- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.stroszy futerko, potem zeskakuje na ziemię i śmiga z powrotem przez ogród - miedzianej barwy pasemko na tle bieli śniegu. Jego umaszczenie nie zmienia się na zimę jak u innych łasic, ponieważ mieszka przy naszym kominku. Mamoczka puka w kuchenne okno. - Zbitenia? - Wymawia to słowo bezgłośnie, unosząc mój ulubiony żółty kubek. Uśmiecham się, potakuję, czuję ciepło na samą myśl o tym napoju z gorącego miodu. Rzucam jeszcze okiem za siebie, w stronę, w którą uleciał gil, lecz on już zniknął na dobre. Tłumaczę sobie, że tylko mi się wydawało, iż go zrozumiałam, moje serce jednak wie, że jest inaczej. Korony drzew szepczą tajemniczo, śnieg topi się sekretami. Czuję zew lasu, silniejszy niż kiedykolwiek. Gdzieś tam w ciemnej głębi pośród drzew kryje się prawda o mojej przeszłości. Serce bije mi gwałtownie, drżą palce moich stóp. Strząsam z butów śnieg, otrzepuję płaszcz, ale nie mogę się pozbyć lekkiego dygotania nóg. Gdy drzwi wejściowe do domu zamykają się za mną, raz jeszcze słyszę śpiew gila, z oddali: - Janko Niedźwiedzico! Wracaj do puszczy! Tu jest twoje miejsce! Anatolij zjawia się nocą, w brodzie ma lód, a w oczach blask księżyca. Kipi we mnie ekscytacja, gdy patrzę na niego przez malowane mrozem okno. Odpina od sań psy, karmi je, każdego starannie szczotkuje, sprawdza łapy, szepcze po imieniu: Nessa, Bajan, Piotr i Zoja. Wreszcie prowadzi je do kojca, a sam wchodzi do domu. Pochyla się w drzwiach, ogromny jak niedźwiedź w tych swoich jelenich skórach i futrach, lecz kiedy zdejmuje kolejne warstwy odzienia i siada przy kominku w znoszonej rubaszce, sprawia wrażenie chudszego i starszego, niż go zapamiętałam. Wokół srebrzystych oczu widać coraz głębsze zmarszczki, na nierówno przystrzyżonej brodzie jest więcej siwych włosów - rośnie, jak chce, ponieważ Anatolij ma na policzkach blizny po oparzeniu. Tylko uśmiech jest ten sam. Uśmiechając się, wbija wzrok w ziemię i różowieje na twarzy tą samą barwą co brzuszek gila. Od ostatniej wizyty Anatolija minęły dwa miesiące i chociaż wydaje się to wiecznością, tak naprawdę nią nie jest. Czasami zjawia się u nas raz na pół roku albo rzadziej, niekiedy co kilka tygodni. Chciałabym, aby odwiedzał nas regularniej. Tęsknię za nim, gdy go nie ma, za często myślę o tym, kiedy znów do nas zawita. Anatolij mieszka samotnie w lesie; aby przetrwać, poluje, łowi ryby, zastawia sidła. Nikt we wsi nie wiedział o jego istnieniu, dopóki mniej więcej dziesięć lat wstecz nie stanął w progu chaty Mamoczki, prosząc o maść na oparzenia. Były to stare blizny, z czasów dawnego pożaru lasu, które wciąż go jednak bolały i swędziały, zwłaszcza nocą. Potem już Anatolij odwiedzał nas co najmniej raz w roku, choć zdarzało mu się częściej. Od czasu do czasu zatrzymywał się na noc i sypiał obok kominka; ludzie we wsi żartowali sobie z Mamoczki, że jest jej ukochanym. Ona tylko się śmiała, odpowiadając, że nie można wiązać się z kimś, kto cały czas mieszka w lesie. Jednak na widok Anatolija jej oczy świeciły jaśniej, a uśmiech robił się szerszy. - Wyglądasz, jakbyś nic nie jadł od naszego ostatniego spotkania. - Mamoczka nalewa gościowi herbaty z cytryną do kubka i podaje mu koszyczek z piernikami: miękkimi, pełnymi przypraw ciastkami z białą jak śnieg polewą. Mamoczka jest drobna - o połowę niższa od Anatolija i ode mnie - ale zajmuje więcej przestrzeni. Krząta się, uwija, silna i niepowstrzymana, wypełnia pokój takim natężeniem ruchu i życia jak stado gołębi. Anatolij sączy herbatę, zagryza pierniczkami, rumieniec zalewa mu twarz. - Dobrze jadałem, ale ostatnie miesiące spędziłem na Dalekiej Północy. Zimnica mnie odchudziła. - Co znalazłeś? - pytam, drżąc z ciekawości; chcę usłyszeć jego opowieść. Gdy Anatolij wychodzi ze Śnieżnego Lasu, zawsze przynosi jakąś historię. Kiedy byłam mała, wierzyłam we wszystkie jego baśnie, czy to o watahach wilków polujących na śniegu przy blasku księżyca, czy o wyskakujących z wulkanów ognistych smokach. Ponieważ opowieści te wywodziły się z puszczy - tak jak ja - odbierałam je jako wskazówki dotyczące mojej przeszłości. Teraz wiem, że historie Anatolija to tylko historie. Mamoczka podkreślała to wystarczająco często, ale nadal chcę w nie wierzyć, zwłaszcza w chwilach gdy on je opowiada, a nawet nieco później - pośród nocnych ciemności, kiedy za oknem srebrzą się konary drzew, a ja nie mogę zasnąć, pełna myśli o tajemnicach skrywanych przez las. Anatolij uśmiecha się nieśmiało, sięga głęboko do kieszeni i wyjmuje z niej mapę. Na niskim stoliku między nami wygładza postrzępiony stary papier; szukam na planie nowego znaku. Zawsze jest jakiś nowy znak, schowany pośród atramentowych drzew, aby pokazać, gdzie rozpoczyna się dana opowieść. - Wieś jest tutaj.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, baśnie, literatura dziecięca |
Wydawnictwo: | Young |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.