- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.podoficerem, a wkrótce potem oficerem.[26] W tym okresie Barbara Pietrowna wysłała do stolicy przynajmniej setkę błagalnych listów. Naraziła się nawet, w tak niezwykłych okolicznościach, na pewne poniżenia. Po odzyskaniu rangi młodzieniec nagle podał się do dymisji, lecz do Skworesznik znów nie przyjechał, a do matki zupełnie przestał pisywać. Dowiedziano się wreszcie od osób trzecich, że wrócił do Petersburga, lecz w dawnym towarzystwie już go nie widywano. Znikł jak kamień w wodę. Odszukano go w końcu w jakimś dziwnym otoczeniu. Przylgnął do szumowin petersburskich, obcował z jakimiś urzędniczynami bez butów, z ekswojskowymi szlachetnie wypraszającymi jałmużnę, z pijakami; odwiedzał ich brudne rodziny, spędzał dni i noce w tajnych spelunkach i Bóg wie jakich norach; opuścił się, chodził w łachmanach. Widocznie zasmakował w takim życiu. Matki nie prosił o pieniądze. Miał własny mająteczek, wioskę generała Stawrogina, która dawała jakiś tam skromny dochodzik, a którą wydzierżawił pewnemu Niemcowi, rodem z Saksonii. Udało się matce ubłagać go, by przyjechał; wtedy książę Harry zjawił się w naszym mieście. Poznałem go wówczas dopiero, gdyż przedtem nie widziałem nigdy. Był to człowiek bardzo przystojny, lat chyba dwudziestu pięciu. Przyznam się, że mocno mnie zdziwił. Myślałem, że zobaczę brudnego, rozpijaczonego oberwańca cuchnącego wódką. Tymczasem był to najwytworniejszy z dżentelmenów, jakich kiedykolwiek widywałem. Był ubrany elegancko, a zachowywał się z finezją człowieka wychowanego po wielkopańsku. Wraz ze mną dziwili się wszyscy inni, gdyż całe miasto znało biografię Stawrogina, a nawet najdrobniejsze jej szczegóły. Dziwić się wprost należy, skąd o tym wszystkim wiedziano, zwłaszcza że połowa przynajmniej opowieści okazała się prawdą. Wszystkie nasze panie od razu potraciły głowy. Wyraźnie podzieliły się na dwie grupy: pierwsza ubóstwiała go, druga nienawidziła zapamiętale; ale szaleństwo ogarnęło wszystkie. Niektóre pociągało to, że Stawrogin kryje na pewno w duszy jakąś straszną tajemnicę; innym podobało się, że jest zabójcą. Okazało się wkrótce, że posiada niepoślednie wykształcenie, a nawet spory zasób wiedzy. Tak znów dużo tej wiedzy nie trzeba było, aby nam zaimponować; mógł jednak mówić i na tematy powszednie, o interesujących kwestiach życia codziennego, i, co było najcenniejsze, sąd miał zawsze wyjątkowo trafny. Dziwne to, lecz od pierwszego dnia wszyscy uznali, że jest człowiekiem bardzo statecznym. Nie był zbyt rozmowny, uprzejmość jego pozbawiona była sztuczności, niezwykle skromny, a jednocześnie śmiały i pewny siebie jak nikt. Nasi eleganci patrzyli na niego z zawiścią i bledli wobec niego. Zdziwiła mnie także jego twarz: włosy miał jak gdyby zanadto czarne, jasne oczy jakoś zanadto spokojne i świetliste, cerę zanadto delikatną, rumieniec zbyt częsty i silny, zęby jak perły, wargi koralowe. Chłopiec jak malowanie, a jednocześnie dziwnie jakoś odrażający. Mówiono, że twarz jego przypomina maskę; tyle zresztą mówiono o nim i o jego niesłychanej sile fizycznej! Wzrost miał średni. Barbara Pietrowna patrzyła na niego z dumą, a jednocześnie z niepokojem. Spędził u nas pół roku - spokojnie, na pół martwo, dość ponuro; bywał w towarzystwie i bardzo sumiennie przestrzegał przepisów naszej etykiety prowincjonalnej. Był po ojcu krewnym gubernatora i w jego domu traktowano go jak bliskiego człowieka. Lecz po kilku miesiącach zwierz pokazał pazury. Dodam tu w nawiasie, że przezacny, miękki Iwan Osipowicz, nasz były gubernator, przypominał trochę starą babę, lecz pochodził z dobrej rodziny, miał stosunki. Tym się też tłumaczy, że przesiedział u nas tyle lat, stale odżegnując się od wszelkiej odpowiedzialności. Sądząc po wylewności i gościnności, mógłby być raczej marszałkiem szlachty za dobrych czasów, nie zaś gubernatorem w naszej frasobliwej, niespokojnej epoce. Mówiono wszędzie, że rządzi gubernią nie on, lecz Barbara Pietrowna. Było to zjadliwe, lecz zupełnie niesłuszne. Czyż mało zresztą wysilano na ten temat dowcipu? A Barbara Pietrowna, właśnie w ostatnich latach, świadomie uchylała się od poważniejszej roli, pomimo olbrzymiego szacunku, jaki miało dla niej społeczeństwo, i dobrowolnie zakreśliła granicę własnej działalności. Zamiast sprawom publicznym, poświęciła się nagle gospodarstwu i w ciągu paru lat zdążyła przywrócić majątkom uprzednią rentowność. Zapomniawszy o dawnych aspiracjach (wyjazd do Petersburga, zamiar wydawania pisma i inne), zaczęła gromadzić dobra doczesne i oszczędzała na wszystkim. Odsunęła od siebie nawet Stiepana Trofimowicza, pozwoliwszy mu wynająć mieszkanie gdzie indziej (o co już dawno ją molestował pod roz
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | MG |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.