- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023. biediew zbiera po barakach takie ,,bezprizornyje" sieroty jak on i ma je oddać do jakiegoś ruskiego ,,dieddomu", czyli sierocińca. Odtąd Marcinek, włócząc się po Kajenie, na widok Lebiediewa brał nogi za pas i chował się przed nim, gdzie się dało. I z tego strachu przed sierocińcem chłopiec bał się nawet zgłosić po karteczkę na te dwadzieścia deka chleba. Co więc jadł, czym się żywił? A czym się dało, co mu jesienna tajga dała, głównie podmarzłe już grzyby, opadłe cedrowe orzechy, koralowe, sycące czerwone jagody brusznicy, wygrzebywane z ziemi oleiste korzenie ,,saranki", kiście czarnego bzu i cierpkie jagody czeremchy. Czasami jakaś litościwa barakowa kobieta zaprosiła go na chochlę ciepłej zupy. Często wędrował też Marcinek daleko od baraków, aż na porębę, gdzie pomagał robotnikom ściągać obcinane gałęzie i spalać je na wielkim ognisku. Nigdy nikogo o jedzenie nie prosił, ale najczęściej, właśnie tam, na porębie, znajdowała się jakaś litościwa dusza, która odłamała dla niego kawałeczek chleba czy kubkiem gorącej herbaty poczęstowała. Syberyjska zima zjawiła się nagle, od razu śnieżna i mroźna. A wraz z jej nadejściem zaczęła się dla Marcinka prawdziwa bieda. Nie miał się w co ubrać i czego wzuć na nogi. To, że wyglądał jak obszarpaniec, nikomu specjalnie nie przeszkadzało, bo wszyscy barakowi, w tym dorośli, wyglądali podobnie. Marcinek ze swojego polskiego ubranka wyrósł, znosił też wszystko po starszym bracie Julku. Jeśli się gdzieś wybierał, choćby po suche gałęzie do tajgi, czy znaleźć coś do jedzenia, owijał postrzępione trzewiki szmatami i mocował sznurkiem. A gdzie tu w zimie znaleźć coś do jedzenia, kiedy mróz i kopny śnieg po pachy? A żebrać i prosić Marcinek wciąż się nie nauczył, po prostu się wstydził. A jeść trzeba. I Marcinek, mimo pierwszego śniegu i zimy, wypatrzył coś do jedzenia. Na bagnach, tak zwanych ,,koczkach", gdzie w lecie można było być wciągniętym w topiel bezdenną, rosła i owocowała ,,klukwa", syberyjska krzewiasta borówka, o wielkich jak agrest, granatowych, o kwaśnym smaku jagodach. I ,,moroszkę" też tam można było spod śniegu wygrzebać. Też kwaśna do oskominy, krzewiąca się jak brusznica, kolorem do porzeczki podobna. O te błotne jagody toczył Marcinek boje z równie głodnymi, zlatującymi się na ,,koczki" ptaszyskami. A wyprawiał się tam Marcinek niemal codziennie i one też stanowiły główne jego pożywienie. ,,A kiedy Birusę lód zetnie, to może do Czuwaszek się wybiorę i najmę się tam do jakiejś babuszki do roboty; suszu jej do pieca z tajgi przywlokę, wody przyniosę, co mi każe, to będę robił. A tam to już na pewno komendant mnie nie znajdzie i do <
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, opowiadania |
Wydawnictwo: | Studio Emka |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.