Na początku był zachwyt. Czytałam książkę w autobusie i co chwilę musiałam robić przerwy na zerkanie przez szybę i walkę ze wzruszeniem. Mimo że po kilkunastu stronach znałam w zasadzie cały schemat powieści, zupełnie mi to nie przeszkadzało, byłam zbyt oczarowana ciepłem bijącym z tej historii, by przejmować się jej przewidywalnością. Nieczęsto czytam takie książki, z przyjemnością zanurzyłam się więc w życie Elizy i jej rodziny. Cierpienie mieszało się ze słodyczą w idelanych proporcjach, byłam przekonana, że ocenię "Życie po tobie" bardzo wysoko. I wtedy właśnie wątek miłosny się rozkręcił, noty poszybowały w dół, a ja nie mogłam się połapać, jakim cudem tak piękna historia nagle przeszła w coś tak nudnego i irytującego...
Żarło, żarło i zdechło. Sama jestem w szoku. "Życie po tobie" miało taki potencjał!
Widać, że autorka potrafi budować sielski klimat, tworzy ciepłą, rodzinną atmosferę i niezwykle pisze o uczuciach. Niestety, mnie odrzucił banalny wątek miłosny. Szara myszka z problemami i przystojniak z grubym portfelem - mogłabym to jakoś przełknąć, ale przesadnych zachwytów nad owym przystojniakiem, dziwnych zwrotów akcji i nagłej bliskości między głównymi zainteresowanymi, nie trawię. Z początkowo naprawdę dobrego dzieła, ta historia przeistoczyła się nieoczekiwanie w coś wtórnego, nudnego, przesyconego dramatem. I sporo jeszcze mogłabym nawypisywać gorzki żali, lecz lepiej spuścić na to wszystko zasłonę milczenia...
Doceniam w "Życiu po tobie" to, że porusza kwestię opieki nad dziećmi z zespołem Downa i w nienachalny sposób przybliża nam z jakimi problemami muszą się mierzyć osoby chore, a także ich bliscy. Urzeka mnie wydźwięk tej książki, że prawdziwa miłość może się zdarzyć więcej niż raz, a śmierć bliskiej osoby to nie powód, by samemu odmawiać sobie szczęśliwego życia. W tej książce jest cierpienie, ale jest też radość i to mi się podoba!
Niestety, od pewnego momentu czytało mi się ją po prostu słabo, byłam zirytowana i zawiedziona, stąd ostateczna ocena. Nie zachęcam do lektury, nie odradzam, są gusta i guściki. Ja jestem rozczarowana.