- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ąsami. A może to już się stało? Skrzywił się z niesmakiem. Wąsy były zawsze jego piętą Achillesa. Był z nich niesłychanie dumny, a więc słowa moje dotknęły go do żywego. - Nie, nie, cóż znowu, mon ami1! Taki dzień, chwała Bogu, jest jeszcze bardzo odległy. Fałszywe wąsy! Quel horreur!2 Energicznie podkręcił wąsa, jak gdyby chciał udowodnić, że nie jest przyprawiony. - Tak - powiedziałem - są jeszcze bardzo bujne. - Nest-ce pas?3 W całym Londynie nie widziałem nigdy wąsów, które dorównywałyby moim. ,,Także powód do dumy!" - pomyślałem, ale nie powiedziałem tego, gdyż nie chciałbym za nic zranić próżności Poirota. Zmieniając temat rozmowy, zapytałem, czy trudni się jeszcze sprawami zawodowymi. - Wiem - ciągnąłem - że właściwie wycofałeś się z tego przed - Cest Żeby uprawiać Ale czasami trafia się jakieś ciekawe morderstwo i wtedy dynie posyłam do wszystkich diabłów. Wiem, wiem, co powiesz: że jestem jak primadonna, która daje stanowczo ostatni występ, a pożegnalne przedstawienie powtarza się nieskończoną ilość razy. Roześmiałem się. - Prawdę rzekłszy - tłumaczył Poirot - tak się właściwie dzieje. Za każdym razem powtarzam: to już koniec. Ale nie! Wynika coś nowego. Otwarcie przyznaję, drogi przyjacielu, że na wypoczynku nie zależy mi tak bardzo. Szare komórki zaczynają rdzewieć, gdy nie pracują. - Rozumiem - powiedziałem. - A więc w miarę trenujesz komórki. - Nie inaczej. Szukam, wybieram. Herkules Poirot uznaje dziś tylko delicje. - I dużo się trafia tych delicji? - Wystarczy. Niedawno ledwie uszedłem z życiem. Ja, Herkules Poirot! - Jakiś szczególnie przebiegły morderca? - Nie tyle przebiegły, co nieostrożny - odrzekł. - Tak, nieostrożny. Ale nie ma o czym mówić. Widzisz, Hastings, ciebie pod pewnym względem uważam za maskotkę. - Naprawdę? Pod jakim mianowicie? Nie odpowiedział mi bezpośrednio. - Gdy dowiedziałem się, że przyjeżdżasz, powiedziałem sobie: teraz coś wyniknie. Jak niegdyś, będziemy tropić we dwójkę. Ale jeśli tak się nie stanie, to musi być jakaś nadzwyczajna sprawa, coś... - zrobił nieokreślony ruch ręką. - Recherché... - akcentował te nieprzetłumaczalne wyrazy, nadając im właściwy smak. - Słowo daję, Poirot! - zawołałem. - Można by pomyśleć, że zamawiasz obiad u Ritza. - A tymczasem zbrodni zamówić nie można. Słusznie, sł - westchnął. - Ale ja wierzę w szczęś przeznaczenie, jeśli wolisz. Twoim przeznaczeniem jest stać u mego boku i chronić mnie przed popełnieniem błędu nie do darowania. - A co nazywasz błędem nie do darowania? - Przegapienie oczywistego. - Aha - odpowiedziałem z niewyraźnym uśmiechem, nie bardzo rozumiejąc, o co chodzi. - No i co? Kluje się ta superzbrodnia? - Pas Chociaż... czy ja wiem? Urwał, z namysłem zmarszczył czoło. Ręka jego poprawiła odruchowo kilka przedmiotów, które widocznie bezwiednie poruszyłem. - Nie Nie - mruknął jak gdyby do siebie. Ton jego był tak szczególny, że spojrzałem ciekawie. Zmarszczki nie ustąpiły jeszcze z czoła Poirota. Nagle, jak gdyby powziął stanowczą decyzję, kiwnął głową i podszedł do biurka stojącego pod oknem. Nie muszę zapewniać, że zawartość wszystkich szuflad była w idealnym porządku i Poirot mógł w każdej chwili sięgnąć po jakikolwiek potrzebny mu papierek. Powoli wrócił do mnie, trzymając w ręku rozłożony list. Najprzód przeczytał go sam, a potem podał mnie. - Powiedz, mon ami - spytał - co właściwie sądzisz o tym? Ze znacznym zainteresowaniem wziąłem kartkę grubego papieru listowego zapisaną drukowanymi literami. Do pana Herkulesa Poirota. Wyobraża pan sobie, że potrafi rozwiązać każdą zagadkę zbyt trudną dla naszej tępej angielskiej policji. Przekonamy się, mądralo Poirot, czy naprawdę taki z pana spryciarz. Może ten orzech będzie dla pana za ciężki do zgryzienia? Proszę zainteresować się Andover dwudziestego pierwszego bm. Z poważaniem Spojrzałem na kopertę. Adres napisany był również drukowanymi literami. - Stempel pocztowy: Londyn WC1 - powiedział mój przyjaciel. - No i co o tym powiesz? Zwracając list, wzruszyłem ramionami. - Chyba to jakiś wariat czy ktoś w tym rodzaju - odrzekłem. - Tylko tyle? - A tobie nie wydaje się to robotą wariata? - Tak, mon ami. Niestety. Powiedział to tak poważnym tonem, że spojrzałem na niego zdziwiony. - Widzę, że traktujesz to bardzo serio. - Wariata trzeba traktować serio. Obłęd to bardzo niebezpieczna sprawa. - Tak, tak, oczywiś Nad tym się nie zastanowił Ale widzisz, dla mnie to wygląda raczej na jakiś idiotyczny kawał. Jakiś dureń był widocznie na bań - Comment?7 Na jakiej bańce? - To tylko takie wyraż Chciałem powiedzieć, że po prostu jakiś głupiec upił się i zrobił niemądry kawał. - W porządku, Hastings, teraz zrozumiałem. Widzisz,
ebook
Wydawnictwo Dolnośląskie |
Data wydania 2010 |
z serii Klasyka kryminału |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Dolnośląskie |
Rok publikacji: | 2010 |
Liczba stron: | 184 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.