Nie za bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać po powieści inspirowanej piosenką, do tego po debiucie znanej aktorki i piosenkarki. Nie mam dobrych doświadczeń z publikacjami napisanymi przez znane z czegoś innego niż kariera pisarska osobistości, tj. influencerów, aktorów/aktorki. Ale ta książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Bo od pierwszych stron widać, jak bardzo dojrzale jest napisana, jak dogłębnie przemyślana, a przy tym przystępnie podana. Okazała się interesującą, wielowątkową opowieścią, która trafia głęboko i skłania do refleksji. Takich właśnie młodzieżówek, wartościowych, mądrych i zajmujących nam potrzeba.
Czasem żałuję, że nadal nie mam nastu lat, bo kiedy miałam, takich książek nie było. Mimo pozornie lekkiej opowieści, którą przenika romantyczna atmosfera zauroczenia od pierwszego wejrzenia, a także pierwszej miłości i związanych z tym typowych problemów wieku nastoletniego oraz mimo wakacyjnego klimatu, powieść nie jest lekka ani banalna. Opowiada o poszukiwaniu własnej tożsamości, o potrzebie akceptacji i bycia zrozumianym, o radzeniu sobie ze stratą, o pogodzeniu się z nieuchronnością pewnych spraw i ze zmianami w życiu, wreszcie o umiejętności wybaczania i otwierania się na miłość, która często przychodzi wtedy, gdy najmniej się jej spodziewamy.
Siłą tej książki są emocje. I to przeróżne. Nie tylko te piękne, wynikające z rodzącego się uczucia między Coley a Sonyą, ale też te wynikające ze strachu przed odrzuceniem, z niepewności z powodu przykrych wcześniejszych doświadczeń, ale też te związane z trudnymi relacjami z rodzicem. Relacja Coley z ojcem, do którego po stracie ukochanej mamy musi się przenieść, a którego prawie w ogóle nie zna, jest napięta, przepełniona bolesnymi emocjami. Bardzo ciekawy jest to wątek, świetnie napisany. Jednak to relacja romantyczna wysuwa się w powieści na pierwszy plan i najmocniej przykuwa uwagę. To, w jaki sposób osoba autorska przedstawiła wszystko to, co dzieje się między bohaterkami zasługuje na największe brawa. Kiyoko przepięknie pisze o uczuciach, w bardzo realistyczny, przekonujący i zachwycający sposób. Bardzo poruszający jest to wątek, tym bardziej, że od samego początku nic między bohaterkami nie jest oczywiste. Jeśli jeszcze pamiętacie, jak to jest zakochać się po raz pierwszy, jak wiele jest w tym uczuciu niepewności, strachu i wszystkich możliwych emocji, wiecie, o czym mówię. Taki rodzaj uczucia odnajdziecie w tej powieści.
Żeby nie było tak słodko, od razu zaznaczę, że chociaż powieść jest niezwykle emocjonalna, piękna, dająca nadzieję, nie jest wolna od wad. Czym jestem totalnie oczarowana pisałam powyżej, są jednak rzeczy, które mniej mi się podobały, a które pokazują, że mimo oczywistej wartości tej opowieści, Kiyoko dopiero debiutuje. Niektóre sytuacje bywały żenujące, bohaterowie potrafili irytować. Nie spodobało mi się przedstawienie amerykańskiej młodzieży jako tej, która ciągle imprezuje, pali, pije. Momentami była też ta historia dość przewidywalna, ale mimo to nie straciłam zainteresowania nią do samego końca. Moim zdaniem jej zalety zdecydowanie przeważają nad wadami, to raz, a dwa, cały czas miałam z tyłu głowy podczas lektury, że jest to debiut i jestem pewna, że osoba autorska jeszcze się wyrobi. Najważniejsze ma, intuicję, umiejętność przelewania uczuć na papier i zdolność do odmalowania unikalnego emocjonalnego pejzażu. Mnie się podobało i polecam!
Opinia bierze udział w konkursie