- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.padają wprost w nastawione ręce złodziejaszków". W czerwcu 1945 roku publicyści ,,Życia Warszawy" winią szabrowników za opóźnienia w odbudowie stolicy: ,,Dotychczas jeszcze tysiące szabrowników wydziera nawet z domów, które pierwotnie albo nadawały się od razu do zamieszkania, albo też wymagały niewielkiego remontu - wielkie ilości okien, drzwi, bram, wszelkiego rodzaju okuć, zamków, armatury, przeróżnych przyrządów, blachy i przewodów elektrycznych i telefonicznych. Na rynku znajdują się w masowej sprzedaży przedmioty pochodzące wciąż jeszcze z szabru". Jednak prawdziwe eldorado szabrownicy znajdą dopiero na terenach do niedawna należących do Rzeszy, nazwanych przez propagandę Ziemiami Odzyskanymi. Waza do zupy ze złotym rąbkiem Wyjęli skrzynie z ziemi. Jedną pełną talerzy płaskich i głębokich, filiżanek, dzbanków, spodeczków i miseczek. A każda rzecz była biała ze złotym rąbkiem, z tak delikatnej porcelany, że przeświecało przez nią światło. Wszystkiego po 24 sztuki. Drugą skrzynię wypełniały kryształy i patery. ,,Tobie jeden talerz, tobie drugi, tobie filiżanka, tobie dzbanek". Rozdawał równo, nawet temu, którego przyłapali w nocy na wynoszeniu po cichu ze spichrza worków z ziarnem (odstawili mu drabinę, spadł z wysokości, miał szczęście - nic mu się nie stało, ale potem za karę będzie musiał jechać do domu na czele konwoju sań przez zamarznięte, zaminowane bagna). Niusia wyniosła z piwnicy wazę do zupy ze złotym rąbkiem, biały talerz w złote lilie, kryształowy koszyczek z rączką, kryształową solniczkę i pieprzniczkę na rzeźbionej podstawce oraz przekonanie, że musieli tu mieszkać bogaci Niemcy. Pakowali barachło na sanie. Silni mężczyźni skórzane fotele i rzeźbione komody, Niusia kryształy, porcelanę i obraz z Jezusem pukającym do drzwi. Kto chciał, wiązał sznurkiem pierzyny i kapy z łóżek, komu się podobało, to zwijał dywany z podłogi, zdejmował żyrandole z sufitu, jak ktoś miał potrzebę, ładował na sanie łóżka. Wszyscy upychali worki z ziarnem (nie nadawało się dla ludzi, bo tamci polali je naftą przed odjazdem, ale dla świń i koni było dobre). Ten, który miał największy posłuch, chciał zabrać zegar stojący, ale miał stłuczoną szybkę i powyginane wskazówki. Niusia marzyła o pianinie, ale stało wywleczone na podwórze, mokre, z rozdziawioną paszczą klawiszy. Znać, że ktoś przed nimi już tu szukał barachła. Rodziców Niusi ucieszył powrót córki, spodobały się rzeczy, które przywiozła. Niusia (lat 86): - Szaber mnie wciągnął. Kredens i pułapka na myszy - Pani pyta, jak to jest wejść do cudzego domu i brać, co popadnie? To ja pani powiem, że lepiej jak do skarbca, bo ze skarbca nic nie można brać, a tu się wchodzi i bierze, co chce. Jak w bajce. Firanki wiszą? Bierzesz, jak chcesz. Jak nie chcesz, to nie. I idziesz dalej. A pani dalej pyta, czy nie było we mnie strachu, obawy jakiejś, że wchodzę do cudzego domu? No nie, bo wtedy człowiek był łakomy jakiś. I ciekawy, jak inni mieszkali, jak się urządzili. No i to było niemieckie. Ja od Niemców w czasie wojny wiele złego nie zaznałam, ale pamiętam, jak ich komendant w czasie mszy na koniu do kościoła wjeżdżał. Nie, nie czułam się jak złodziejka, plądrując ich domy. Przecież to już było niczyje. Ale do polskich domów bym chyba nie weszła. Jak odróżnić dom niemiecki od polskiego, pani jest ciekawa? Domy niemieckie były z cegły, nasze drewniane, okna miały inne i w kuchni zastawy różniły się od naszych. Nigdy nie spotkaliśmy tam gospodarzy. Ale wiem, że byli w stodołach poukrywani nieraz. To było niebezpieczne, nie myślało się wtedy o tym. Chowali przed nami też konie, krowy i świnie. Budowali w stodołach takie klatki i utykali sianem, żeby zwierząt nie było widać. Ale jak nasi znaleźli, to też zabierali. Jeździłam i później, z dziesięć razy. Ludzie w ekipach się zmieniali, po kilka, kilkanaście wozów, nikt w pojedynkę się nie wypuszczał. Wszyscy jechali, każdy, kto chciał. Wozami albo i na piechotę. Ci, którzy wpadli jako pierwsi, otwierali szafy, wybierali bieliznę. No, nie majtki czy koszule, ale poszwy, prześcieradła, kapy. Ludzie się zaraz pomeblowali ekstra! Ech, ten szaber to okazja była! Jechaliśmy od jednej wioski do drugiej, patrzyliśmy, gdzie jest zboże. Bo to było najważniejsze, żeby świnie karmić, mieć paszę dla krów, owies dla koni. Reszta wychodziła przy okazji. Tak do piętnastego kilometra jeździliśmy. Do Olecka najdalej. Niektórzy z naszych aż do Giżycka się zapuszczali, ale ja tam nie byłam. Barachło szło u nas głównie zimą, jak jezioro pod Bakałarzewem było zamarznięte, bo most był zerwany. A jak lód puścił, ilu się potopiło, z końmi, z wozami. Nie wszyscy też mogli pod stromą górę z jeziora podjechać, zrzucali więc z sań ciężary. Jakie
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, powszechna XX wiek, literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Agora |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.