- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.w jedni i drudzy przystają na ofertę. Dużo łatwiej przełknąć stratę niż upokorzenie. Wyszedł na zewnątrz i spojrzał na zegarek. Dochodziła szesnasta. Wbił w nawigację adres klienta, który dzwonił rano, i płynnie się włączył do ruchu. Objechał centrum i za siedzibą sądu rejonowego, wzniesioną na początku minionego stulecia przez Schoenów, jedną z najznamienitszych rodzin w historii miasta, skręcił w prawo, po czym stanął przed orientalną restauracją. Kurczak jalfrezi. Gdy dotarł na miejsce, przeciągnął palcami mapę i powiększył obraz w komórce. Dom, w którym umówił się z klientem, znajdował się przy ulicy Nowej. Od krawędzi lasu dzieliła go z jednej strony ścieżka, z drugiej pas nieużytków, mimo to istniało większe ryzyko, że spotka tu dzika niż wścibskiego sąsiada. Wydawało mu się, że kojarzy to miejsce, choć podobne przeczucia miewał w przypadku wielu domów, które odwiedził. Tłumaczył to sobie specyfiką pracy. Pracował w nieruchomościach odwierć wieku. Ich liczba przestała lawinowo rosnąć, powierzchnia miasta też nie była z gumy. Oddzwonił pod ostatni numer. Telefon milczał. Odbiorca był poza zasięgiem, co nie mogło dziwić, znajdował się prawie w środku lasu. Figas też nie odbierał. Zaczął się niecierpliwić. Wokół zrobiło się ciemno. Nie zamierzał tu kwitnąć w nieskończoność, licząc, że w końcu złapie zasięg. Ponowił połączenie. Cisza. Niech to szlag! Poradzi sobie w inny sposób. Rozejrzał się. Budynek przypominał dom z dziecięcych obrazków: nudną, kwadratową kostkę z płaskim dachem, obrzuconą chropowatym tynkiem. Ale tu ktoś wymazał okno na parterze i w jego miejsce wstawił prowadzące na taras, przeszklone drzwi, które nijak nie pasowały do całości. Ruda blizna brukowej kostki przecinała plac przed domem na dwie części. Palety z drugą partią kostki, która miała posłużyć do wybrukowania placu, piętrzyły się z tyłu. Płot od strony ulicy obsadzono żywopłotem. Chwycił za klamkę od furtki. Otwarte. Szedł wolno i spoglądał pod nogi. Stanął przed drzwiami, szukał przycisku dzwonka. Nie zadziałał. Zapukał do drzwi. Najpierw raz, potem drugi. Nic. Nasłuchiwał, jednak nikt nie otwierał. Cofnął się parę kroków. W jednym z pomieszczeń na dole tliło się światło, uznał, że ktoś musi być w środku. Drzwi nie były zamknięte. W korytarzu uderzył go słodko-mdlący zapach. - Halo, jest tu ktoś?! - rzucił w pustkę. Zabrnął za daleko, by się wycofać. Z pokoju w końcu korytarza dobiegł dziwny dźwięk, przypominający ni to szmer, ni to szum, jakby ktoś lub coś czaiło się za ścianą. Na oklejonych tapetą ścianach podskakiwały cienie; grały w berka, pojawiały się lub znikały pod drewnianą posadzką. - Czy ktoś... - urwał w pół zdania, czując wibrację telefonu. - Kurwa mać! Zadzwoń teraz. Użytkownik zakończył rozmowę telefoniczną. Możesz do niego zadzwonić. ,,Przynajmniej jest zasięg", stwierdził z ulgą i powtórzył ostatnie połączenie. Wsłuchiwał się w szum po drugiej stronie. Dźwięk dochodził z sąsiedniego pokoju? Zajrzał. Nic. Goła żarówka wisiała na kablu, oświetlając kwadratową kuchnię żółtawym światłem. Wyglądało to tak, jakby w domu trwał remont. Podłogi, lodówkę i meble obłożono folią. Ktoś okleił taśmą malarską ramy drzwi i okien. Wzdłuż ścian piętrzyły się elementy lakierowanych mebli. Wymiana starych paneli na imitujące drewno płytki była na półmetku. Wszędzie unosił się zapach świeżej farby. Zadzwonił. Nikt nie odbierał. - To jakieś ż - burknął pod nosem, zniesmaczony całą sytuacją. Na stole leżał plik wydruków, głównie rachunków, i kartka pocztowa. Wziął ją do ręki i odczytał parę zdań pisanych niewyraźnym dziecięcym pismem: Nauczyłem się jeździć na nartach! Mama śle Ci całusy, ja nie, bo to obrzydliwe. Wracamy przed świętami, o szkołę się nie martw. Nadrobię. Kuba. Odłożył kartkę. Za oknem sypał śnieg. Puszysty i lepki jak cukrowa wata. Podjazd tonął w ciemności, a stojąca przed domem latarnia okryła naleciałości świeżego puchu ciepłą kołdrą światła. Kuchenna żarówka odbijała się w przedniej szybie stojącego przed domem samochodu. Aż raziła w oczy. Ostatni raz wybrał to przeklęte połączenie. Cisza. Znowu brak zasięgu. - Niech to szlag! Gotów był przysiąc, że wychwycił jakiś urwany dźwięk i coś poruszyło się w korytarzu na piętrze. Może to złudzenie? Poszedł tam. Kiedy przykładał komórkę do ucha, dźwięk nasilał się. Czuł, że z każdym krokiem znajduje się bliżej źródła i stąpa po niewidzialnym dywanie utkanym z niepewności. Prócz żarówki w kuchni i odprysków światła l
ebook
Wydawnictwo Czwarta Strona |
Data wydania 2020 |
z serii Robert Kreft |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Czwarta Strona |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.