Tajemniczy długi tytuł "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam skusić się na tę pozycję.
"Pewnego wieczoru, kiedy miałem dziesięć lat, zobaczyłem, że Amber płacze. Zakradłem się do niej, żeby ją uspokoić i skończyło się na tym, że obom siebie zasnęliśmy. Powtórzyło się to następnej nocy i kolejnej. Ona płakała a ja przychodziłem do niej przez okno. W końcu przerodziło się to w rutynę (...)."
Amber, jej matka i brat Jake, żyli pod presją agresywnego ojca. Gdy Amber miała osiem lat jej życie zamieniło się w piekło. Pewnego dnia Liam - syn sąsiadów i najlepszy przyjaciel jej brata - zakradł się do niej przez okno, by ją pocieszyć. Wtedy też pierwszy raz u niej zasnął. Tak trwa to przez następne lata, dzięki czemu Amber przestaje mieć koszmary i wreszcie czuje się bezpiecznie.
"Liam dawał mi dokładnie to, czego potrzebowałam: poczucie bezpieczeństwa. Wiedziałam, że tylko dzięki temu nie poddałam się rozpaczy."
Kreacja głównej bohaterki i zarazem narratorki sporej części powieści, nie jest idealna. Wydaje się być pełna sprzeczności, przez co do końca nie pozwala nam to, abyśmy się z nią zżyli. Mimo to kibicowałam jej w dążeniu do szczęścia. Ale jednocześnie drażniła mnie tym, że zachowywała się jak rozkapryszona pannica, a chciała uchodzić za kobietę. Co do tytułowego chłopaka Liama - on od samego początku zdobył moje serce. To z jednej strony łobuz, a z drugiej potrafi być opiekuńczy, troskliwy, lojalny, cierpliwy, wyrozumiały, a przy tym jest bardzo kochany. Każda dziewczyna marzy, żeby spotkać swojego rycerza na białym koniu, żeby bronił ją przed wszelkim złem, a przede wszystkim kochał. I takim właśnie rycerzem dla Amber jest Liam. Natomiast w postaciach drugoplanowych zabrakło mi głębszej strony psychologicznej. Moją uwagę zwróciła cudowna relacja między Amber i jej starszym bratem Jakem, który okazał się być niezwykle opiekuńczy. Takiego brata niejedna czytelniczka pozazdrości.
Wątki tragicznej przeszłości bohaterów mogłyby być bardziej rozwinięte, dla mnie działo się to wszystko zbyt szybko. Sam motyw molestowania i przemocy w rodzinie mógłby zostać lepiej przedstawiony. Choć pojawia się kilka brutalnych scen, w których padają obraźliwe, pełne pogardy słowa, to myślę, że jednak można było zrobić to jeszcze lepiej. Początkowe rozdziały bardzo mnie pochłonęły i były realistyczne, ale im dalej fabuła traci trochę na autentyczności. Bo weźmy np. lęk Amber przed kontaktem fizycznym. Z psychologicznego punktu widzenia wydaje się to wręcz niemożliwe, by ktoś z taką traumą jak Amber mógł bez większych problemów tolerować czyjś dotyk. Choć dziewczyna wzdryga się choćby na najmniejszy dotyk nawet szkolnych koleżanek, to bez większych problemów co noc sypia obok Liama.
"Liam również bardzo się o mnie martwił, ale nie potrafiliśmy się dogadać. I nie zmieniał tego fakt, że co noc przez ostatnich osiem lat spał w moim łóżku, tuląc mnie do siebie."
Czytając tę książkę wielokrotnie śmiałam się, wzruszałam, bawiłam się świetnie i przeżywałam wszystko wraz z bohaterami. Emocje były, wiec książka nie jest czasem straconym.
Książka napisana lekko, prosto, zabawnie, mimo iż porusza poważniejsze i bardziej bolesne tematy. Jest naiwnie romantyczna, ale podana w dobrym stylu. To taki american dream, taka baśń dla współczesnych dziewczyn, chociaż nieco starsze kobiety również zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. I choć trochę ponarzekałam, a powieść ma pewne niedociągnięcia, to w ogólnym rozrachunku dobrze tę książkę odebrałam, zdecydowanie jest warta uwagi. Polecam wszystkim tym, którzy szukają czegoś naprawdę słodkiego i romantycznego.
...
Opinia bierze udział w konkursie