- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.utaj urzeczywistniało się moje idealne wyobrażenie Kaukazu: byłem wysoko w górach i unosiłem się na wodzie w towarzystwie Azera odzianego w same gatki. I nawet on nie mógł się powstrzymać od śmiechu. Podczas wszystkich moich wędrówek po Gruzji ten obraz - wtedy mglisty i mało znaczący - nabierał kształtu w moim umyśle. Myślałem o Baddeleyu i Freshfieldzie, i o wszystkich innych podróżniczych historiach, które przeczytałem i do których nieraz powracałem. Przypomniała mi się przede wszystkim opowieść Negleya Farsona o kąpieli w źródłach Narzan, położonych na zachodzie wiele kilometrów stąd. Farson dzielił swój basenik z dwoma miejscowymi, którzy podobnie jak mieszkańcy ?lisu upierali się, że woda z tych źródeł ma magiczne i lecznicze właściwości. Kiedy zapytał ich, z jakich to dolegliwości mają nadzieję zostać uleczeni, obaj ze śmiechem odpowiedzieli, że cierpią na chorobę weneryczną. Ahmed uprzejmie, z pewnym wahaniem i małą zmarszczką niepokoju przecinającą czoło poruszył temat mojej skóry naznaczonej łuszczycą. Kiedy rozwiałem jego obawy przed zarażeniem, zapewnił mnie, że gdybym tu został przez tydzień i regularnie zażywał kąpieli, bez wątpienia pozbyłbym się choroby. Nie całkiem nadążałem za listą znanych chorób, które można w ten sposób wyleczyć, ale zdawało się, że obejmuje ona trąd, anginę, choroby płuc i nerek, migreny, bóle żołądka oraz podagrę. Przez lata poddawałem się wielu dziwnym i cudownym kuracjom. Spędziłem na przykład miesiąc na początku zimy pośród wzgórz wschodniej Turcji, leżąc całymi dniami w źródle termalnym. Na głowie miałem wełnianą czapkę, z drzew zwieszały się sople lodu, obok mnie tkwili szalony Rosjanin oraz mała grupa Turków w rozmaitych stadiach choroby. Żywcem zjadały nas żarłoczne rybki, które oskubywały skórę aż do krwi. Moim zdaniem byłem tam bliski śmierci, i tam też stałem się do pewnego stopnia przewrażliwiony na punkcie długich kąpieli w źródłach i basenach. Zawsze jednak pociągało mnie to, co cudowne, przez chwilę rozważałem więc możliwość spędzenia tygodnia tylko w towarzystwie orłów i niedźwiedzi. Cokolwiek przydarzyłoby się mojej skórze, z pewnością wróciłbym stąd z umysłem zmąconym szaleństwem. Nadszedł czas powrotu. Woda była cudowna, ale zbyt długie leżenie w niej osłabiało. Wróciliśmy na dół i dołączyliśmy do Chrisa i Fasila, którzy siedzieli w plamie słońca na drugim brzegu rzeki. Bez pośpiechu pożywiliśmy się kiełbasą, a potem ruszyliśmy w drogę powrotną do ?lisu. Chris i ja słanialiśmy się ze zmęczenia. Zaprzestałem wszelkich prób przedostawania się przez strumienie po mostkach z drągów - wchodziłem do wody, czepiałem się pni i brnąłem na drugą stronę. Taki sposób pokonywania strumieni był o wiele szybszy i mniej przerażający, poza tym woda chlupocząca mi w butach, a czasem sięgająca pasa orzeźwiała. Fasil nadal zbierał pęki ziół i kwiatów dla swojej rodziny w Qax, aż w końcu zaczął przypominać zagubionego w tych górach pomocnika florysty albo człowieka, który ma zamiar nakarmić ulubionego osła. Podobnie jak ja czerpał z tej wyprawy ogromną przyjemność, potęgowaną wielką tęsknotą za rodzinną wioską Laç?n i za górskim krajobrazem Karabachu. W ?lisu zasiedliśmy przy stole na podwórku u Ahmeda. Można było odnieść wrażenie, że wróciliśmy z wielodniowej podróży. Witano się z nami i cackano, jakbyśmy byli dawno zaginionymi kuzynami. Błyskawicznie podano nam herbatę, tak mile widzianą i zbawienną - właśnie takie porozumienie łączy wszystkie ludy świata, które piją ten napój. Pojawiło się więcej młodych mężczyzn. Witali się wylewnie z wieloma okrzykami Saoo!, a potem siadali, aby porozmawiać. Asser, szwagier Ahmeda, delikatnie zdjął swoją córeczkę z kolan i wstał, żeby przymierzyć mój plecak. Pokrzykując, przechadzał się zachwycony tam i z powrotem. Jaki wygodny! Jaki lekki! Dlaczego? W wojsku kazali im całymi dniami nosić trzydzieści cztery kilo, a ten ile waży? Siedemnaście kilogramów! To przecież nic. Wszyscy musieli więc spróbować. I tylko brat Ahmeda nas o coś poprosił, chciał koszulkę albo jakieś inne ubranie. Wyjaśniłem mu, że jesteśmy daleko od domu, czeka nas długa wędrówka, zabraliśmy tylko niezbędne rzeczy i potrzebujemy ich wszystkich. Każdy zrozumiał, jasne, ale brat Ahmeda i tak odwrócił wzrok ze złością. Obiecaliśmy, że prześlemy, co tylko się uda, przez przyjaciół z Baku. To oczywiste, że niezależnie od naszej skromności w oczach gospodarzy wyglądaliśmy niczym dwa wielkie wory łupów opatrzone z każdej strony symbolem dolara. W obliczu trudności, z jakimi zmagali się ci ludzie, biedy, w której żyli, zawiedzionych nadziei i braku możliwości nie można było uciec od świadomości tej sytuacji, nie można był
ebook
Wydawnictwo Czarne |
Data wydania 2014 |
z serii Orient Express |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 488 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.