- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ym nie mógł przestać biec. Pokonywał ten nieskończony dystans już tak wiele razy, że nawet teraz wiedział, za każdym razem, gdy robił to ponownie wiedział, że to tylko sen. Tym razem było jednak inaczej. Bieg nie kończył się na ogromnej przepaści, a na domu nad brzegiem morza. Coś było nie w porządku. Zamiast zachodzącego Słońca na horyzoncie widniała złocista kolumna. Emanowała nieprzeniknionym światłem. Znacznie czystszym i przyjemniejszym niż to słoneczne. Coś kazało mu wejść do domu. Pokonał schody i uchylił drzwi. W środku panowała czarna pustka. W ułamku sekundy przerodziła się w obskurne, zamkowe pomieszczenie. Stare mury emanowały zimnem i strachem, ściany pozwężały się i utworzyły tunel. Ruszył nim bez zastanowienia. Szedł bardzo długo, potykając się, czołgając. Oddychał ciężko, a każda kolejna próba wstania powodowała ból całego ciała i falę gorąca. Otuchy dodały mu dopiero ciepłe promienie opadające na jego głowę. Spojrzał, a przed jego oczami rozpościerał się przepiękny fresk pełen kolorów i szczegółów. Przedstawiał dostojnego wojownika, walczącego ze śmiercią nad dziesiątkami ciał swoich towarzyszy. On jeden ostał się i przyjmował właśnie cios na rękawicę, której kształt przypominał głowę drapieżnego ptaka gotowego do ataku. Aran dopiero po chwili zauważył, że fresk jest wciąż malowany przez zgarbionego starca, który spoglądał na niego z poczciwym uśmiechem. Fresk rozpadł się, nim zdążył coś powiedzieć. Gdzieś w oddali dojrzał dom, ten jedyny prawdziwy, do którego zmierzał. Droga do niego zniknęła jednak z jego oczu, gdy oślepiło go Słońce, precyzyjnie i czule. Pojawiło się przed nim niczym wysoki mur. Nie mógł go pokonać. Słońce było ostatnią przeszkodą. Dom był tuż za nim. Obudził się z rozbieganymi myślami. Długo zastanawiał się nad każdym szczegółem, każdym detalem. Nim wstał świt wiedział, co należy zrobić, by ujrzeć dom raz jeszcze. Pieśń II Jak wiele mam twarzy Jazon czuł, że ma dziś dobrą passę. Karty pojawiały się w wymarzonej kolejności. Jeszcze jedno rozdanie i nikt go nie przebije, a na stole taka stawka! Prawie cały żołd. Teraz nie było miejsca na błędy. Trefne karty czekały zgrabnie schowane w rękawie, na wszelki wypadek. Na taką chwilę czekał. Jego kompani powoli nie dawali już rady. Patos był rozpalony do czerwoności i ciągle poprawiał pasek. Był to nieświadomie wykonywany, typowy dla niego znak - ,,nic nie mam". Konza rozglądał się jak pijana sowa. Głupi, pewnie myśli, że coś tym ugra. Za to młody był już tak pijany, że pewniakiem zaraz zacznie wymiotować. ,,Byle tylko nie na stół, bo zabiję gnoja!" - pomyślał. Reszta kompanii siedziała przy drugim stole i nadal piła. Jeśli będzie chciał oszukać, to nie będzie większego problemu. W ogóle tu nie patrzą. Konza przestał się rozglądać i podniósł kieliszek przed następną kolejką. Każdy wybełkotał coś na wzór toastu i wypili. Młody wzdrygnął się i ciężko przełknął. Jazon dobrał kartę. Udało się, nareszcie się odkuję - pogratulował sobie w duchu. Wtedy usłyszał jak młodemu zaczyna się cofać. Spojrzał na niego i kolejne, co pamiętał, to stół przewracający się na jego nogi i monety fruwające po całym garnizonie. Chłopak jak strzała wystrzelił na zewnątrz łapiąc za swój hełm i przewracając jednego z kompanów. Jazon stał w szoku. Nie od razu zauważył, jak jego wygrana jest rozdrapywana przez byłych graczy. Zaklął głośno i ruszył w ślad młodego. Na zewnątrz było ciemno. Padało. Jazon dopiero po chwili dostrzegł, jak chłopak bez przerwy wymiotuje na samym środku podwórza, przed wejściem dla straży. Cały w błocie, na kolanach. Ledwo się trzymał. Krztusił się, dławił i rzygał pod własne nogi. Ten widok sprawił, że Jazonowi odechciało się bić młodego. Jeszcze chwilę przedtem mógłby to zrobić, ba, chciał to zrobić. Teraz już nie. Oparł się o mur i nawet się nie śmiał. Uświadomił sobie, że nie zebrał ani miedziaka z podłogi. To była dopiero przegrana! Spojrzał w stronę lasu i przymrużył oczy, wzrok wyraźnie go zawodził. Czarne skrzydła, oplatające chłopaka, rozpostarły się i zaczęły znowu falować. Młody niczym pies ruszył na czworaka, by później podnieść się i w okamgnieniu zniknąć w lesie. Zakapturzony przybysz zwrócił się w stronę strażników stojących przy wejściu i zrobił ku nim kilka kroków. Dobyli broni. Przybysz zatrzymał się, a strażnicy niepewnie chwiali się z mieczami w dłoniach. Kolejny krok, a oni stłoczyli się bliżej siebie. Jeszcze jeden i wszyscy stali już w drzwiach. Aran słyszał jak jednemu z nich szczękają zęby. Wszyscy sapali jak tury i nawet śmierdzieli podobnie. Przybysz stanął pewniej na nogach i uderzył skrzydłami. Przerodziły się teraz w czarną falę
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Witanet |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.