- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a Pam, jego żona. Co jest, co jest, co jest? I co było? Nie wiedział. Jednak kiedy przekraczał próg, odwieszenie płaszcza wydawało mu się niepotrzebne no dobrze, zbyt trudne. Chyba że ktoś wziął od niego ten płaszcz. -Pójdę już - oznajmił Bob. - Mam sprawę do streszczenia. Bob pracował w wydziale apelacyjnym Legal Aid, udzielał pomocy prawnej, czytał akta, kiedy dochodziło do procesu. Zawsze trafiała się jakaś apelacja, która wymagała streszczenia, a streszczenie trzeba było przygotować. -Nie wygłupiaj się - oświadczyła Helen. - Przecież powiedziałam, że pójdziemy naprzeciwko na kolację. -Spadaj z mojego fotela, ciołku. - Jim machnął w stronę Boba. - Dobrze cię widzieć. Ile to już będzie? Ze cztery dni? -Przestań, Jim. Twój brat widział, jak po południu jego sąsiada z dołu zabierali w kajdankach. -Jakieś kłopoty w akademiku? -Jim, uspokój się. -Po prostu zachowuje się jak mój brat - stwierdził Bob. Przeniósł się na kanapę, a Jim usiadł w fotelu na biegunach. -No to posłuchajmy. - Jim skrzyżował ręce na piersiach. Był potężnie zbudowany, muskularny, więc ten gest, który zresztą często wykonywał, sprawiał, że wyglądał jak bokser gotowy do walki, do konfrontacji. Słuchał bez ruchu. Potem pochylił się, by rozsznurować buty. -Wyrzucił jej ubrania przez okno? - spytał. -Nic nie widziałem - odparł Bob. - - Jim westchnął. - Gdyby nie ona, połowa prawników nie miałaby roboty. Helen, zdajesz sobie sprawę, że mogłabyś teraz wezwać policję, oskarżając mnie o pobicie, i zabraliby mnie na noc? -Nie wezwę policji - odpowiedziała zwykłym tonem. Wstała i wygładziła pasek przy spódnicy. - Ale jeśli chcesz się przebrać, to szybko, bo jestem głodna. Bob pochylił się. -Wiesz, Jimmy, ciut mnie zaszokowało, kiedy zobaczyłem, jak go aresztują. Nie mam pojęcia czemu. Ale zaszokowało. -Dorośnij wreszcie - powiedział Jim. - Uspokój się. Czego ode mnie oczekujesz? - Zsunął but, potarł stopę. - Jeśli chcesz, zadzwonię tam wieczorem - dodał - i upewnię się, że wszystko z nim w porządku. Ze ślicznym białaskiem w ciupie. Telefon w pokoju obok zadzwonił dokładnie w chwili, kiedy Bob mówił: -Mógłbyś to zrobić, Jim? -To pewnie wasza siostra - rzuciła Helen. - Dzwoniła już wcześniej. -Hellie, powiedz jej, że mnie nie ma. - Jim upuścił skarpetkę na podłogę. - Kiedy ostatnio rozmawiałeś z Susan? - zwrócił się do Boba, zsuwając drugi but. -Parę miesięcy temu - odparł Bob. - Mówiłem ci, pokłóciliśmy się o Somalijczyków. -A właściwie to co Somalijczycy robią tam w Maine? - spytała Helen, przechodząc do sąsiedniego pokoju. Telefon nie przestawał dzwonić. - W ogóle to po co ktokolwiek miałby tam jechać, do Shirley Falls, no chyba że wieźliby go w Bob był zawsze zdziwiony, kiedy Helen tak mówiła, jakby nie czuła, że powinna przynajmniej trochę maskować niechęć do miejsca, skąd pochodziła rodzina Burgessów. Ale Jim odkrzyknął: -Oni mają kajdany. Bieda to kajdany. - Rzucił drugą skarpetkę w stronę pierwszej, wylądowała na stoliku do kawy i zawisła na rogu. -Susan stwierdziła, że Somalijczycy zalewają miasto - ciągnął Bob. - Przybywają całymi stadami. Mówiła, że jeszcze trzy lata temu było zaledwie kilka rodzin, a teraz są ich dwa tysiące, że za każdym razem, kiedy przyjeżdża autobus, pojawia się kolejnych czterdziestu. Powiedziałem, że histeryzuje, ona odpowiedziała, że kobiety zawsze nazywano histeryczkami, a jeśli chodzi o Somalijczyków, to nie mam pojęcia, o czym mówię, bo od wieków tam nie byłem. -Jim - Helen wróciła do salonu - ona naprawdę chce z tobą rozmawiać. Jest bardzo zdenerwowana. Nie mogłam jej okłamać. Powiedziałam, że dopiero wróciłeś. Wybacz, kochanie. Jim pogłaskał Helen po plecach, przechodząc obok niej. -Nie ma sprawy. Helen pochyliła się, by sprzątnąć jego skarpetki, a Bob zaczął się zastanawiać, czy gdyby wieszał płaszcz jak Jim, Pam byłaby mniej wściekła o skarpetki. Po długiej ciszy usłyszeli w końcu, jak Jim spokojnie zadaje pytania. Nie rozróżniali słów. Potem znów zapadła cisza, znowu nastąpiły spokojne pytania, jakieś uwagi. Nadal nie rozróżniali słów. Helen skubała niewielkie kolczyki. -Nalej sobie jeszcze - powiedziała z westchnieniem. - Chyba trochę tu poczekamy. Ale nie mogli się odprężyć. Bob wrócił na kanapę i gapił się przez okno na przechodniów wracających po pracy do domu. Mieszkał zaledwie sześć przecznic dalej, po drugiej stronie Siódmej Alei, ale z tej tu okolicy nikt by nie kpił, porównując ją do akademika. W tej tu okolicy mieszkali dorośli. W tej tu okolicy mieszkali bankierzy, lekarze i dziennikarze, nosili teczki i zadziwiająco różnorodne modele czarnych toreb, zwłaszcza kobiety. W tej tu okolicy chodniki były czyste, a w przydomowych ogródka
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Wydawnictwo - adres: | dystrybucja@wielkalitera.pl , http://www.wielkalitera.pl , 02-952 , ul. Wiertnicza 36 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 432 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.