- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.erzy. Dopiero gdy napór czerwonoarmistów zmusił do odwrotu ostatnich Polaków, również ona wraz z rannymi ruszyła w stronę mostu na Huczwie. Ku zgrozie uciekających most został podpalony. - Nie damy rady przejść - stęknął ciężko ranny kapral Jan Fołtyn. - Musimy! To nasza jedyna droga ucieczki! - odparła z determinacją. Słyszała już niejedno na temat tego, jak bolszewicy poczynają sobie z pojmanymi polskimi sanitariuszkami. Od mostu buchał żar, lecz wciąż możliwe było jego pokonanie. Niewiele myśląc, Teresa objęła wpół stojącego najbliżej żołnierza. To był ów Bartosz, którego nie porzuciła, gdy padł rozkaz odwrotu. - Niech pan się o mnie wesprze! - zarządziła, a następnie dziarsko ruszyła w stronę przeprawy. Mężczyzna wyraźnie słabł, nie dotrzymywał jej kroku, więc przystanęła, by go unieść i zarzucić sobie na barki. Dopiero wtedy puściła się biegiem pomiędzy płonącymi żagwiami. Wokół gwizdały kule, czerwonoarmiści ostrzeliwali most z trzech karabinów maszynowych. Ognisty powiew smalił jej skórę i odzież, lecz ona wytrwale biegła, wstrzymując powietrze w płucach. ,,Pod twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać" - powtarzała w myślach słowa modlitwy. Upewniwszy się, że dotarła w bezpieczne miejsce, zrzuciła balast z barków i nie oglądając się na Bartosza, ruszyła z powrotem. Pomogła przedrzeć się Fołtynowi, który wyraźnie opadał z sił, a potem przeniosła na własnych plecach kilku innych żołnierzy. Jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa z powodu swego wzrostu i krzepy. Eteryczna panienka nie dałaby rady podnieść dorosłego mężczyzny i przebiec wraz z nim po płonącym moście, w dodatku pod gęstym ostrzałem. Następne dni przynosiły srogie starcia. Przychodziły chwile, gdy krew lała się strumieniami. Wokół słychać było odgłosy bitewne mieszające się z jękiem rannych. W szpitalu polowym nie było ani chwili wytchnienia. Teresa miała ręce pełne roboty, podobnie jak jej kuzynki, panny Zdziarskie. Z poświęceniem oddawała się ratowaniu życia rannych. Najgorsze były amputacje rąk i nóg. Młodzi ludzie w jednej chwili stawali się kalekami. Serce pękało na te straszne widoki, dramaty i łzy. ,,Jak podnieść na duchu tych biedaków?" - rozmyślała pracowita sanitariuszka. Sama była wyczerpana i przerażona, choć dokładała starań, aby niczego po sobie nie dać poznać. Modliła się za siebie i za innych. Błagała Opatrzność o to, by cało wyjść z opresji, a przede wszystkim o pokonanie bolszewików. Pierwszy dzień września przyniósł żołnierzom 4 Pułku Piechoty Legionów mrożące krew w żyłach wydarzenia. Walczących Polaków zaczęła otaczać Konarmia Budionnego. Teresa u boku Zdziarskiej znowu do ostatniej chwili opatrywała rannych. Każdego, kto otrzymał pomoc i wymagał ewakuacji, umieszczała na wózku, którym wywożono poszkodowanych w bezpieczne miejsce. - Ratuj się, Tereniu - krzyczeli żołnierze usiłujący odeprzeć szarżę Kozaków, na grzecznościową ,,pannę" nie było już czasu, lecz ona nie słuchała. - Jeszcze temu pomogę! Pochyliła się nad następnym pacjentem. Kątem oka widziała, że kto żyw i w miarę sprawny, ten ucieka do pobliskiego lasu. Ostatecznie i ona rzuciła się w stronę zarośli. Biegła co tchu w płucach, jej serce waliło jak oszalałe. - Pospiesz się, Tereniu - krzyczała Maria, oglądając się przez ramię, choć panna Grodzińska nie mogła usłyszeć jej głosu w bitewnym jazgocie. ,,Jeszcze kawałek, dobiegnę" - myślała słaniająca się na nogach sanitariuszka. Opadała jednak z sił tak szybko, że każdy następny krok stawał się coraz wolniejszy. Z żalem spoglądała na plecy znikających w lesie kompanów. Mijała właśnie stodołę, obok której dostrzegła stertę lnu. Rozejrzała się wokół, a następnie dała nura pod badyle. Miała nadzieję, że w tym schowku zdoła przeczekać najgorsze. Tuż obok rozgrywały się dantejskie sceny. Konni szarżowali, odcinając drogę ucieczki niedobitkom legionistów. Świst szabli mieszał się z wystrzałami z pistoletów oraz seriami z karabinów maszynowych. Bartosz zdołał dotrzeć w bezpieczne miejsce. On i kilku innych poturbowanych żołnierzy znaleźli schronienie w lesie. Choć zraniona noga mocno dawała mu się we znaki, zamiast wzorem kolegów przycupnąć pod drzewem, oprzeć plecy o pień i złapać choćby chwilę wytchnienia w tym szaleństwie, błądził pomiędzy ludźmi poukrywanymi w zaroślach. W oddali zamajaczył mu pielęgniarski fartuch i czepek, więc pokuśtykał w tamtą stronę w nadziei, że odnajdzie pewną powabną sanitariuszkę. Pragnął jej podziękować za to, że kilka dni wcześniej ocaliła mu życie. Zamiast umiłowanej panny zobaczył zupełnie obcą dziewc
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Skarpa Warszawska |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.