- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zy spływały jej na policzki, ale szybko je wycierała. Dawniej nigdy nie lubiła okazywać słabości. - Nie wiem dokładnie - odparła, ocierając łzy wierzchem dłoni. - Chyba wczoraj. Spojrzał na nią z niedowierzaniem. - Nawet nie wiesz? - Pojechałam wczoraj do Swan Ridge około jedenastej - zaczęła. - Właśnie tam go zobaczyłam. To było straszne! - Chcesz powiedzieć, że to się zdarzyło na moim terenie? W Trinity Harbor?! - Aż pokręcił głową, porażony jej słowami. Tak znany polityk martwy! Mary Elizabeth skinęła głową. - Przyjechałam tu, jak tylko go zobaczyłam. - Jezus Maria! - jęknął, zanim zdołał się powstrzymać. - Coś ty najlepszego zrobiła?! Tym razem łzy lały się strumieniami. Po prostu nie mogła ich powstrzymać. Nie takiej reakcji Tuckera się spodziewała. Spojrzał na nią łagodniej. Chciał ją nawet pogłaskać, ale się pohamował. - Sama nie wiedziałam, co robić. Gdzie pójść - szepnęła bezradnie. Wydawała mu się bardziej przerażona i bezbronna niż kiedykolwiek. Praktycznie od dnia, kiedy jako dziewczynka przyjechała do Trinity Harbor, by po śmierci rodziców zamieszkać z dziadkiem, którego prawie nie znała, wydawała mu się twarda jak skała. Co się z nią stało w ciągu tych ostatnich lat? - A nie wpadło ci do głowy, żeby po prostu pojechać na policję? - spytał, starając się powściągnąć zniecierpliwienie, z miernym zresztą skutkiem. Popatrzyła na niego wielkimi, pełnymi łez oczami. - Przecież jesteś policjantem. Tucker przeciągnął dłonią po włosach i zmełł w ustach przekleństwo. Spokojnie, najpierw należało zorientować się w sytuacji. - Jesteś pewna, że nie żyje? Jeszcze raz skinęła głową i spojrzała gdzieś w przestrzeń. Ponownie poczuł chęć, by ją pogłaskać i przytulić. Pragnął zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Niestety, w tej chwili takie obietnice na wyrost nie przeszłyby mu przez gardło. Przede wszystkim powinien zachowywać się jak policjant. Tylko w ten sposób zdoła pomóc Liz. I jednocześnie uratuje własną skórę. Nie mógł przecież zapomnieć krzywdy, jaką wyrządziła mu Liz. Nie powinien ufać tej kobiecie bez względu na uczucia, jakie w nim budziła. Być może Mary Elizabeth przyjechała tu tylko po to, by utrudnić mu śledztwo. Jeśli ktoś zacznie podejrzewać, że nadal coś ich łączy, Tucker będzie musiał przekazać sprawę policji stanowej. Czyż nie o to właśnie jej chodzi? A jeśli tak, to dlaczego? Może miała tam jakichś zaufanych przyjaciół? Kogoś, kto będzie ją osłaniał? - Czy to ty go zabiłaś? - spytał, obserwując bacznie jej reakcję. Od razu zorientuje się, czy go okłamuje. Znał ją zbyt dobrze, by dać się oszukać. W zasadzie udało jej się go zwieść tylko raz. Wtedy, kiedy zdecydowała się zostawić go dla Chandlera. Tucker nie miał pojęcia, jak to się stało, ale wówczas w ogóle nie dostrzegł, co się święci. Teraz spojrzała na niego z urazą, ale zaraz się uspokoiła i wyprostowała. Przestała też płakać. - Nie - odparła. Tucker spojrzał jej prosto w oczy, ale nawet nie drgnęła. Wyglądała jak uosobienie urażonej dumy. Odetchnął z ulgą i pomyślał, że nie wszystko jeszcze stracone. Najwyższy czas przemyśleć poważnie całą sytuację. Jednak najpierw powinna się ubrać i wyjść, do licha, z jego sypialni. Wreszcie mógłby się skoncentrować i zachowywać jak prawdziwy gliniarz, a nie jak zdradzony kochanek. - Dobrze. Chodź, napijemy się kawy i opowiesz mi, co się stało - zaproponował. Spojrzała na niego ze zdziwieniem. - Tak po prostu? Tucker uśmiechnął się krzywo. - Przecież wiedziałaś, że nie zakuję cię od razu w kajdanki. Pewnie dlatego zjawiłaś się tutaj, a nie na posterunku w Montross. Skinęła głową. - To jeden z powodów. - Są też inne? Westchnęła lekko. - Lepiej zostawmy rozmowę o tych innych powodach na później. Tucker znowu poczuł, że mięknie. Przy niej nigdy nie potrafił być twardy. Wystarczyła jedna aluzja, że jej na nim zależy, a już tracił głowę. Najchętniej rzuciłby się na nią i zaczął całować do utraty tchu, ale to byłby poważny błąd. Nie czekając na nią, pospieszył do kuchni i zajął się parzeniem kawy. Powoli rozjaśniało mu się w głowie. Pomyślał, że Mary Elizabeth wcale nie jest załamana, a jedynie zagubiona i wstrząśnięta. Przychodząc tutaj, postawiła go w bardzo trudnej sytuacji. Postanowił wszystko z niej wyciągnąć. Miał do niej tyle pytań, że mogliby przez najbliższy tydzień nie wychodzić z domu. Po kuchni rozszedł się aromat kawy. Tucker westchnął, zadzwonił na posterunek i poinformował oficer dyżurną, że dzisiaj nie będzie go w pracy. - Ale chyba po południu przyjedziesz? - spytała zaszokowana. - Nie, w ogóle mnie dziś nie będzie - odrzekł, doskonale wiedząc, dlaczego jest taka zdziwiona. Od lat codziennie p
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Mira |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 04.04.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.