- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pójść za nami, panie gnojku! Ociągając się, ruszyłem za nimi. Po dojściu do mostu gestami dali mi do zrozumienia, że skręcą na udeptaną ścieżkę prowadzącą wzdłuż strumyka. Drugi karzeł znów się odwrócił i wysunąwszy język, ledwie zrozumiale wybełkotał, bo przecież trudno powiedzieć coś z wysuniętym językiem: - W tamtym Głową wykonał przy tym pół obrotu, wskazał mi więc jakby językiem dalszą drogę: prowadziła przez most. Więcej się już nie odwracając, z dłonią w dłoni, oba karły zniknęły w wysokiej trzcinie. Z niewielkiego wzniesienia, na które wkrótce potem wszedłem, rozciągał się daleki widok. Jezioro leżało ukryte za porośniętymi lasem pagórkami. To, co się stąd oglądało, nie było już parkiem, był to raczej otwarty krajobraz - wieś. Czy to dlatego, że stałem na nieosłoniętym niczym wzgórzu, czy też dlatego, że nadeszło już popołudnie - powiał leciutki kojący wiatr, nawet wiatrem nie można było tego nazwać, raczej czułą pieszczotą wprawionego w ruch powietrza. Było tak, jakby sięgający aż po zenit upał południa sam w sobie się wyżarzył. Im dalej spojrzeć, tym bardziej było świetliście, aż wreszcie na widnokręgu korony drzew niby nieruchomy opar zlewały się w tysięcznych odcieniach barw - od nasyconej zieleni aksamitu aż po migocącą zieleń lawendy. Pode mną, u stóp wzgórza, płynęła rzeka w kierunku horyzontu. Bieg jej prześledzić można było tylko na niewielkim odcinku, aż do miejsca, gdzie droga prowadziła nad wodę, a tam właśnie, na pół zakryty przez nadbrzeżne drzewa, stał nieduży statek - Byli to Schizeon i Paitikles - powiedział budowniczy ruin, starszy radca budownictwa ruin Weckenbarth - malarze ósemek. - Karły mechaniczne - dodał doktor Jacobi. - Wcale nie ludzie? - zdziwiłem się. Siedzieliśmy na lekkich fotelikach trzcinowych na pokładzie rufowym małego parowca tak głęboko zanurzonego, że jego burty wznosiły się ledwie na wysokość kolana ponad powierzchnią wody. Jego nadbudówki - dwa piętra - zajmowały całą długość statku, wsparte na żeliwnych kolumienkach, a ścianki ich wykonano na przemian ze szkła, z płyt emaliowanych i z ażurowego metalu. Dwa kominy, ustawione prawie pionowo, pomalowane na zielono, zaopatrzone tu i ówdzie w mosiężne uchwyty, dymiły słabo. Znajdowaliśmy się na dachu pierwszego piętra, na pierwszym pokładzie. - Nie, to wcale nie ludzie - zaśmiał się Weckenbarth - ci skłóceni bracia. Jak niesie fama, pewien zdziwaczały nieco inżynier zapragnął skonstruować sobie mechanicznego służącego. Zaplanował go w postaci karła, ponieważ roboty gigantycznego formatu, jak uczy doświadczenie, dość chętnie zwracają się przeciw własnemu panu. Wprawdzie roboty karły być może również to potrafią, ale o wiele łatwiej dać sobie z nimi radę. Ów inżynier skonstruował na razie na próbę dwa takie karły. Oba jednak były niedoskonałe. Inżynier zmarł, zanim zdążył zalety obu karłów złączyć w jednym karle doskonałym. Przedtem jednak z konieczności tę jedną dał im zaletę, że ich złączył: każdy z nich, kiedy go się nakręci, funkcjonuje przez dwadzieścia cztery godziny. Mechanizm jednego karła kończy zawsze swój bieg, gdy drugi jest od dwunastu godzin na chodzie; a każdy z nich ma wbudowany automat działający tak, że jeden drugiego o właściwej porze nakręca. Są więc w ten sposób technicznymi braćmi syjamskimi, złączeni z sobą nawzajem. W stosunku do siebie są obaj zawistni, każdy z powodu tych zalet, które posiada ów drugi, a jemu ich brak. Oni sami tylko wiedzą, jak można się nawzajem zreperować, tylko Schizeon wie, nikt więcej, nawet nie Paitikles, w jaki sposób funkcjonuje Paitikles, i odwrotnie. Gdyby jeden drugiego we właściwym czasie nie nakręcił, zniszczyłby samego siebie; aby nie narazić na szwank własnego istnienia, a tym bardziej funkcjonowania, nie wolno im oddalić się od siebie na dłużej, niż to jest celowe. Złączeni stanowią nieomal perpetuum mobile - zginą dopiero wskutek zużycia materiału, rozdzieleni zginęliby w ciągu co najwyżej dwudziestu czterech godzin albo zepsuliby się. - Interesujące - zauważyłem. - Mechanizm po prostu wzorowy - rzekł doktor Jacobi. Jak dotychczas nie odezwał się w ogóle czwarty z naszego kółka, pan w czarnym garniturze, don Emanuele da Ceneda, o którego obecności niniejszym się informuje. - Znajdują się oni na usługach niejakiego pana Riedla - mówił dalej budowniczy ruin - jako malarze ósemek. - Malarze ósemek? - Tak. Pan Riedl jest oryginałem - rzekł pan Weckenbarth. - Nie znam go osobiście. Mój brat jednakże w okresie, kiedy jeszcze musiał to robić, pracował przez kilka miesięcy w roku w fabryce pana Riedla. Pan Riedl prowadzi fabrykę acetylenu. ,,Prowadzi" to powiedziane jest na wyrost, raczej należałoby się wyrazić odwrotnie: robi wszys
ebook
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy |
Data wydania 2017 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Państwowy Instytut Wydawniczy |
Wydawnictwo - adres: | piw@piw.pl , http://www.piw.pl , 00-372 , ul. Foksal 17 - /- , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.