Lata pięćdziesiąte XXIw., czas niby tak niedaleki, a jednak tak odległy. Postęp poszedł naprzód, głównie w dziedzinie medycyny i ludzie poznali tajniki... usuwania czyjejś pamięci. Po prostu, resetują go i taki człowiek ma czystą, niezapisaną kartę, zero wspomnień, zero doświadczenia ? zaczyna wszystko od nowa. Takiemu zabiegowi zostaje poddana zaledwie siedemnastoletnia Kyla, która z jakiegoś powodu została uznana przez władze za niebezpieczną i skazana na Reset. Jednak dziewczyna ma wrażenie, że coś jest nie tak, pojawiają się rzeczy, które pojawić się nie powinny. Postanawia więc odkryć prawdę. Ale czy jej się to uda? W świecie, w którym jest kontrolowana, nie może wpaść w złość i teoretycznie powinna być szczęśliwa?
Przyznam szczerze, że ja za dystopiami średnio przepadam, czasem zdarza mi się po nie sięgnąć, ale nie pałam do nich wielką miłością. Jednak opis ?Zresetowanej? mnie zaintrygował i stwierdziłam, że co mi tam ? spróbuję. Krótki opis niewiele zdradzał i byłam przez to ciekawa, co takiego kryje w sobie ta historia.
Jak już wcześniej wspomniałam, 17-letnia Kyla zostaje Zresetowana, ma założone Levo na nadgarstek, którego pod żadnym pozorem nie może zdjąć (inna sprawa, że one są prawie że niezdejmowalne) i po kilku miesiącach w szpitalu ?wypuszczona? w świat. Zamieszkuje z mamą, tatą i starszą siostrą, którzy tak naprawdę są obcymi dla niej ludźmi ? i to dosłownie. Teri Terry wykonała kawał dobrej roboty przy kreacji tej bohaterki, początkowo widać jej zagubienie w wielkim świecie, które stopniowo zanika, a Kyla nabiera odwagi, pewności siebie. Ta dziewczyna nie da sobie w kaszę dmuchać i stara się, w granicach swoich możliwości, osiągnąć swój cel. Zaimponowała mi swoją postawą ? wie, co jej może grozić, ale nie poddaje się łatwo.
Mamy tutaj do czynienia również z innymi bohaterami ? choćby Amy, siostra Kyli, czy Ben, przyjaciel, którego dziewczyna poznaje krótko po wyjściu ze szpitala ? oni obydwoje również są Zresetowani. Ale przewija się tez kilka innych postaci, jedna w większym, inna w mniejszym stopniu, ale każda z nich odrywa jakąś rolę w fabule. Autorka pozwala nam poznać każdego z nich, o wszystkich się czegoś dowiadujemy i ? co najlepsze ? nikt nie został potraktowany po macoszemu.
Sama akcja rozkręca się dość szybko, od pierwszych stron jest ciekawie i intrygująco. Autorka ma całkiem przyjemny styl, co ułatwia czytanie na samym początku, kiedy zostajemy zasypani przeróżnymi informacjami na temat świata przedstawionego. Nie ukrywam, tych wiadomości było sporo i szło się nieco pogubić, ale spokojnie - ostatecznie wszystko da się załapać i zrozumieć. No... może nie całkiem wszystko, bo są rzeczy, które poznajemy razem z Kylą. I to jest kolejny plus, jakby nie było.
Mimo tego, że od początku było ciekawie i ciągle coś się działo, to jednak gdzieś w połowie miałam mały kryzys i odechciało mi się czytać. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało, przecież tak czy siak, książka mi się podobała. Ostatecznie zrobiłam krótką przerwę, przeczytałam inną, a potem wróciłam do ?Zresetowanej?. I co? Przeczytałam do końca na jednym ?posiedzeniu?, tak mnie wciągnęło :D Zakończenie mnie zaskoczyło i sprawiło, że jestem bardzo ciekawa kontynuacji, zastanawia mnie, jak potoczą się dalsze losy Kyli :D
Jeśli lubicie historie w takim dystopijnym klimacie ? to jak najbardziej polecam ?Zresetowaną?, jest to coś nowego w obrębie tego gatunku, a przynajmniej ja się jeszcze z takim czymś nie spotkałam. Ale wiecie co... nawet jeżeli średnio przepadacie za takimi, to i tak myślę, że jak najbardziej możecie spróbować. ?Zresetowana? jest ciekawa i oryginalna i może nie wciąga bez reszty, ale przyjemnie mi się ją czytało! ;)
Opinia bierze udział w konkursie