- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m godzin wcześniej beton składał się z pięciu i pół metra wody, piachu, żwiru, cementu -- i tajemniczego składnika. Tajemniczy składnik złamał trzy z pięciu Nienaruszalnych Zasad prowadzenia nieopodatkowanego przedsiębiorstwa w miejscowym stanie. Pozostali przedsiębiorcy zabrali go zatem do hurtowni materiałów budowlanych i z bliska zapoznali z działaniem betoniarki. Ed i Fred, oczywiście, nie mieli z tym nic wspólnego. Wezwano ich godzinę temu i spytano, czy nie pojechaliby wywrotką do lasu za parę tysiaków. W lesie panował kompletny mrok. W ogóle nie było widać, że znajdują się zaledwie o sto sześćdziesiąt kilometrów od miasta zamieszkanego przez ponad pół miliona ludzi. Reflektory oświetliły rowy, w których walało się dosłownie wszystko: od starych samolotów, poprzez butle po kwasie siarkowym. Niektóre ze śmieci były bardzo świeże. Kilka z nich jeszcze się tliło. Pozostałe lśniły benzyną. W kałuży bulgotała jakaś metaliczna ciecz. Wjechali z powrotem pomiędzy sosny, podskakując na wybojach. -- Hej! -- zawołał Ed. -- Stój! Fred nadepnął na hamulce, gasząc silnik. -- Cholera! -- zaklął. -- Co się dzieje? -- Tam! Przed chwilą widziałem gościa, który toczył przed sobą szklaną kulkę wielkości Cleveland! -- Ja tam na pewno nie wrócę. -- Chodź! Takich rzeczy nie widuje się codziennie. -- Cholera, Ed. Któregoś dnia przez ciebie zginiemy. To nie była szklana kulka. Nie musieli nawet zapalać latarek, by wiedzieć, że nie jest to mina magnetyczna. Był to zaokrąglony kanister świecący własnym światłem, pokryty smugami wirujących barw. Tak duży, że nie wiedzieli toczącego go człowieka. -- Wygląda jak skulony neonowy pancernik -- stwierdził Fred, który kiedyś przejechał się na zachód. Mężczyzna zamrugał, nie mogąc dojrzeć postaci stojących poza kręgiem światła. Był brudny, miał brodę poplamioną tytoniem i długie, zmierzwione włosy. Podeszli bliżej. -- To moje! -- wykrzyknął, zasłaniając sobą znalezisko. -- Spokojnie, staruszku -- powiedział pojednawczo Ed. -- Co tam masz? -- Bilet do błyskawicznej forsy. Jesteście z lotnictwa? -- Nie, ani trochę. Rzućmy na to okiem. Mężczyzna podniósł kamień. -- Nie zbliżać się! Znalazłem go we wraku samolotu. Wojsko dobrze zapłaci za zwrot tej bomby! -- Nie przypomina żadnej z tych bomb, jakie w życiu widziałem -- stwierdził Fred. -- Spójrz na ten napis, przecież to nawet nie po angielsku. -- Jasne, że nie. To tajna broń. Dlatego tak dziwnie ją opakowali. -- Oni? Czyli kto? -- Już i tak powiedziałem za dużo. Zejdźcie mi z drogi. Fred obrzucił go uważnym spojrzeniem. -- To mnie zaciekawiło -- stwierdził. -- Proszę powiedzieć coś więcej. -- Zejdź mi z drogi, chłopcze! Kiedyś zabiłem człowieka za puszkę kukurydzy! Fred sięgnął pod marynarkę. Wyciągnął rewolwer z lufą wielką jak wylot rynny. -- Samolot rozbił się wczoraj w nocy -- wykrztusił starzec, tocząc wokół przerażonym wzrokiem. -- Obudził mnie. Oświetlił całe niebo. Szukałem dziś cały dzień. Myślałem, że w lesie aż zaroi się od żołnierzy, ale nikt nie przyszedł. Znalazłem go dziś wieczorem, tuż przed zmrokiem. Rozpadł się na kawałki, całkiem odpadły mu skrzydła. Wokół leżeli dziwnie ubrani ludzie. Kobiety też. -- Na chwilę zwiesił głowę, jakby się czegoś wstydził. -- Wszyscy martwi. To musiał być odrzutowiec, bo nie zauważyłem turbin ani innych takich. A ta atomówka po prostu leżała we wraku. Pomyślałem, że wojsko dobrze za nią zapłaci. Mój kumpel odniósł im kiedyś balon meteorologiczny, dali mu dolara i ćwiartkę. Ta bomba na pewno jest milion razy ważniejsza. Fred wybuchnął śmiechem. -- Dolara i dwadzieścia pięć centów? Posłuchaj, dam ci za to dziesięć dolców. -- Mogę dostać milion! Fred odciągnął kurek. -- Pięćdziesiąt -- zaproponował starzec. -- Dwadzieścia. -- To nieuczciwe. Ale zgoda. -- Co z tym teraz zrobisz? -- spytał Ed. -- Zabiorę do doktora Toda -- odparł Fred. -- On będzie wiedział. To mózgowiec. -- A co jeśli to naprawdę atomówka? -- Bomby atomowe nie mają dysz do spryskiwania. Poza tym ten stary miał rację -- gdyby wojsko straciło atomówkę, w lasach już dawno roiłoby się od trepów. Cholera, przecież użyto ich tylko pięć razy. Nie może być więcej niż kilkanaście takich bomb na całym świecie, a wywiad na pewno je śledzi. -- Na pewno nie jest to mina -- ciągnął Ed. -- Jak myślisz, co to? -- Nic mnie to nie obchodzi. Jeśli jest coś warta, Tod się z nami podzieli. To uczciwy facet. -- Jak na bandziora. Zaśmiali się obaj. Tajemniczy ładunek grzechotał na pace wywrotki. Żandarmi wprowadzili do jego gabinetu rudowłosego mężczyznę i przedstawili ich sobie nawzajem. -- Proszę usiąść, doktorze -- zaproponował Zapalił fajkę. Mężczyzna zdawał się nerwowy. Nic dziwneg
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, post-apokalipsa |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 700 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.