- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ziesz ścigał sprawcó - Te przeczucia nie były usprawiedliwione - stwierdził prefekt policji. - Cosmo Mornington nie został przecież zamordowany. - Myli się pan, panie prefekcie - oświadczył stanowczo Don Luis. Desmalions skoczył na równe nogi. - Co pan mó Cosmo - Cosmo Mornington nie zmarł wskutek źle dokonanego zastrzyku, lecz zginął tak, jak się tego obawiał, czyli gwałtowną śmiercią... - Ależ pańskie twierdzenie nie jest na niczym oparte. - Jest oparte na faktach, panie prefekcie. - Był pan tam? Czy wie pan coś więcej? - Nie było mnie wtedy w Paryżu. Przyznam się nawet, że z powodu nieregularnego czytywania gazet nie wiedziałem, po przybyciu do Paryża, o śmierci Cosmy. Z pańskich słów, panie prefekcie, wywnioskowałem to, co mówię. - W takim razie nie może pan wiedzieć więcej niż ja. A nie powinien pan zapominać o zaświadczeniu lekarza, który stwierdził przyczynę śmierci. - Niestety, nie uważam tego świadectwa za wystarczające. - Ale jakiem prawem występuje pan z podobnym wnioskiem? Czy ma pan na to jakiś dowód? - Mam. - Jaki? - Pańskie słowa, panie prefekcie. - Moje słowa? - Te oto, panie prefekcie. Powiedział pan najpierw, że Cosmo Mornington zajmował się medycyną, a następnie, że objawiał przy tym dużą kompetencję. Powiedział pan dalej, że kazał on sobie wstrzyknąć jakiś środek i że nieudolność, z jaką się do tego zabrano, sprowadziła śmiertelne zakażenie, które w kilka godzin zakończyło się śmiercią. - Tak jest. - A zatem, panie prefekcie, twierdzę, że człowiek, który zajmuje się medycyną i objawia przy tym wielkie umiejętności i który tak się pieczołowicie zajmuje chorymi, jak to czynił Cosmo Mornington, nie mógłby dopuścić do dokonania zastrzyku, nie podejmując wszelkich koniecznych środków ostrożności. Widziałem Morningtona przy pracy i wiem, jak w takich razach postępował. - A zatem? - A zatem lekarz napisał świadectwo tak, jak je piszą inni lekarze, jeśli nie rzuci im się w oczy coś podejrzanego. - Więc pańskim - Panie Lepertuis - zwrócił się Perenna do notariusza - gdy powołano pana do śmiertelnego łoża nieboszczyka Morningtona, nie zauważył pan nic podejrzanego? - Nie, nie zauważyłem nic takiego. Mornington popadł już wówczas w malignę. - Już to samo jest dziwne - zaznaczył Don Luis - że nawet źle wykonany zastrzyk mógł spowodować tak piorunujący rezultat. Czy Mornington nie cierpiał? - a raczej O ile sobie przypominam, miał na twarzy ciemne plamy, których za pierwszej wizyty u niego nie zauważyłem. - Ciemne plamy?! To potwierdza moją hipotezę... Cosmo Mornington został ! - Ale w jaki sposób?! - zawołał prefekt. - Jakąś substancją, którą wprowadzono do ampułek z glicerofosfatem lub do strzykawki, którą chory się posługiwał. - A lekarz? - zagadnął pan Desmalions. - Panie Lepertuis - kontynuował Perenna - czy zwrócił pan uwagę lekarza na owe ciemne plamy? - Tak, ale nie przywiązywał on do nich żadnej wagi. - Czy to był jego stały lekarz? - Nie. Jego zwykły lekarz, doktor Pujol, mój osobisty przyjaciel, który polecił mnie Morningtonowi jako notariusza, był wówczas chory. Ten, którego zastałem przy jego łóżku, był widocznie lekarzem dzielnicowym. - Oto jego nazwisko i adres - rzekł prefekt, sięgając do dokumentów. - Doktor Bellavoine, ulica dAstorg 14. - Czy posiada pan spis lekarzy, panie prefekcie? Pan Desmalions sięgnął po spis i zaczął go przeglądać, po chwili zaś oświadczył: - W spisie nie ma doktora Bellavoine i żaden doktor pod wymienionym numerem nie Po tym oświadczeniu nastąpiło długie milczenie. Sekretarz ambasady i attaché peruwiański przysłuchiwali się rozmowie z największem zainteresowaniem. Komendant dAstrignac kiwał potakująco głową. W jego opinii Perenna nie mógł się mylić. Prefekt również zaczął wątpić w swe dotychczasowe przekonanie. - Oczywiś oczywiś - powtarzał. - Jest tu zbieg okoliczności raczej Te ciemne Ten To wymaga I jakby wbrew woli, zwracając się do Perenny, zapytał: - Według pana istnieje bez wątpienia związek pomię ewentualną zbrodnią a testamentem Morningtona? - Tego nie twierdzę. Trzeba by w takim razie przypuścić, że ktoś znał treść testamentu. Czy nie sądzi pan, panie Lepertuis, że tak istotnie było? - Nie sądzę, gdyż pan Mornington działał z wielką przezornością. - A czy nie można przypuścić, że ktoś dopuścił się niedyskrecji, w czasie gdy testament znajdował się w pańskim opracowaniu? - Któż mógłby się tego dopuścić? Ja sam opracowywałem testament i tylko ja posiadam klucz od kasy, w której co wieczór składam dokumenty podobnej wagi. - Czy kasa ta nie stała się w tym czasie przedmiotem włamania? - Nie. - Czy widział się pan wówczas z Morningtonem w godzinach porannych? - Tak. Było to w czwartek rano. - Co pan robił
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | ebooki na ekranie, najlepsze kryminały |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.