- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a 11 Listopada była częściowo zalana wodą. - Skąd ta woda? - zapytałem. - Nikt tego nie wie - odpowiedział Adam. Powiał bardzo silny wiatr i jasność zniknęła. Niskie chmury przesuwały się bardzo szybko z zachodu na wschód. Poczuliśmy zapach spalenizny. - Coś gdzieś się pali? - spytałem. - To zapach wojny - odpowiedział Rozwirski. - Jak byłem mały, matka mówiła mi, że to zapach wojny. Zapamiętałem. - Ale wojny nie ma - upierałem się. Nikt mi nie odpowiedział. Patrzyłem na szyny tramwajowe uniesione do góry i pogięte. Szyny, po których jeździła ,,trójka" i ,,jedynka" pod koniec lat czterdziestych. Jeździłem tymi tramwajami na Pragę. Do kina ,,Syrena" na Inżynierskiej albo do wesołego miasteczka na rogu Zygmuntowskiej i Targowej. Wiatr przyniósł niespodziewanie mroźne powietrze, więc otuliliśmy się szczelniej wojskowymi płaszczami. Na końcu Ratuszowej, przy Ogrodzie Zoologicznym, stała kolejka samochodów do przeprawy. - Ładna historia - burknąłem. Rozwirski bez zmniejszania szybkości wyminął kolejkę z lewej strony, podjechał do posterunku i pokazał jakąś przepustkę. Trzech żołnierzy ją sprawdziło, potem zatrzymali kolumnę i nas puścili. Most pontonowy kołysał się dosyć mocno i nasza przeprawa trwała około piętnastu minut. - To wszystko nie ma sensu - powiedziałem do Adama. - To jedno ma sens. - Mówisz głupstwa, w które sam nie wierzysz. - A co chciałbyś robić? - spytał Adam. - Nic. Nie chcę robić niczego. - Tak się tylko mówi. Dostaniesz jedzenie i ciepły kąt. - A tego jedzenia na ile wystarczy? Jechaliśmy już Wisłostradą. Mijaliśmy spalone wraki samochodów, porzucone samochody z powybijanymi szybami. Nigdzie do tej pory, prócz żołnierzy, nie spotkaliśmy żywego człowieka. Z Zamku Królewskiego została tylko wschodnia ściana. Puste otwory okienne patrzyły na nas ze zdziwieniem. W niektórych poruszały się resztki ram i zasłon. - Jaki to zespół? - spytałem Adama. - Chodzi ci o liczebność? Siedem osób. - Kto to jest? - Znany ci będzie tylko Kolczyński. Pamiętasz ,,Fantazego" w Teatrze Telewizji? - Pamiętam. - No, to tylko on. Reszta z prowincji. Jest dziewczyna. Klaudia Wierzbicka. Mówi ci coś to nazwisko? - Nie. - Grała w Olsztynie czy gdzieś tam. Ale jest dobra. - Kto wpadł na taki pomysł? - Właśnie ona. Szukała mnie i znalazła. I pytała też o ciebie. - Widziała ,,Grabarzy"? - Nie wiem. Będziesz miał okazję jutro ją spytać. Sugerowała także, żeby to byli właśnie ,,Grabarze". - Żadnego sensu. Zarówno w wyborze tytułu, jak i w całym pomyśle. - Powiesz jej to jutro. Skręciliśmy w Tamkę. I tu ujrzałem pierwszego człowieka. - Niech się pan zatrzyma, kapitanie - powiedziałem do Rozwirskiego. Zahamował gwałtownie, skręcając ku krawężnikowi. Tamten stanął i spojrzał na nas. Ale bez lęku. - Pan z Warszawy? - spytałem. - Nie. Z Góry Kalwarii. - Jak tam? - Nie ma nic prawie do samej Warki. - To znaczy? - Zapadło się. A i częściowo wybrzuszyło. Mówią, że morze dojdzie do Łodzi. - A co pan tu robi? - To samo co inni. Zachowały się podobno jakieś rezerwy żywności. Ma być elektryka. - Znalazł pan coś? - Na Woli rozszarpali resztki magazynów. - Dokąd pan idzie? Nie odpowiedział i odszedł w swoją stronę, a my ruszyliśmy. Adam zmarkotniał. Prawdopodobnie wiedział, o co mogę go spytać. Jechaliśmy Tamką pod górę. Potem straciłem orientację. W stertach gruzu przeorano płytkie wąwozy. - Chciałbym cię o coś spytać, Adasiu - powiedziałem. - To lepiej nie pytaj. Twoje wątpliwości zweryfikuje rzeczywistość. - Generał chce pana widzieć - wtrącił Rozwirski. - Wie pan o tym? Jutro o dziewiątej. - Nic nie wiem. A niby po co? - Nie wspomniałem ci? - rzucił Adam. Byłem pewien, że to blef. Nie wspomniał, bo bał się, że mogę odmówić. Generała Karonia znałem tylko z nielicznych fotografii. Pamiętałem jego twarz jak przez mgłę. Wiedziałem, że jest taki. Dosyć młody i rzutki. Jakaś wypowiedź w telewizji czy coś takiego. - To komunista? Z ekipy Jaruzelskiego? - spytałem. - Panie Jabłczyński - wtrącił, jak mi się zdawało, dość ostro Rozwirski - co to dziś znaczy ,,być komunistą"? - Nie zastanawiałem się. Wystarczy chyba należeć do poprzedniej Wjechaliśmy z rozmachem na jakieś podwórko. - Gdzie jesteśmy? - To Ordynacka. Zachowało się co nieco na parterze. Ma pan tu kwaterę. Po stercie gruzu w górę i w dół. Korytarzem bez stropu, potem w prawo i - marmury. Spory hol, na nim kilka polowych łóżek, żołnierze i cywile. Adam otworzył drzwi kluczem. Weszliśmy do sporego pokoju z dwoma tapczanami. Wąski stół, trzy fotele. Adam wyjął zapałki i zapalił lampę naftową. - O dziwo, mamy sporo nafty. Wiesz, czego nie ma? Knotów! Będziesz dzielił tę kwaterę ze mną. Podszedł blisko i położył mi rękę na ramieniu. -
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, post-apokalipsa |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.