- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zaostrzała się w wyrazie wzrastającej baczności i oczekiwania. Niebieskie oczy mrużyły się jeszcze w pieszczotliwym uśmiechu, ale kościste szczęki żuły coś niecierpliwie i drobno, aż bielutki puch włosów poruszał się na skroniach, a wargi wyciągały się lekko pod wąsem, jakby chcąc uchwycić coś i skosztować ostrożnie samym brzegiem. Szary spostrzegł, że nie takiej opowieści oczekuje się od niego, ale nie mógł jakoś porzucić obranej drogi, na której sam co krok odkrywał nie znany jeszcze, obiektywnie odtworzony krajobraz leśnego życia. Woyno stuknął lekko palcami w biurko, zarządzając jak gdyby chwilę przerwy. - Powiedz mi, chłopcze - rzekł - mieliście przecież jakieś walki, jakieś Grzywami koni przebiegł dreszcz, ogony załopotały porywiście. Tak, naturalnie. Były walki, zasadzki, minowanie torów, napady i obławy. Tam, w lesie, to się tak śmiesznie mówiło: ,,pu pu". Jak patrol żywnościowy przyprowadził czerwonego byczka albo jak były gęsi na obiad, przesądni przestrzegali: ,,Uważajcie, będzie pu pu". I zwykle wróżba się sprawdzała. Może dlatego, że jej prawdopodobieństwo było zawsze bardzo duże, a bydło w okolicy chowano czerwone. Usiłował przypomnieć sobie taką sytuację, która wyróżniałaby się czymś szczególnym spomiędzy mnóstwa pełnych bieganiny i hałasu partyzanckich potyczek. Oczy pana Woyno kusiły chłodnym niebieskim blaskiem, oczy koni siały iskry gorącego stepowego animuszu. Przypomniał sobie teraz ten dreszcz, ten pierwszy, nie dający się porównać z żadnym innym przeżyciem. Zasnął wtedy po ciężkim marszu i służbie dopiero nad ranem. I ledwo zapadł w ciemną wygodę nieświadomości, z trzaskiem i łomotem poderwały się roje pośpiesznych strzałów z niedalekiej placówki. Kiedy jednym skokiem stanął na nogi, wśród wysokich, mchem obrośniętych smreków, po mrocznym jeszcze i pełnym porannego chłodu lesie snuł się ostry zapach prochu. Próbował wyjaśnić dokładnie przebieg tej bitwy. Przechylił się nad biurkiem i kreślił palcem po zielonym suknie i wśród równo ułożonych kart. - Tu brzeg lasu, tu placówka na wzgórzu, tu wieś, tu szosa, tu zagajnik, tu Niemcy, tu my. Na ten zagajnik uderzyli wtedy szturmem. Przypomniał sobie upojenie tym biegiem. Po bokach i za plecami tupot rozrzuconego rojem plutonu. Krzyk ,,Hura!" zrywający się i opadający, przechodzący w ochrypły z wysiłku charkot. Drgania cieniutkich świstów przenikających powietrze i nieopisana radość, oszołamiający wybuch przyjaźni dla tych wszystkich, którzy biegną razem. Niemcy wycofywali się pojedynczo skokami, tak pokurczeni, że z daleka wyglądali jak nieduże czworonożne zwierzątka pomykające wśród krzaków. Zaplątał się w szczegóły. Zaczął opowiadać, jak erkaem zatarł im się piaskiem, jak zrozpaczony erkaemista Grab ukląkł w szczerym polu i bezsilnie wygrażał pięściami chałupom, w których żandarmi zdołali się umocnić, i skąd otwarli gwałtowny maszynowy ogień. - No, a rezultat tej walki? - upomniał się pan Woyno. - Zdobyliśmy trochę broni, ale mieliśmy dwóch zabitych i dwóch rannych. Jeden z nich, Kwiatek, miał niecałe osiemnaście lat. Kula zgruchotała mu - Ale Niemców ilu? Ilu Niemców zabiliście? - Nie pamiętam - przyznał się Szary. - Trzech czy czterech. No i wzięliśmy dziewięciu jeńców. Biednemu Kwiatkowi trzeba było zrobić amputację - ciągnął dalej. - Obcinali mu tę nogę bez chloroformu i nawet bez znieczulenia. A następnego dnia umarł w brudnej chałupie, pełnej much i robactwa. Nasz medyk mówił potem, że to była zgorzel gazowa. - A z tymi jeńcami, Józeczku, coście zrobili? Szary zastanowił się. W ciszy, która zapadła, słychać było daleki plusk fortepianu. Ktoś grał Chopina. Sączyły się przez ścianę wymowne frazy szlachetnego natchnienia, bólu, lirycznej melancholii, rezygnacji opromienionej ślicznym uśmiechem przebaczenia. Co zrobili? - Zabili. Zobaczył znowu tę scenę: strzelec Błękitny z krzywym uśmiechem na ospowatej gębie pokazywał kolegom swoje spodnie spryskane mokrą jeszcze krwią i saperską łopatkę, na którą on, Szary, nie odważył się spojrzeć. Ten pokój, taki cichy i czysty, nie był odpowiednim miejscem na tego rodzaju historie. Ale właśnie kontrast podniecił Szarego. Zapalił się, znajdował jakąś niezdrową satysfakcję w konfrontowaniu tamtych obrazów z wykwintem Chopinowskiej tęsknoty i elegancją stylowych biedermeierowskich mebli. W miarę jak mówił, twarz pana Woyno tężała, gasł na niej śmiech wujaszkowatej czułości. - A dlaczego, dlaczego w ten sposób? - zapytał zmartwiony. Dlaczego? Dlatego że było mało amunicji, i że nie można było zdradzać strzałami miejsca postoju. A poza tym to było przyjęte. I w ogóle nieprawda, że Polacy nie są okrutni. Nieprawda! Do każdej egzekucji zgłaszało się trzy i cztery ra
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Cyfrant |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.