- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Pierwszoroczne zbiory okazały się dobre i Cashowie wyszli na swoje. Podczas kolejnej wiosny miałem pięć lat, w sam raz na pracę przy bawełnie. Słyszycie często muzyków z Południa, należących do mojego pokolenia, czarnych i białych, bluesmanów, śpiewaków hillbilly, rockabilly pewnie też, opowiadających o zbieraniu bawełny (i pewnie o tym, jak robili wszystko, żeby się stamtąd wyrwać). Czasem się zastanawiam, czy ci, którzy nas słuchają, zwykle młodsi i/lub bardziej miejscy niż my, mają jakiekolwiek pojęcie, o czym śpiewamy. Wątpię, czy współcześni ludzie w ogóle wiedzą, czym jest bawełna, poza tym, że to kawałek wygodnej tkaniny. Może chcieliby się dowiedzieć. Może t y byś chciał, choćby w ramach muzykologicznego tła. Spora część bluesa i country pochodzi w końcu z pól bawełny w bardzo konkretny sposób: wiele nowatorskich piosenek powstało właśnie tam, a jeszcze więcej rozeszło się na polach od człowieka do człowieka. Teraz więc o tym, jak to było z bawełną i nami. Sialiśmy ją w kwietniu i jeśli pracowaliśmy wystarczająco ciężko, a nasza praca przynosiła owoce, jeśli rzeka Big Muddy nie występowała z brzegów, nie następował atak szkodników ani nie nawiedzał nas żaden inny kataklizm, pierwsze pąki otwierały się na wysokości czterech stóp w październiku. Zaczynaliśmy zbiory niedługo później, choć nie mogliśmy skutecznie pracować dopóki siarczysty mróz nie spowodował opadnięcia liści, a kulki stały się lepiej widoczne. Ostatnie zbieraliśmy w grudniu, gdy lały już zimowe deszcze i bawełna ciemniała, traciła na jakości, a tym samym na wartości. Obecnie, żeby liście szybciej opadły, spryskuje się rośliny chemikaliami, a do zbiorów używa się maszyn. Prowadzi to do zanieczyszczenia wód gruntowych i niszczy glebę. My nigdy nie używaliśmy żadnej chemii na naszej ziemi - nie dlatego, że mam coś przeciwko nawozom (użytym właściwie); zwyczajnie nie było nas na to stać. Nasza bawełna pochodziła z odmiany delta pine11, zwanej tak z powodu jej długich włókien, znacznie dłuższych niż najbardziej popularne odmiany uprawiane wtedy w Stanach Zjednoczonych, co przywodzi na myśl - ktokolwiek wymyślił tę nazwę - sosnowe igły. Żyzna, dziewicza gleba w delcie bardzo dobrze jej robiła i w pierwszych latach, nim ziemia się zmęczyła, nasze zbiory były potężne. Pamiętam, że tato przechwalał się dwoma balami z akra, co w innych częściach kraju było niesłychane: wysokie do szyi krzaki uginały się od kulek, a wszystkie należały do klasy Strict High Middlin. Jak rozumiem, wymaga to wyjaśnienia. Strict High Middlin, jak każda nomenklatura odnosząca się do różnorakich norm, wiązała się z jakością bawełny. Kiedy zwoziliśmy nasze zbiory do odziarniarki, pracownicy brali nóż i nacinali belę. Fachowiec wyciągał włókna, przez chwilę się nimi bawił, po czym podejmował decyzję, zapisywał jakość i przywiązywał kartkę do beli. Zwykle zwracał uwagę na długość włókna, jego wytrzymałość oraz kolor, a normy, jakimi dysponował, jeśli dobrze pamiętam, obejmowały Strict High Middlin, High Middlin, Fair to Middlin, Middlin, Low Middlin i Strict Low Middlin. Te oceny wiele znaczyły: belę Strict Low Middlin dało się sprzedać za, powiedzmy, dwadzieścia osiem centów za funt, podczas gdy Strict High Middlin za trzydzieści pięć centów. Po kilku pierwszych latach nadzwyczajnych zbiorów tato miał nadzieję na uzyskanie klasy Fair to Middlin z naszej ziemi, ponieważ jej jakość zaczynała się obniżać. Kiedy byłem nastolatkiem, mieliśmy naprawdę szczęście, jeśli z akra udawało się nam zebrać jedną belę; zwykle mieliśmy od dziesięciu do dwunastu beli z dwudziestu akrów. W końcu doszło do tego, że akr nie dawał nam więcej niż trzy czwarte beli. Właśnie wtedy sporo farmerów z Dyess zaczęło się wyprzedawać. Tato jednak się nie poddawał. Udał się do Administracji Gospodarstw Rolnych i zgłosił tam, że chce wydzierżawić działkę leżącą tuż przy naszej. To pomogło tylko częściowo, gdyż ziemia nie okazała się tak urodzajna. Tato wyciskał z niej to, co najlepsze; potrafił naprawdę ciężko pracować, był też mądry i ostrożny w stosowaniu płodozmianu i nawadnianiu. Wydaje mi się, że eksperymentował także z inną odmianą bawełny, ale zawsze wracał do delta pine. W każdym razie tylko tę odmianę pamiętam. Jak powiedziałem, nie mogliśmy sobie pozwolić na nawozy, byliśmy więc zdani na płodozmian jako metodę dbania o składniki mineralne gleby. Po jakichś siedmiu sezonach, kiedy miałem dziesięć lat, musieliśmy się przerzucić z bawełny na uprawę soi i kukurydzy. Już na początku poświęciliśmy w całości jeden kawałek pola na rzecz lucerny, żeby zapewnić paszę na zimę krowie i mułowi, które stanowiły klucz do naszego przetrwania. Jeśli jednak wysiejesz luce
ebook
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2014 |
z serii Amerykańska |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, muzyka |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 336 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.