- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a się tragedią. Odwróciła się, szukając wzrokiem Antoinea, i zamarła, widząc, jak pędzi w stronę wyjścia. - Antoinie! - zawołała. - Nie ruszaj się, Sophie. Może będę mógł pomóc. - Ja też chcę iść! - Nie! Jeśli już musisz coś zrobić, zajmij się noclegiem i poczekaj na mnie na górze. Na czas jednego uderzenia serca Sophie się zawahała. Jeśli ktoś był ranny, Antoine potrzebowałby jej u swego boku. Było prawie niemożliwe, żeby udzielił pomocy bez niczyjego wsparcia oraz potrzebnego sprzętu. - Zaczekaj, idę z tobą! - zdecydowała. Była w połowie drogi do drzwi, kiedy poczuła na ramieniu delikatny, ale stanowczy uścisk dłoni. - Dżentelmen prosił, by pozostała pani na miejscu - rzekł głos przy jej uchu. - Polecam, by postąpiła pani zgodnie z tą radą. Na zewnątrz niepotrzebnie przyciągałaby pani uwagę. Głos mężczyzny był równie nieprzejednany, jak uścisk jego dłoni, ale protekcjonalna uwaga wzbudziła w Sophie sprzeciw. - Nic pan nie rozumie! Ktoś mógł zostać ranny! - Na pewno tak właśnie się stało, ale pani w niczym by nie pomogła. Jeśli obieca pani zostać, wyjdę i sprawdzę, co się wydarzyło. Mężczyzna nie puścił jej ramienia, a kiedy Sophie uniosła wzrok, zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie nie zamierza wcale tego zrobić. Stał mocno na nogach, roztaczając wokół siebie aurę siły i autorytetu sugerującą, że jest przyzwyczajony do posłuchu. Ubranie zdradzało człowieka dobrze sytuowanego. Miał na sobie dobrze skrojoną marynarkę, jasne bryczesy i oficerski płaszcz. Chociaż skórzane buty były odrapane i wymagały czyszczenia, niewątpliwie były wysokiej jakości. Ciemnobrązowe włosy opadały na szerokie czoło nad oczami błyszczącymi inteligencją. Choć rysy miał zbyt ostre, by go nazwać przystojnym, prezentował się bardzo dobrze. Wszystko to jednak niewiele znaczyło dla Sophie, gdy trzymał ją w niewoli silnego uścisku. - Będzie pan łaskaw puścić moje ramię! - zażądała. - A czy da mi pani słowo, że nie zrobi nic niemądrego? - odpowiedział pytaniem. - Uważa pan pomoc rannemu za rzecz niemądrą? - Ależ bez wątpienia intencja to szlachetna, ale czyn lekkomyślny - wyjaśnił, puszczając ramię. - Pani mąż prosił, żeby zainteresowała się pani noclegiem. Jeśli zaczeka pani na mnie przy kontuarze, zaoferuję mu pomoc, po czym wrócę do pani z wszelkimi informacjami, jakie będę w stanie uzyskać. - Ale Antoine nie Mężczyzna jednak już zniknął za drzwiami, rozpływając się w nocy wraz ze swoim płaszczem. Inni goście podążyli za nim do wyjścia, żaden jednak nie przekroczył progu. Sophie, poirytowana ich tchórzostwem, podeszła do karczmarza. Nie była przyzwyczajona, by stać z boku niczym bezradna, mdlejąca na widok krwi niewiasta. Często pomagała Antoineowi przy jego pracy. Nie rozumiała, czemu tym razem nie poprosił o asystę. Humoru nie poprawiło jej to, że musiała unieść głos, by przywołać karczmarza. - W porządku, o co te krzyki? - wymamrotał starszy jegomość, odchodząc od okna, przez które usiłował dojrzeć, co działo się na zewnątrz. - W czym rzecz? - Chcę się dowiedzieć o pokoje. Nazywam się Vallois. Karczmarz, którego zmierzwione brwi przypominały raczej opiłki metalu niż włosy, otworzył zniszczoną księgę i przesunął palcem po liście nazwisk. - Nic tu nie ma. - Może zarezerwowano je pod nazwiskiem wicehrabiego Longworth? - dopytywała się zaskoczona Sophie. Jeśli nawet miała nadzieję zaimponować karczmarzowi tytułem, jej próba spaliła na panewce. - Nie. Niczego takiego też tu nie ma. - Powiedziano mi, że przygotowania zostały poczynione. Jego lordowska mość wysłał mi list i zaznaczył, że kopia zostanie przesłana tutaj. Nie otrzymał jej pan? Starzec odchrząknął. - Może pan Rastley ma ten list. - Pan Rastley? - To jego karczma. Musiał jechać się zająć umierającą siostrą, a tu nie ma rezerwacji na pani nazwisko ani tego szlachcica. - Mężczyzna zamknął księgę. - Mogę dać pani koc, żeby przespała się pani w - W stajni? Dobry Boże, jakiegoż rodzaju to przybytek?! Bulwersującą uwagę wygłosił dobrze ubrany mężczyzna, który zjawił się u boku Sophie. Bez wątpienia był dżentelmenem. Lśniąca bobrowa czapka spoczywała na złotych lokach, a diamentowa szpilka zatknięta była w fałdach misternie zawiązanego fularu. Buty szlachcica były nieskażone nawet najmniejszą drobinką kurzu, a dłonie przyozdabiały okazałe złote pierścienie. Mimo tego jednak, że wyraźnie zamierzał pomóc, Sophie wolała go nie zachęcać. Wykwintny wygląd bowiem nie był w stanie ukryć chłodnego wyrazu twarzy ani cynicznego skrzywienia ust. Patrzył na Sophie niczym kot przyglądający się bezbronnemu ptakowi, którego zamierzał zjeść na kolację. - Dziękuję panu, ale nie wątpię, że sytuacja da się rozwiązać ku satysfakcji wszyst
ebook
Wydawnictwo Harlequin Enterprises |
z serii Romans historyczny |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans historyczny |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 20.05.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.