- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.nt, który trzymała w dłoniach. - Właściwie masz śmierć dwanaście razy - uściślił. Poczułem kolejną falę przenikliwych drgawek. Paraliżujący impuls opanował moje nogi, a następnie resztę ciała. I nie była to już wina stalowych łańcuchów. Jego słowa dotarły wreszcie do mózgu, wywołując czerwony alarm, blokujący wszystkie systemy, łącznie z tym odpowiedzialnym za mowę. - Ty się nie przejmować. Nasza sąd bardzo łaskawa. Ty się przyznać. Twoja śmierć zmienione na dożywocie. Bardzo łaskawa są" ,,Jeszcze tego samego dnia w innej części bloku musiałem zdać swoisty egzamin. Cała trójka nowo poznanych kumpli dorwała kilku Tajów. Prawdopodobnie byli to ci sami, którzy skubnęli moją torbę. Szarpali się chwilę, a Ayham podał mi napełnioną niewielkimi kamykami skarpetę. - Masz, ten jest twój - wskazał na śniadą postać, która miała już za sobą kilka lekko oszałamiających ciosów. Taj wyrwał się do przodu. W jego dłoniach błysnął ostry przedmiot. Nie był to nóż, lecz jakiś kawałek zaostrzonego drutu. Nie było czasu, by się nad tym dłużej zastanawiać. Zakute w łańcuchy nogi nie pozwalały mi na wycofanie się. Uzbrojona w stal dłoń celowała prosto w mój lewy bark. W ostatniej chwili na głowę Taja spadł cios z boku. To Ahmed zostawił na niej ślad swej dużej pięści. Chwilę później sam poprawiłem z drugiej strony daną mi skarpetą. Rozległ się dźwięk łamanych kości. Napełniony kamykami materiał trafił prosto w szczękę. Oczy Taja przybrały kształt pięciozłotówek. Wytrącone z równowagi ciało zawisło w przestrzeni, chwiejąc się na wszystkie strony. - No, dalej, zajeb dziada - głos Ayhama dudnił w moich uszach. Rozejrzałem się dookoła. Tłum Tajów stał w bezpiecznej odległości, wyraźnie niezainteresowany interwencją. Zrozumiałem, o co chodzi. Jeśli teraz okazałbym słabość, nie miałbym tu życia. Zamachnąłem się i mocno uderzyłem. Tajska głowa odskoczyła jak piłka, zalewając się krwią. Po chwili mój przeciwnik leżał już na ziemi. - To by było na tyle - odezwał się stojący za mną Eliah. Wcale nie cieszyło mnie to, co właśnie zrobiłem. Taj leżał w kałuży krwi. Bałem się, czy go nie zabiłem. Ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął. - Jak chcesz tu przeżyć, to trzymaj z nami - powiedział Ayham." ,,Wizyta ambasady była dla mnie jak wymarzony gwiazdkowy prezent. Siedziałem na ławce wewnątrz długiego korytarza. Przez brudną pleksi, poszatkowaną stalą, widziałem wysoką sylwetkę mojego rozmówcy. Jak zwykle przy takich okazjach z trudem znajdowałem w głowie wszystkie przygotowane pytania. Tygodniami układałem je w zgrabne, logiczne szeregi, by teraz zupełnie o nich zapomnieć. - Dziękuję za pana życzliwość - odpowiedziałem na jego powitalne słowa. - Chciałbym się starać o królewską łaskę, to jedyne, co mi w tej sytuacji zostało. Czy mogę liczyć w tym na państwa pomoc? - Królewską łaskę? Za narkotyki to chyba niemożliwe? - Słyszałem o kilku osobach, którym się to udało. Jeśli miałbym państwa wsparcie, moje szanse na pewno by wzrosły. - Wie pan, ja tu nie jestem osobą decyzyjną. - A może pan przekazać moją prośbę pani konsul? - Tak, ale nasza placówka nie może podejmować takich decyzji, bez zgody " ,,Zaraz po aresztowaniu mogłem liczyć na wiele przyjaznych gestów ze strony znajomych. Moi kumple organizowali nawet koncerty, by nagłośnić temat. Później powstała strona internetowa, gdzie kilka tysięcy osób podpisało się pod petycją w mojej sprawie. Czytając o tym wszystkim w listach, często dodawałem sobie otuchy. Niestety, ich działania w Polsce nie przekładały się w żaden sposób na sytuację tutaj. Po kilku latach wszystko ucichło i większość zapomniała o moim istnieniu. Teraz mogłem już liczyć tylko na najbliższą rodzinę. Po rozmowie z panem attaché napisałem do nich, przedstawiając pewien pomysł. Na początku nikt nie chciał uwierzyć w jego powodzenie. Przysłano mi jednak to, o co prosiłem - adresy do MSZ i ministra spraw zagranicznych. Napisałem list do tego ostatniego. Szczęśliwym trafem dowiedziałem się, że mama dziewczyny mojego kolegi jest jego dobrą znajomą. Liczyłem, że takie koligacje coś tu pomogą. Poprosiłem, by spytała go o pomoc w mojej sprawie. Niestety, na słowo ,,narkotyki" minister zareagował jak na wirus, przed którym trzeba uciec jak najdalej. Mogłem się tego spodziewać. Oprócz przyjaznych gestów ze strony ludzi, którzy mnie znali, docierały do mnie echa tego, co myślała większość Polaków: - Bardzo dobrze się stało. U nas też powinni skazywać na śmierć takich jak on!" W kolejnych miesiącach znów otrzymałem dobre wiadomości. Za sprawą moich listów i osobistego wstawiennictwa Karola, adwokata, który próbował pomóc w mojej sprawie, wspierający moją prośbę list podpisał pr
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | art test |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 12.03.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.