W oknie życia zostały znalezione zwłoki zgwałconego i obdartego ze skóry czteroletniego dziecka. Po drugiej stronie ulicy powiesił się ksiądz. Czy obie te sprawy są ze sobą powiązane? Śledztwo przeprowadza podkomisarz Helga Sawicka, która do pomocy wzywa Witka Weinera ? specjalistę od dewiacji seksualnych. Wszystkie tropy prowadzą bohatera do rodzinnego domu, gdzie ojciec napomina mu o wspólnocie zwanej sektą zwrotnika.
Nieopatrznie zaczęłam czytać cykl od drugiego tomu, a kiedy się o tym zorientowałam, nie chciałam przerywać powieści, która mnie wciągnęła. Obawiałam się, czy cykl o Weinerze to odpowiednia dla mnie lektura, ponieważ mimo tego, że lubię literaturę z dreszczykiem, myślałam, że książki te będą dla mnie za mocne, ponieważ morderstwo dziecka zawsze budzi silne emocje, ale prócz samego tego okrutnego faktu, ?Zwrotnik? nie był dla mnie przerażający.
Główny bohater jest trzydziestosiedmioletnim mężczyzną, który wykonuje trudny zawód. Bycie specjalistą od dewiacji seksualnych, musi niesamowicie obciążać umysł, ale Witek zmaga się z gorszymi rzeczami, a mianowicie ze swoją przeszłością. Nosi w sobie traumę i dopadają go stany lękowe, nie ma najlepszego kontaktu z rodziną, a powrót w rodzinne strony, na nowo budzi w nim złe wspomnienia. Polubiłam tę postać, która z wierzchu jest silnym człowiekiem, a w środku rozsypanym, samotnym facetem, który potrzebuje przyjaciela.
Postacie drugoplanowe również zostały ciekawie skonstruowane. Helga jest policjantką, która ma nerwy ze stali, zawsze doprowadza wszystkie sprawy do końca, zdawać by się mogło, że nic jej nie pokona, ale zaginięcie nastoletniego syna załamało ją, niemal zawaliła wszystkie aspekty swojego życia, lecz siłę jej daje chęć odnalezienia własnego dziecka. Ciekawym kontrastem jest pracujący z nią policjant, który posługuje się gwarą śląską. Ich rozmowy wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
Według mnie ta książka ma lepsze i gorsze momenty. Mniej więcej do połowy czytałam ją z zapartym tchem, a później to już było różnie. Według mnie została ona nieco przegadana i w pewnych momentach zaczęła mi się dłużyć, mimo że cały czas sporo się w niej dzieje. Poczułam też lekki chaos, a wraz z rozwojem wypadków, cała historia wydała mi się niedorzeczna, ale pod koniec na nowo trafiła na właściwy tor i zakończenie zrobiło na mnie wrażenie. Mimo dobrego finału ciężko wymazać jednak to, co mi się nie podobało. Książka powinna mnie porwać od początku do końca, a nie punktowo, dlatego oceniam ją jako średnią półkę ? nie złą, ale też nie taką, do której bym z radością wróciła.
Na pewno dam jeszcze szansę autorowi i wrócę do poprzedniego tomu, który nieopatrznie pominęłam. Myślę, że Bartek Rojny ma potencjał i jeszcze nas zaskoczy.