- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.z uciechą nabył i wrócił do towarzystwa. Ktoś poszedł, ktoś się dosiadł i narzekał, między wierszami, że ma powczorajsze boleści. Nic nie zamawiał, ale boleści miał. Wiktor spojrzał nienachalnie i zaproponował trochę etanolu na zaleczenie uciążliwego zespołu a. - O tak, chętnie - odpowiedział skacowany cierpiętnik. Kupił Wiktor piwo, i kupił jeszcze sobie mały porter. Potem jeszcze jeden, potem jeszcze dwa, potem z A. Kozłowskim rozmawiali o tym, że należy zrobić jakiś teatr, bo nudno się robi. Potem poszli do Psa. Tak się rzecz działa, to prawda, jakoś samo wyszło. Spokojnym krokiem, bez pośpiechu, z umiarem, z pohamowaniem na piechotę szli. Jakieś trzysta metrów. Doszli. W Pięknym Psie, obecnie znajdującym się na ulicy Sławkowskiej, a może już go w ogóle niema, przy barze siedziały dwie kobiety. Katarzyna J., oraz kobieta w estetyce typu ,,whisky bar girl". Kobieta jakaś przesadna, groteskowa i wulgarna. Można śmiało powiedzieć, że była to kobieta typu barperwera. Raczej wszystkie kobiety typu barperwera są przesadne, groteskowe i wulgarne. Różnią się pewnie czymś tam, ale baza musi być. Kobieta typu barperwera była znana wszystkim z wyjątkiem Wiktora. Zwłaszcza wszystkim, którzy więcej, jak raz, czy dwa, byli w naczelnych knajpach rynkowych. Wiktor rozejrzał się pokątnie. Zagadał znajomą Katarzynę J. - Cześć, Kasiu. - Pani Kasiu - wtrąciła się nieznajoma. Nieznajoma tylko dla Wiktora. Kasia z rezerwą w spojrzeniu i dystansem w głosie przedstawiła koleżankę. - Zofia. Zofia, pani Zofia, niedbale wyciągnęła dłoń. Dłoń lawirującą między cyganerią, śmiesznością a upojeniem. - Pani Zofia, chłopcze. - Witam panią Zofię, Wiktor. - Nie pierdol mi tu, mały. Pani Zofia odwróciwszy głowę, zacięła nielitościwie. - Kaśka, powiedz mu, że mnie wkurwia. Wiktora ogarnęła mała konfuzja. Kozłowski zaśmiał się pod nosem. On wiedział, on znał miłą panią. Odeszli z Kozłowskim od baru, siedli przy stoliku, trochę pogadali i Kozłowski miał dość. Pił już z tydzień i miał dość. Poszedł do domu. Wiktor dopijał piwo. Siedział przy stoliku na pierwszej sali, w cichości sączył ostatnie piwo, zbierał się do domu, lub niewiadomo gdzie jeszcze. Wlepiał oczy w stolik, rozglądał się wokoło, zerkał na kolorowe alkohole stojące na półkach za barem i myślał o apartamencie dwadzieścia trzy. O tajemniczej blondynce z apartamentu dwadzieścia trzy. Myślał też, jak ugryźć temat z Moniką S. i biurem podróży Jan Heweliusz i pomysłu nie miał. Wtem pani Zofia odwraca się i macha ręką. - Chodź, co będziesz sam siedział. Ona, kobieta typu barperwera, pani Zofia, samotność zna, i choć niemiła była, serce jej zmiękło, bo samotność zna i rozumie. - O, nie! Dzięki, boję się - powiedział Wiktor. - Chodź, nie bój się. - Nie. - Chodź, nie piernicz - złagodziła formę pani Zofia. Wiktor pomyślał, że może podejdzie jednak. Podszedł. - Jedziemy na Kazimierz, na imprezę. Postawisz taksówkę. - Jestem przed wypłatą. - Każdy przed czymś jest. Błyskotliwie skonstatowała kobieta typu barperwera. - Choć w Powiedział Wiktor po chwili namysłu. - No to siadaj, swój chłop jesteś, postawisz jeszcze po piwie? Postawił, wypili i pojechali. Słońce jeszcze dosyć mocno grzało. Taksówka jechała naokoło, nie żeby taksówkarz był oszustem, ale przez rynek nie można. W ramce okna powoli zmieniały się widoki, kamienice płynęły, ulice płynęły, tylko niebo stało w bezruchu. Może to on, Wiktor zawieszony między dwoma światami, płynął wraz z niebem. Wąskimi uliczkami przedostali się na Dietla, potem Starowiślna, Rabina Meiselsa i już. Kazimierz. Wiktor poczuł wibracje w kieszeni i ten natrętny pisk. Wyjął komórkę i odczytał SMS. Wiadomość była wysłana z numeru zastrzeżonego i brzmiała: ,,Misiu, jak się bawisz? Baw się, baw się...". Z kompletną ignorancją wykasował wiadomość, komórkę włożył do kieszeni i pomyślał. - Że też takie żarty, bez Co - tak właśnie pomyślał. Kobieta typu barperwera, wskazała knajpę. Tuż obok Placu Nowego. Weszli. W knajpie było czerwono i czarno, jakieś pobłyskiwacze, jakieś kolorowe drinki. Przez pierwszą niepokaźną salę schodami w dół poszli. Tam była impreza. Impreza, jak się patrzy. Godzina niespełna dziewiętnasta a tu impra, że hej, ho! Kobieta typu barperwera popatrzyła na Wiktora z jasnym oczekiwaniem. Wiktor odwrócił się w kierunku baru, a ona krzyknęła przez ramię: - Wiśnia! Dosiadła się do stolika dowolnych Angoli, Katarzyna poszła z Wiktorem do baru. Wiktor namierzył w spodniach portfel, wyjął, zajrzał, uspokoił się, zamówił dwie wiśniówki i piwo. Przynieśli do stolika, a kobieta typu barperwera już harce cięła z Angolem dowolnym, pierwszym, co ją wzrokiem ogarnął. Katarzyna siedziała z ponurą miną, c
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa, sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Wydawnictwo - adres: | wydawnictwo@e-bookowo.pl , http://www.e-bookowo.pl , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Czyta: | Marek Wróbel |
Lektor: | Marek Wróbel |
Wprowadzono: | 25.03.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.