- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kojnie. Czego się boisz? Możemy wymyśleć coś innego, nie dam cię przecież skrzywdzić. Milton objął rozdygotanego chłopca i przycisnął do siebie. Po tych słowach zapanowała chwilowa cisza. - Jon, może lepiej zdrzemnij się odrobinę, a później mi opowiesz resztę. Wtedy pomyślimy razem, co z tym wszystkim począć. Chłopiec był wyraźnie mocno zmęczony. Położył się na materacu bokiem i prawie natychmiast usnął wtulony w wełniany koc. Zapadł twardo w sen niczym suseł na zimę. Milton ostrożnie ulokował się koło niego, obejmując go czule niczym ojciec swego syna. Wspomnieniami powrócił jeszcze do dni, kiedy sam był bliski założenia własnej rodziny. Zamknął oczy i równie momentalnie przysnął. Wyrwał go nagły odgłos, dobrze znany tutejszym lokatorom, stawiający wszystkich na równe nogi. - Jasna cholera by to wzięła! Wstawaj, szybko! - zawołał, wyraźnie zdenerwowany powstałą sytuacją. - Co się dzieje, wujku? - wymamrotał ospale Jon, zwracając się już do Miltona jak do bliskiej osoby. - Nic takiego, tylko pośpiesz się. Musimy zmykać, jeśli nie chcemy zaraz trafić do policyjnego radiowozu. Będzie, co będzie, ale idziesz ze mną. Mam tylko nadzieję, że tym nie spaprzę wszystkiego do końca - powiedział Milton. Jon sam założył swoje tenisówki, które zdążyły już wyschnąć. Milton dopilnował tego, stawiając je wcześniej tuż przy płonącej beczce. Po paru minutach obaj wyszli niepostrzeżenie z budynku. Milton znał doskonale to miejsce oraz kilka sztuczek potrzebnych do szybkiego opuszczenia pustostanu. Wiedział, jak ominąć patrole, które wchodziły do owej rudery zawsze od tej samej strony. Lata służby wyrobiły w nim sposób myślenia jego mundurowych kolegów, co dawało mu przewagę w takich sytuacjach. Jednak pozostawało pytanie, czy aby instynkt, który nim obecnie pokierował, nie miał mu potem zaszkodzić. - Dlaczego uciekamy? - zapytał lekko zdyszany Jon, podążając krok za Miltonem. - Sam tego nie wiem. Ruszaj się, szybciej! Podjedziemy metrem, ale postaraj się tam zachowywać normalnie, jakbyśmy faktycznie byli rodziną. Jon nagle stanął, pociągając Miltona mocno za rękę. Mało brakowało, a Milton przewróciłby się na mokrych po ulewie schodach prowadzących do metra. W ostatniej chwili zdążył złapać się poręczy. - Co znowu? - zapytał, zaskoczony zachowaniem chłopca. - Ja nigdzie nie idę, dopóki nie powiesz mi, jak się nazywasz! - obruszył się Jon. Milton popatrzył na niego, po czym odparł. - Fakt bezsporny, że się nie przedstawiłem. Przepraszam. Nazywam się Jon Milton. Miło mi cię poznać, Jonie Belly - podał chłopcu rękę i uścisnął jak prawdziwemu facetowi. Na twarzy dziecka pojawił się promienisty uśmiech. - To jest nas dwóch Jonów, ty jesteś ,,mały", a ja ten ,,duży" - skomentował bystro chłopiec. - Może być, kolego, ale lepiej już chodźmy. Nie możemy tak stać na widoku, to mocno rzuca się w oczy. Ruszyli więc dalej, po czym wsiedli do wagonu metra, podążającego w nieznanym dla chłopca kierunku. Po kilku przejechanych stacjach Milton wziął Jona za rękę i wysiedli na South Ferry Station. - Jestem! - krzyknął piskliwym głosem Jon, wyraźnie podekscytowany wyjściem z wagonu. - Cicho, Jonie - Milton przystopował rozentuzjazmowanego chłopca. W oka mgnieniu opuścili podziemia metra. Tego dnia na obrzeżach miasta przywitało ich piękne słońce. Po ulewie pozostały tylko olbrzymie kałuże. Duży Jon wskoczył w jedną bez zastanowienia i zakręcił się niczym bąk. Na moment stał się małym, beztroskim dzieckiem, jakim powinien móc być. - Ładnie, co? I ciepło - dodał Milton, zauważając niezwykłą radość malca. - Gdzie teraz idziemy, wujku? - Prosto, tam. Widzisz te tory kolejowe? - Milton wskazał palcem. - Jak się skończą i będzie stała taka stara lokomotywa to znak, że jesteśmy prawie na miejscu. Nie jest to zbyt daleko. Trochę na odludziu, ale mi pasuje idealnie. - Idziemy do ciebie? To ty masz inny dom? - spytał zdziwiony chłopiec. Jak widać miał do tej pory mylne pojęcie o swoim nowym przyjacielu. - A jak, myślisz, że niby na ulicy mieszkam? To, że wtedy tam stałem, gdy wychodziłeś przez okno, to przypadek - Milton skłamał na poczekaniu chłopcu, ponieważ nie chciał wspominać malcowi o swoich zmorach sprzed kilku miesięcy. - A ja myślałem, że ty mieszkasz tam blisko, pod moim oknem, z tymi ludźmi - wymamrotał Jon, ledwo nadążając za Miltonem. - ładnie mnie oceniłeś. Słuchaj, mam dom, a raczej wynajmuję pokój i prawie jak każdy gdzieś mieszka, tak i ja - Milton zapunktował w oczach chłopca. Zmrużył lekko brew, spoglądając na malca przez ramię, gdyż ten szedł odrobinę za nim, i uśmiechnął się do niego. Chłopczyk odwzajemnił radość, pokazując śnieżnobiałe, mleczne zęby z kilkoma przerwami między nimi. Nie zdawał sobie w ogó
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.