- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.omarów - znowu dodała mi otuchy. - Mam nadzieję, że nie. Nie cierpię komarów - wzdrygnęłam się. - Wystarczy jeden bzykający natręt, żebym nie przespała w nocy ani minuty. Przeszkadzają w spaniu bardziej niż wyrzuty sumienia. Obeszłyśmy dom, pamiętając, by nie wchodzić frontowymi drzwiami, co przyjęłam z ulgą, bo wcale nie zachęcały swoim widokiem: ogromne dwa skrzydła, upstrzone czerwonymi, szklanymi płytkami. Jak z innej bajki! Za to z tyłu, po przejściu wąską dróżką, ładnie wyłożoną kamyczkami, znalazłyśmy malutkie drzwi, zielone jak okiennice. Ta dróżka biegnie wśród schludnie utrzymanych trawników i klombów; w gęstwie zieleni rozpoznałam pachnący groszek, lwie paszcze, śnieżnobiałe lilie, różowe stokrotki i jeszcze jakieś kolorowe, nieznane mi krzewy, nazwane przez panią Linde ,,piniami". Nie wszystkie teraz kwitną, rzecz jasna, ale umiem sobie wyobrazić, jak wtedy bajecznie wyglądają. Wzniesiony z cegieł mur dzieli ten ogród od mrocznego obejścia sąsiadów; zadomowiły się pod nimi krzaki różane, a ceglana ściana porośnięta jest gęsto bluszczem. Z trudem można w tym poszyciu zauważyć zielone drzwi: stare, pordzewiałe i najwyraźniej od dawna już nieużywane. Przez drewnianą, zakurzoną kratkę na ich szczycie można dostrzec zapuszczony jak dziki gaj ogród sąsiedniej posesji. Ale wiesz, co znalazłam zaraz obok furtki, w kępie koniczyny? Trzy czterolistne koniczynki! I co Ty na to? To musi być dobry znak, wobec którego nawet Pringleowie będą musieli skapitulować, a pan z banku znalazł się na straconej pozycji. Uchylone drzwi do kuchni świadczyły o tym, że ktoś był w domu, więc nie zaglądając pod doniczkę, zapukałam w futrynę. Drzwi uchyliły się szerzej i zobaczyłam w Rebekę Dew. Nie miałam wątpliwości, że to ona, bo tylko ona mogła tak wyglądać. A wyglądał po prostu jak Rebeka Dew. Miała na oko ze czterdzieści lat, a jej okrągła twarz troszkę przypominała rumianego pomidora, tyle że wzbogaconego o czarne włosy, błyszczące jak czarne koraliki oczy, lekko perkaty nos i wąziutkie jak szparka usta. Ma się wrażenie, że ktoś, kto ją stworzył, trochę pożałował materii albo mu jej zabrakło. Rebeka cała jest za ,,krótka" i wszystko w niej jest niewyrośnięte jak należy: ręce i nogi, nos i szyja. Jednego ma tylko właśnie tyle, ile trzeba, a nawet więcej: uśmiechu. Gdy się uśmiecha, jej wąskie wargi rozciągają się tak szeroko, że jedyną naturalną dla tego uśmiechu przeszkodę zdają się stanowić uszy. Tyle że tego dowiedziałam się później, bo wtedy, w tamtej chwili, wcale się nie uśmiechała. Ani trochę. Twarz miała ponurą, a malująca się na niej nieżyczliwość pogłębiła się, gdy zapytałam ją o panią MacComber. - Chodzi o wdowę po kapitanie MacComberze? - upewniła się, spoglądając na mnie z politowaniem, jakbym trafiła do domu zamieszkiwanego przez cała armię pań MacComber. - Tak jest - zapewniłam ją skwapliwie, zaznaczając gotowość do pełnej współpracy. Poprowadziła nas do salonu i zniknęła, a ja zaczęłam się rozglądać po pokoju, w którym nas zostawiła. Wydał mi się przytulny i ładnie urządzony, choć bez szkody dla jego urody można by było usunąć z mebli parę niepotrzebnych tam narzut i kap. W każdym razie wnętrze emanowało ciepłym, kojącym spokojem, a ja takie klimaty bardzo lubię. Meble były stare; robiły wrażenie bardzo zadomowionych i od lat związanych z tym miejscem, a przy tym wyglądały rewelacyjnie: musiał ktoś o nie troskliwie dbać i bardzo starannie polerować. Wszystko wskazywało na to, że jest to rezultat wysiłku Rebeki Dew. W postawionej na kominku butelce kołysał się na wodzie miniaturowy stateczek z rozwianymi żaglami. Pani Linde, która się nim zainteresowała, próbowała przez chwilę dociec, kto i jak go tam zdołał umieścić, dała jednak za wygraną i po prostu uznała, że to wybitnie marynarski eksponat. Nadeszły obie gospodynie od razu je polubiłam. Ciocia Kasia przypomina trochę Marylę; też jest wysoka, siwa i równie nieskora do uśmiechu. Ciocia Misia jest natomiast jej przeciwieństwem: niziutka, ze śladami dawnej urody, której żywym dowodem są jej piękne oczy: duże, brązowe i łagodne. Wygląda na marzycielkę. Powiedziałam, o co mi chodzi, a właścicielki spojrzały na siebie porozumiewawczo. - Trzeba zasięgnąć opinii Rebeki - zauważyła ciocia Misia. - Bezdyskusyjnie - poparła tę inicjatywę ciocia Kasia. Zawołano na Rebekę, która zjawiła się po chwili w towarzystwie pięknie umaszczonego, okazałego kota maltańskiego, z szyją i piersią porośniętą gęstym, białym futrem. Chciałam poczochrać mu łepek, ale w porę przypomniawszy sobie przestrogę pani Braddock, udałam, że go nie widzę. Rebeka posłała mi uważne spojrzenie, ale się nie uśmiechnęła. - Rebeko - oznajmiła ciocia Kasia, nie bawią
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dla nastolatek, literatura dziecięca, literatura młodzieżowa, literatura przygodowa |
Wydawnictwo: | Bellona |
Wydawnictwo - adres: | biuro@bellona.pl , http://www.bellona.pl , 02-103 , ul. Hankiewicza 2 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 384 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.