- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Piosenka dobiegła końca. Na chwilę w barze zapadła cisza. Nawet rozmowy ucichły. - Ktoś kiedyś mi powiedział, że takie chwile ciszy następują jedynie dwadzieścia po albo za dwadzieścia. Nigdy inaczej - mruknął Cień. Sweeney wskazał zegar na barze, tkwiący w masywnych, obojętnych szczękach głowy wypchanego aligatora. Wskazywał jedenastą dwadzieścia. - O, proszę - dodał Cień. - Niech mnie diabli, jeśli wiem dlaczego. - Ja wiem - odparł Wednesday. - I zamierzasz podzielić się z nami tą wiedzą? - Może powiem ci któregoś dnia. A może nie. Wypij miód. Cień opróżnił szklankę jednym długim haustem. - Z lodem byłby chyba lepszy - uznał. - Albo nie - dodał Wednesday. - To paskudztwo. - Rzeczywiście - zgodził się Szalony Sweeney. - Przepraszam na chwilę, panowie, poczułem jednak gwałtowną, naglącą potrzebę odlania się. Wstał i odszedł - niewiarygodnie wysoki mężczyzna. Cień pomyślał, że musi mieć ponad dwa metry wzrostu. Kelnerka przetarła stół ścierką i zebrała puste talerze. Opróżniła popielniczkę Sweeneya i spytała, czy chcieliby zamówić jeszcze coś do picia. Wednesday kazał jej przynieść to samo dla wszystkich, tyle że tym razem dorzucić do miodu lód. - W każdym razie - podjął Wednesday - oto, czego oczekuję, jeśli będziesz dla mnie pracował. A oczywiście będziesz. - To ty tak twierdzisz - odparł Cień. - Chciałbyś wiedzieć, czego ja oczekuję? - Nic nie ucieszyłoby mnie bardziej. Kelnerka przyniosła szklankę. Lód nie pomógł - gorzej, wyostrzył jeszcze kwaśny posmak i sprawił, że dłużej pozostawał w ustach. Cień pocieszył się jednak myślą, że nie wyczuwa w trunku zbyt wiele alkoholu. Nie był jeszcze gotów, by się upić. Jeszcze nie. Odetchnął głęboko. - W porządku - rzekł. - Moje życie, któremu od trzech lat daleko było do najwspanialszego na świecie, właśnie gwałtownie się pogorszyło. Muszę załatwić kilka spraw. Chcę pojechać na pogrzeb Laury. Chcę się pożegnać. Potem, jeśli nadal będziesz mnie potrzebował, zacznę od pięciuset dolarów tygodniowo. - Rzucił tę liczbę ot tak, z głowy. Oczy Wednesdaya pozostały nieprzeniknione. - Jeśli dobrze nam się będzie razem pracować, po sześciu miesiącach podniesiesz mi pensję do tysiąca tygodniowo. - Urwał. Od lat nie wygłosił równie długiej przemowy. - Mówisz, że może będę musiał zrobić komuś krzywdę. Zrobię to, jeśli spróbują skrzywdzić ciebie. Ale nie dla zysku bądź zabawy. Nie wrócę do więzienia. Jeden raz mi wystarczy. - Nie będziesz musiał - wtrącił Wednesday. - Nie - zgodził się Cień. - Nie będę. Wysączył resztkę miodu. Gdzieś w głębi umysłu zakiełkowało podejrzenie, czy to aby nie miód tak na niego wpłynął, rozluźnił mu język. Słowa tryskały zeń niczym woda z zepsutego hydrantu w letni dzień i nie mógł ich powstrzymać. - Nie lubię pana, panie Wednesday, czy jak tam się nazywasz. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Nie wiem, jak udało ci się wysiąść z samolotu i jak mnie znalazłeś, ale przyznaję, zaimponowałeś mi. Masz klasę. W tej chwili jestem na rozdrożu. Kiedy skończymy, odejdę. Jeśli mnie wkurzysz, też odejdę. Do tego czasu pracuję dla ciebie. Wednesday się uśmiechnął. Cień uznał, że robi to dziwnie. Jego uśmiechy nie miały w sobie nawet krztyny humoru czy rozbawienia. Wyglądał, jakby nauczył się ich z podręcznika. - Doskonale - powiedział. - Zawarliśmy zatem układ. I doszliśmy do porozumienia. - A co mi tam. Po drugiej stronie sali Szalony Sweeney wpychał monety do szafy grającej. Wednesday splunął na dłoń i wyciągnął rękę. Cień wzruszył ramionami i także splunął. Uścisnęli sobie dłonie. Wednesday zaczął zaciskać palce. Cień odpowiedział tym samym. Po kilku sekundach zabolała go ręka. Tamten jeszcze przez pół minuty ściskał mu dłoń. Potem ją wypuścił. - Dobrze - rzekł. - Dobrze. Bardzo dobrze. - Znów się uśmiechnął, przez moment, i Cień nie wiedział, czy ów uśmiech nie krył w sobie autentycznej radości. - Jeszcze jedna szklanka paskudnego, ohydnego, pieprzonego miodu do przypieczętowania umowy i załatwione. - Dla mnie Southern Comfort z colą - wtrącił Sweeney, wracając na miejsce rozkołysanym krokiem. Z szafy grającej dobiegły dźwięki Velvet Underground śpiewających ,,Who Loves the Sun". Cień pomyślał, że to dziwna piosenka, jak na takie miejsce, mało prawdopodobna, ale też cały ten wieczór stawał się z każdą chwilą coraz mniej prawdopodobny. Zabrał ze stołu monetę, którą wcześniej rzucił w powietrze. Napawał się dotykiem nowiutkiej, błyszczącej ćwierćdolarówki. Wziął ją w prawą dłoń pomiędzy kciuk i palec wskazujący, udał, że przekłada do lewej jednym szybkim gestem, a tymczasem przytrzymał palcem we wnętrzu dłoni. Zacisnął lewą rękę wokół nieistniejącej ćwierćdolarówki. Po
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miejska fantasy |
Wydawnictwo: | Mag |
Rok publikacji: | 2008 |
Liczba stron: | 608 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.