Karolina Żynda stworzyła zaskakującą historię, która pozwoli czytelnikowi oderwać się od szarej, smutnej rzeczywistości i podaruje mu niesamowitą przygodę pełną poruszających momentów. Ta opowieść pomimo odpowiedniej dawki słodyczy oraz pikanterii skrywa w sobie bolesne fragmenty, które pozostaną w umyśle odbiorcy na bardzo długi czas.
Już od pierwszych stron możemy zauważyć, że nie będzie to pozycja, w której życie bohaterów usłane jest przepięknymi różami.
To miał być najpiękniejszy dzień w życiu Aubree Sullivan. Wszystko zostało dopracowane do nawet najdrobniejszego detalu. Dziewczyna marzyła o tej wyjątkowej chwili całe swoje życie.
Jednak pewien istotny element się nie zgadzał.
To nie Aubree szła do ołtarza, przy którym czekał mężczyzna, któremu oddała swoje serce. To miejsce zostało zajęte przez jej siostrę.
Mieszanka bólu oraz zdrady paliła Sullivan od środka. Pragnęła za wszelką cenę wyrwać się z tego paskudnego koszmaru, jednak nie było to wcale takie proste. Kiedy miała już opuścić ceremonie, na jej drodze stanął ktoś, kogo nikt nie spodziewał się zobaczyć w tym miejscu. Czarna owca rodziny, czyli Axel Murphy wkroczył w całe to bagno, zgarniając uwagę wszystkich zgromadzonych.
Czy znienawidzony przez wszystkich starszy brat byłego narzeczonego, okaże się prawdziwym wybawieniem, czy może kolejnym kłopotem? Co się stanie, gdy Aubree pozwoli sobie na chwilę zapomnienia i ulegnie urokowi Axela?
Autorka w niepowtarzalny sposób zbudowała całą tę opowieść. Tutaj nic nie jest kwestią przypadku, a każdy kolejny element, pozwala nam na zbudowanie pełnej, zaskakującej układanki. ?Black Roses? to nie tylko słodko-gorzki romans, ale również bolesna opowieść o bohaterach, którzy w swoim życiu doświadczyli zbyt wielu krzywdzących momentów.
Pokochałam styl Karoliny już po pierwszym rozdziale. Jej wyjątkowy, lekki i przede wszystkim przyjemny język, pozwala czytelnikowi bezpowrotnie zatopić się w ukazanej treści. Autorka z niesamowitą płynnością lawiruję na krawędzi krzywdy ukochanych postaci oraz odpowiednią dawką uroczych momentów, która z łatwością roztopią serce każdego czytelnika. Ta historia pozwala spojrzeć na pewne aspekty z różnych stron, a to element, który zawsze wywołuje u mnie najwięcej emocji. Sposób prowadzenia fabuły oraz bolesna przeszłość bohaterów, nie pozwala oderwać się od tej lektury nawet na krótką chwilę.
Axel i Aubree. Aubree i Axel. Te dwie fascynujące dusze tak naprawdę nigdy nie powinny były się spotkać, a już na pewno nie w tak szokujących okolicznościach. Ich poharatane wnętrze, nie pozwala przejść obok nich obojętnie, a kiedy stopniowo poznajemy przeszłość ukazanych bohaterów, oddajemy im całe swoje serce. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam się z tak świetnie wykreowanymi bohaterami. Z niesamowitą łatwością jesteśmy w stanie odczuć każdą emocję, która towarzyszy im przez całą tę pozycję.
Dzięki tej historii mamy niepowtarzalną możliwość zagłębić się w umysłach bohaterów, którzy wspólnie starają się zbudować dla siebie lepszą przyszłość. Obserwujemy, jak szczera i prawdziwa relacja stopniowo pomiędzy nimi się kształtuję. Chociaż w pierwszym momencie może wydawać nam się ona dość dziwna, tak naprawdę im dalej wchodzimy w tę opowieść, tym wyraźniej widzimy, że oparta jest ona na przepięknym zaufaniu, dobroci oraz czułości, której na pewno tutaj nie zabraknie.
Jeżeli pragniecie oddać jakiejś historii całe swoje serce, ?Black Roses? nada się do tego wręcz idealnie. Chociaż tę pozycję przeczytałam już dobry miesiąc temu, wciąż nie jestem w stanie przestać o niej myśleć, a ukazani w niej bohaterowie już na zawsze pozostaną ważną cząstką mojej książkowej przygody.
Opinia bierze udział w konkursie