- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a potencjalnych mieszkańców, ani dla biznesu. Przez znaczną część ostatnich trzystu lat pies z kulawą nogą tu nie zaglądał - ot, prowincjonalne miasteczko gdzieś na obrzeżach Peru. Pierwsze, a zarazem najsilniejsze wrażenie zrobiło na nas targowisko. Roddy natychmiast zapałał entuzjazmem do sprzedawanych owoców i upierał się, żebyśmy kupili po jednym z każdego rodzaju. Spróbowaliśmy więc wszystkich, dobierając się do miąższu z pomocą nowiutkich scyzoryków. Granadilla to rodzaj marakui - owoc pełen przypominających ikrę nasionek, które w ustach zdawały się jednolitą masą. Handlujące kobiety pokazały nam też coś, co nazywało się lúcuma i w smaku przypominało owoc drzewa chlebowego, a także dziwaczne owoce wielkości brzoskwini, ale w pomarańczowo-zielone paski i o smaku melona. Do dalszych eksperymentów udostępniono nam stary angielski mikser, a koktajl zaprawiono dla fasonu surowym jajkiem. Obaj poprosiliśmy o kolejne porcje. Roddy zaskoczył mnie swoim entuzjazmem i ożywieniem przy próbowaniu owoców. W Anglii zawsze wyrażał się lakonicznie i zdawał się na wszystko reagować obojętnością - być może jako imigrant z RPA uważał to za swoją powinność. Tu, w Peru, jego maska obojętności zaczynała opadać. Podeszliśmy do Sacsayhuamán - wielkiego kompleksu inkaskich ruin wznoszącego się na wzgórzu ponad Cuzco. Gdy podziwialiśmy kamienne konstrukcje Inków, okazało się, że Roddy - którego ojciec był architektem - zna skomplikowane terminy budowlane, o czym nie wiedzieliśmy, a co później miało nam się ogromnie przydać. Pod względem architektonicznym Sacsayhuamán stanowiło prawdziwy fenomen. Choć przez wieki, jakie upłynęły od czasu konkwisty, Hiszpanie niemal zrównali budowlę z ziemią, jej pozostałości pozwalały sobie wyobrazić, dlaczego w pierwszych konkwistadorach budziła ona zarówno fascynację, jak i przerażenie. Potencjalny najeźdźca musiałby się dobrze zastanowić, zanim podjąłby próbę sforsowania trzech imponujących rzędów potężnych murów broniących dostępu do środka. Jakiś Peruwiańczyk pozował do zdjęcia przed jednym z największych kamieni. Wyciągnął ręce na boki. Stojący za nim blok skalny pomieściłby dwanaście takich okręgów, w jakie wpisywała się postać mężczyzny. A był to ciosany kamień, uprzednio przycięty i przetransportowany tutaj, a następnie idealnie wpasowany w mur składający się z podobnych kamieni. Niektóre z nich ważyły po sto dwadzieścia ton. Łatwo zrozumieć, dlaczego Hiszpanie podejrzewali, że budowlę tę wznieśli bogowie lub olbrzymy (co stanowi odwrócenie typowej opowieści, w której to ludy tubylcze dopatrują się boskiego rodowodu u najeźdźców). Podobnie jak w przypadku Stonehenge (z którym Sacsayhuamán ma wiele wspólnego), trudno sobie wyobrazić pracę, jakiej wymagało samo przemieszczanie tych głazów, nie mówiąc już o precyzyjnym wpasowaniu ich w mur. Poczułem się przytłoczony - nie tylko z powodu militarnej potęgi budowli. Ogromne głazy rzeczywiście dopasowano z niesłychaną precyzją, bez zaprawy (jak to było w zwyczaju w przypadku budowli ceremonialnych i innych ważnych obiektów). Całe to miejsce emanowało jednak aurą absolutnej niepoznawalności - być może dlatego, że jego rozmiary nie dawały się porównać z niczym mi znanym. Nijak nie przypominało to pięknie odrestaurowanego i nierealnie malowniczego Machu Picchu, zgrabnie osadzonego pośród gór. Te zdewastowane szczątki twierdzy rozciągały się na sporym wzgórzu ponad Cuzco - krajobraz przecinała długa linia szarych kamiennych murów. Najbliższym skojarzeniem, jeśli chodzi o samą ideę (bo na pewno nie skalę), była moja wędrówka po starych fortach z epoki żelaza w Anglii, na przykład Cadbury Camp koło Bristolu - pusta przestrzeń, niezdradzająca zbyt wiele. Patrząc teraz na te nagie kamienne płyty, myślałem, jak ograniczona jest nasza wiedza o Inkach w porównaniu z innymi wielkimi cywilizacjami starożytnego świata - Egiptu, Grecji, lecz także kultur mezoamerykańskich, takich jak imperia Azteków czy Majów. Każde dziecko w wieku szkolnym zna podstawowy zarys podboju Peru - jak to w roku 1532 Pizarro i jego bracia z garstką ludzi najechali kraj, pojmali Atahualpę (władcę noszącego tytuł Sapa Inca, co w języku keczua znaczy ,,Jedyny Pan") i jednym śmiałym, brutalnym ruchem zaszantażowali całe imperium, zmuszając wiernych poddanych władcy, aby w celu jego uwolnienia całą salę wypełniono złotem - a na koniec i tak go zabili. Potem zaś nastąpiła typowa dla podbojów plaga chorób, wyzysku i chciwej eksploatacji wszelkich złóż, która wytyczyła bieg historii w okresie hiszpańskiej dominacji. (Nie można powiedzieć, żeby brutalne traktowanie miejscowej ludności przez Hiszpanów miało podłoże rasistowskie; potrafili z zimną krwią mordować na potęgę ludzi także w Europie: t
ebook
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2014 |
z serii Orient Express |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż, literatura piękna, powieść podróżnicza |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 568 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.