BIOGRAFIA MIKOŁAJA
Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia idą już pełną parą. Nieliczne sklepy, które w październiku nie wzbogaciły swoich półek o gwiazdkowe produkty i dekoracje, teraz już aż ociekają od Mikołajów, reniferów, choinek, śniegu i wszystkiego, co się z nimi wiąże. Wydawnictwa nie pozostają w tyle i starają się jak mogą przyciągnąć czytelników, ale jak wśród zalewu tytułów wybrać te naprawdę wartościowe? Nie jest łatwo, ale mogę Wam powiedzieć, że niniejsze dzieło to jedna z tych lektur, które powinny znaleźć się na celowniku wszystkich miłośników Świąt. Bo nawet jeśli nie jest to najlepsza tego typu książka, jaką w tym sezonie możemy poczytać ? spokojnie, to wciąż kawał bardzo dobrej lektury ? to zdecydowanie chyba najważniejsza tego typu propozycja, kto wie czy nie od lat.
Któż z nas nie zna Świętego Mikołaja. Ale czy wszyscy znają jego dzieje i wiedzą dlaczego i jak robi to, co robi? Pora przekonać się o tym i wybrać do magicznego lasu Burzee, którego ludzie nie odkryli, a w którym pewnego razu pojawiło się ono ? ludzkie dziecko. Gdy to trafia pod opiekę elfki, zaczyna się jego droga ku dorosłości i stania się prawdziwą legendą!
Co zatem jest w tej pozycji takiego niezwykłego? Mało to quasi biografii Świętego Mikołaja było w ostatnich latach? Na pewno wiele z nich wyglądało atrakcyjniej dla współczesnego odbiorcy, może i lepsze też się zdarzyły. Czyżby samo nazwisko L. Franka Bauma, twórcy niezapomnianego ?Czarnoksiężnika z Krainy Oz?, wystarczało? Tak, w to chyba nikt nie wątpi, jednak ?Życie i przygody Świętego Mikołaja? to dzieło o wiele bardziej znaczące ? i to dla całej popkulturowej otoczki związanej ze Świętami i samą tytułową postacią.
Jedna z najpopularniejszych świątecznych legend miejskich głosi, że postać Świętego Mikołaja w formie, jaką znamy dziś, wymyśliła Coca Cola na potrzeby kampanii reklamowej z lat 30. XX wieku. Nawet kolory jego stroju miały odpowiadać barwom opakowania napoju. To mit, bo Santa Claus pojawiał się już wcześniej, także w reklamach. Cola pomogła jedynie rozsławić i utrwalić ten wizerunek, a w tym pomogła też niniejsza powieść, wydana po raz pierwszy w 1902 roku, czyli w czasach, kiedy mikołajowe mity nie były jeszcze mocno utrwalone i wciąż można było podchodzić do nich z dużą swobodą. Czerpiąc z dokonań poprzedników (?Old Santeclaus with Much Delight?, ?Noc wigilijna?), Baum opowiedział losy Mikołaja, dodając od siebie wiele elementów (choćby motywy stojące za działalnością roznosiciela prezentów) i tworząc z tego zgrabną, ciepłą opowiastkę.
I ta opowiastka robi wrażenie. Odpowiada na wiele pytań związanych z postacią Świętego Mikołaja i nawet jeśli często robi to w sposób z naszej perspektywy niekanoniczny, urzeka, wciąga i dostarcza bardzo sympatycznych przeżyć. Dobrze napisana, spodoba się dzieciom ? są tu i przygody, i magia, i świetny klimat także się znalazł ? i dorosłym, w których obudzi niejeden sentyment. Kto lubi Święta, koniecznie powinien całość poznać i przekonać się, co ma do zaoferowania, bo jest tego naprawdę sporo. A mi pozostaje mieć nadzieję, że wydawca pokusi się o publikację innych książek zmarłego równo sto lat temu Bauma w tym temacie, w których m.in. wraca też do świata Oz.