- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.poszew, a łazienki i ubikacje stanowiły obraz nędzy i rozpaczy. Kiedy udawało mi się już jakoś zapanować nad tym bałaganem, zawsze wchodził któryś z chłopców i zaczynałam od nowa syzyfową pracę. Zawsze się denerwowałam przed takim dyżurem. Dzieci są tam wyjątkowe, ale nie jest to określenie pozytywne. Bałam się Kleksa, który przez większość czasu był przesympatycznym chłopakiem, ale kiedy choroba psychiczna (był chory psychicznie, a nie upośledzony i powinien przebywać w szpitalu psychiatrycznym pod odpowiednim nadzorem) dawała o sobie znać, zmieniał się w bestię. Rzucał sprzętami i opiekunkami. Były nawet przypadki, że pobił opiekunki tak bardzo, że skończyło się to dla nich pobytem w szpitalu i kilkumiesięcznym zwolnieniem. Na szczęście nigdy nie doszło do najgorszego, chociaż inny chłopiec z czwórki - Jacek - zabił kolegę, rzucając nim w kaloryfer. Kleks miał ,,dziewczynę" - Janka - który był bardzo niesympatyczny i złośliwy. Uderzał mocno i znienacka. Napisałam, że był ,,dziewczyną" Kleksa, bo chłopcy na czwórce najczęściej nie onanizowali się, ale żyli ze sobą, choć zdarzało im się robić sobie nawzajem dużą krzywdę. Kleks miał swój zamykany pokoik, do którego potrafił wciągnąć chłopaka i mocno go poturbować, zanim komuś udało się do niego dostać i zareagować. Był to jeden z nielicznych tak drastycznych przypadków zaspokojenia popędu seksualnego w Domu, o jakim tu słyszałam. Nie chciałam pracować na czwórce, bo bałam się, że chłopcy przestaną mu wystarczać. Obawiałam się również Marka. Ten chłopak głaskał jedną ręką, a bił drugą, szarpał za włosy i gryzł do krwi. Było to tym bardziej niebezpieczne, że był nosicielem żółtaczki. Wychodziłam z siniakami, pogryziona, z wydartymi pasmami włosów. Marek bał się tylko dwóch opiekunów: swojego imiennika Marka i drugiego, Jacka. Nie docierała do niego ani dobroć, ani złość. Uważam, że na czwórce powinni pracować wyłącznie mężczyźni, i to na tyle silni, aby potrafili unieruchomić chłopców w czasie ataku, nie czyniąc im krzywdy. Widziałam, jak udawało się to wielokrotnie Markowi, opiekunowi. Potrafił postępować z chłopcami. Na jego dyżurach ucierpiałam najmniej i najmniej się bałam. Ataki agresji zdarzały się nawet spokojniejszym chłopcom z czwórki: chłopczykowi o nazwisku Dąbrowski, o imieniu Jacek, czy nawet najspokojniejszemu i najmilszemu Jarkowi. Niszczyli oni wszystko, co było w zasięgu ręki, był ciągły bałagan w grupie. Co kwadrans z zegarkiem w ręku można było sprzątać zalaną moczem i zabrudzoną kałem ubikację. Brudne były sedesy, ściany, nawet okno. Bałam się wychodzić z pomieszczenia dla opiekunów. Kiedy sprzątałam, zamykałam się w tych pomieszczeniach, gdzie ich akurat nie było. Siostra oddziałowa, która była moją bezpośrednią przełożoną nie rozumiała mojego strachu i nie chciała przyjąć do wiadomości, że praca jest tam bezowocna. Ponadto byłam nowym pracownikiem, czyli niewiele miałam do powiedzenia przy podziale pracy. Pewnego dnia bardzo się napracowałam, aby wyfroterować hol. Ciężka, stara froterka po prostu uciekała mi z rąk. Wkładałam w to zajęcie o wiele więcej wysiłku niż kobiety, pracujące od lat na takim stanowisku. To, co teraz opiszę, zdarzyło się w dniu imienin jednej z wychowawczyń. Był to mokry, dżdżysty dzień. Oczywiście, froterowanie okazywało się syzyfową pracą, gdyż przychodzący goście co chwilę zadeptywali hol na nowo. Oddziałowa bardzo ostro zwróciła mi uwagę na ciągle zabrudzoną podłogę, jakobym nie wykonywała tej ciężkiej i naprawdę syzyfowej pracy. Przepłakałam resztę dyżuru, bo naprawdę bardzo się starałam, aby nie stracić z takim trudem zdobytej pracy. Następnego dnia zgodnie ze wskazówkami jednej z życzliwych mi opiekunek, poszłam po radę do siostry przełożonej. Była to kobieta mądra i taktowna. Obiecała nawet sprawdzać moją pracę wspólnie z oddziałową, gdyż w jej obecności nie będzie mi mogła robić zarzutów za źle wykonaną pracę, która w rzeczywistości została wykonana dobrze. Skończyły się moje kłopoty z oddziałową. Nawet Iwa poinstruowana przez swoją przełożoną przestała wyganiać mnie z piątki niezgodnie z grafikiem. Najbardziej polubiłam opiekunki z trójki i z piątki, ale o tym, jak bardzo mogą mylić pozory, opiszę w następnych rozdziałach. Tymczasem na trójce opiekunki nie brzydzą się pełnego wiadra, są przyjazne, miłe i pracowite. Mimowolną przysługę przy zawieraniu przyjaznych stosunków z nowym otoczeniem oddała mi przełożona. Kiedy przyjmowała mnie do pracy, dowiedziała się, że przez jakiś czas byłam zawodową wróżką, umiem wróżyć z kart i tarota. Opowiedziała o moich umiejętnościach paniom na trójce, a stąd ciekawostka przeniosła się do innych grup. Dom to bardzo mały św
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Goneta |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.