogrzeb. Świeć, Panie, nad jego utrapioną duszą. Na szczęście Maryśką zainteresował się chłop z sąsiedniej wsi. Wdowiec, ale niestary i bezdzietny. I Mani ten amant nie jest obojętny. Może jej los się odmieni, kto wie? Wyobraź sobie, że do studni wpadł syn sąsiadów. Nie miał jeszcze trzydziestki, ale zamiast kobiet, wolał gorzałkę. Wrócił w nocy zalany w sztok i widocznie zgłodniał, bo chciał ze studni wyciągnąć kaszankę, którą kilka dni wcześniej uwiesił na sznurku. Przechylił się i wpadł. Znaleźli go rano, bo jego pies wył jak oszalały. A teraz ta najgorsza historia. Pamiętasz Wandę? Tę, co w fabryce w Pabianicach na tkalni pracowała? Czasem przynosiła mi kawałki materiałów, z których mogłam szyć różne cudeńka. To powłoczkę na poduszkę, to fartuszek czy spódnicę. Nie były to duże kawałki, ale zawsze coś udało się z tego zrobić. I wyobraź sobie, że Wanda zakochała się na zabój w kierowniku zmiany. Straciła głowę dla tego oszusta, co żonę miał i kłamał, że sam jest. A kiedy w ciążę zaszła, to okazało się, że on żonaty. Nie chciał słyszeć o dziecku, więc biedna dziewczyna popadła w rozpacz. Najpierw chciała pójść do szpitala i usunąć, ale wystraszyła się, że wszyscy się dowiedzą, na języki wezmą i żyć nie dadzą. Więc zaczęła sama majstrować, skakała ze stołu, robiła gorące kąpiele, ale to nic nie dało. Jakaś głupia baba doradziła jej, żeby użyła drutu. To straszne! I wiesz, jak to się zakończyło? Wdało się zakażenie i ona wraz z dzieckiem do piachu poszli. Co za tragedia! Gdybyś widziała jej lamentującą matkę nad grobem, serce by Ci pękło. Nie daj Boże nikomu takiej krzywdy, takiego cierpienia. Taka śliczna była ta Wanda, i taka dobra. Nikomu nie powiedziała o swoich kłopotach poza tą jedną głupią babą. Bała się, że ludzie ją zjedzą, bała się wstydu i upokorzenia. Jaka głupia! Maryśka też miała bękarta, i co? Znalazła chłopa jak trzeba. Trochę pocierpiała, ale wszystko jest na dobrej drodze. Aż żal serce ściska. Nie chce mi się patrzeć na to, co się tutaj dzieje. Ludzie bywają tacy okrutni, nie próbują zrozumieć jeden drugiego. Łatwiej kogoś oceniać, krytykować, choć samemu ma się brud za paznokciami. Musi dopaść kogoś nieszczęście, by coś zrozumieli lub wybaczyli drugiemu. Ale i to nie zawsze. Nawet nie wiesz, ile krzywdy może wyrządzić taka krytyka. Biedna Czasem pójdę sobie na jej grób, popłaczę cicho i wyrzucę jej to i owo. A potem wracam do domu jeszcze bardziej przygnębiona i załamana. Starzy tylko patrzą, aby mi chłopa znaleźć i pozbyć się darmozjada z domu. Tak mówią. Że robić mi się nie chce, że o głupotach myślę, a nie o poważnych sprawach. Tak mało o mnie wiedzą, choć znają mnie całe życie. Ty znasz mnie lepiej, choć znałyśmy się tylko przez dwa lata zawodówki. Tęsknię, Zosiu, za Tobą. Odpisz jak najprędzej. Iwona
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Szara Godzina |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 272 |
ISBN: | 9788366573116 |
Wprowadzono: | 26.08.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.