?Życie Pi? to opowieść o młodym mężczyźnie, który opowiada o swojej przygodzie nad Oceanem Spokojnym. Rodzina chłopaka posiada ogród zoologiczny (sporo faktów na temat zwierząt znajdziecie w książce, co przekłada się na umiejętność, która zostanie wykorzystana w późniejszym życiu Pi). Kiedy Piscine Molitor Patel ma około szesnastu lat, jego ojciec postanawia przenieść się do Kanady. Podczas transportu występuje problem i statek tonie w środku nocy. Pi zostaje sam na morzu wraz z zebrą, hieną, orangutanem i przerażającym tygrysem bengalskim o imieniu Richard Parker. Wszystkie jego wysiłki mają na celu przetrwanie do czasu uzyskania pomocy.
?Emocje wzbudza w nim własna opowieść. Pamięć jest jak ocean i on unosi się na jego powierzchni. Boję się, że w którymś momencie zamilknie. Ale on chce mi opowiedzieć swoją historię. Kontynuuje opowieść. Mimo że minęło już tyle lat, wciąż dręczy go wspomnienie Richarda Parkera?.
Radzenie sobie ze stratą jest prawdopodobnie jedną z najtrudniejszych rzeczy, z którymi musimy się zmierzyć jako ludzie. Pi starał się przetrwać i choć miał ochotę się poddać i umrzeć, jego wiara w Boga nie pozwoliła mu na to. Chłopiec spędził na morzu 227 dni, po czym został uratowany i przewieziony do szpitala. Przesłuchiwali go urzędnicy, którzy nie dowierzali opowieściom. Wtedy opowiedział im historię bardziej realistyczną. Co autor chciał przekazać czytelnikom? Obie survivalowe historie są do siebie podobne, choć opowiedziane w inny sposób. Czy można je porównać do religii? Wszystkie religie, niezależnie od tego, w co wierzysz, mają ten sam cel.
?Miałem bowiem oto w szalupie mokrego, drżącego, przytopionego, dyszącego i plującego wodą trzyletniego, dorosłego tygrysa bengalskiego. Richard Parker podniósł się niepewnie na cztery łapy. Ślepia mu rozbłysły, gdy napotkał moje spojrzenie. Stulił uszy. Był gotowy do walki. Łeb miał wielkości i barwy koła ratunkowego, łącznie z kłami?.
Czy przeczytałabym książkę, gdyby nie udział w maratonie czytelniczym? Zapewne nie. Dlaczego? Ponieważ obejrzałam kiedyś ekranizację, ale nie dała mi tego poczucia zachwytu, była dla mnie jednym słowem: nudna. Ot, co. Dzięki powieści mogłam wczuć się w życie głównego bohatera. Jestem pod wrażeniem jego siły i determinacji. Więź między Richardem Parkerem a Pi jest fascynująca. Pozycja wypełniona cennymi lekcjami życia. Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie