Uwielbiam smoki. Interesowały mnie już za dzieciaka i z niemałym podekscytowaniem sięgam po książki, w których się pojawiają.
Po ?Historię naturalną smoków? sięgnęłam właśnie za sprawą jej obłędnej okładki. Dopiero przed zabraniem się za lekturę, zapoznałam się z jej opisem.
Musicie przyznać, że opis pierwszego tomu brzmi naprawdę fajnie:
?Cały świat, od Scirlandii do najdalszych krańców Erigi, zna lady Izabelę Trent jako najwybitniejszą na świecie specjalistkę od smoków. Ta niezwykła kobieta wyprowadziła naukę o smokach z mglistych cieni mitów i nieporozumień w krąg światła współczesnej nauki. Zanim jednak lady Trent stała się sławną osobą, jaką dziś znamy, była pogrążoną w książkach młodą kobietą, dzięki swemu zamiłowaniu do nauki, historii naturalnej i tak, smoków, czym przeciwstawiła się sztywnym konwencjom swoich czasów.
Oto wreszcie, spisana jej własnymi słowami, prawdziwa historia kobiety o duszy pioniera, która zaryzykowała swoją reputację, życiowe perspektywy i wątłe ciało, aby zaspokoić naukową ciekawość. Jest to opowieść o tym, jak pomimo swych godnych pożałowania dziwactw poszukiwała prawdziwej miłości i szczęścia, oraz o jej ekscytującej wyprawie w niebezpieczne góry Wystrany, gdzie dokonała pierwszego z wielu historycznych odkryć, które mogły zmienić świat na zawsze.?
Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z cyklem ?Pamiętnik Lady Trent?.
Szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziona tymi książkami. Nie tego się po nich spodziewałam i spadła na mnie fala rozczarowania.
Autorka wykreowała klimatycznie tropikalny świat, w którym bardzo dobrze się czułam. Fabuła w dużej mierze skupia się na życiu Izabeli. Pojawia się wątek macierzyństwa, który nie jest raczej powszechny w tego typu dziełach. Brakowało mi tutaj większej uwagi poświęconej smokom, bo to właśnie dla nich sięgnęłam po te książki. Liczyłam, że to właśnie wątek o tych stworzeniach będzie dominujący. Myślałam, że zostanę zasypana opisami i informacjami odnoszącymi się do nich, a nie do głównej bohaterki.
W gruncie rzeczy książka nie jest zła, to ja nastawiałam się na coś kompletnie odmiennego. Bernnan posługuje się przystępnym i lekkim piórem, więc czyta się naprawdę przyjemnie. Barwne oraz wyraziste opisy sprawiają, że w głowie pojawiają się malownicze obrazy. Akcja jest watka, sporo się dzieje, przez treść przewija się kilka nieprzewidywalnych sytuacji. Lektura idzie gładko i przyjemnie, dostarczając przy tym kilku relaksujących godzin.
Moje ocena byłaby zdecydowanie wyższa, gdyby smoki były tutaj na pierwszym planie.
Opinia bierze udział w konkursie