- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ę. - Nie chciałem przestraszyć. Martyna się uśmiechnęła. - Nie, nic się nie stało, to tylko chyba jeszcze nie do końca się dzisiaj obudziłam Odłożyła zaparzacz i machnęła ręką, jakby chciała strząsnąć z fartucha małe wilgotne plamki. - A cóż to pan dzisiaj tak wcześnie? Herbaty? Luby kiwnął głową, że owszem, a następnie odsunął sobie krzesło przy niewielkim, trójnożnym stoliku i usiadł. - To będzie intensywny dzień i niestety zaczyna się dość wcześnie - wyjaśnił. - Myślałem, że może wpadłbym po pracy, ale mógłbym nie zdążyć. - Rozumiem. Wytrząsnęła fusy z zaparzacza i wsypała nową porcję herbaty. Z szafki wyjęła kubek Anki, ze złośliwą satysfakcją myśląc o tym, co powiedziałaby jej nielubiana koleżanka, gdyby tu była. Nie ucieszyłaby jej myśl o dzieleniu kubka z nieznajomym, to pewne. Nalała wody, włożyła zaparzacz i nakryła całość spodeczkiem. - Proszę - powiedziała, stawiając napój przed Lubym. Usiadła obok mężczyzny. Kiedyś zdała sobie sprawę, że to niezwykłe, bo nie zachowywała się tak wobec nikogo innego. Dziś traktowała to już jako coś normalnego. - A co to, jeśli można spytać, za zamieszanie dzisiaj? Luby objął kubek dłońmi. Wyglądały na zadbane, ale i spracowane, jak to często zdarza się u ludzi, którzy ciężką pracą doszli do fortuny, a potem zaczęli korzystać z jej dobrodziejstw. Martyna złapała się na myśli, że chciałaby je kiedyś sfotografować, najlepiej splecione jak do modlitwy, ostre, z rozmytym drugim planem. Jaki tytuł mogłoby mieć takie zdjęcie? - Inkwizytor - powiedział Luby i to słowo tak dziwacznie pasowało do jej ciągu myślowego, że przez moment aż się zlękła. Zaraz jednak odwiedzający rozwinął myśl i dziwne wrażenie minęło. - To nowa atrakcja, montują ją dzisiaj. Jest trochę upiorna, jeśli mam być szczery, i na pewno będziemy mieli przez nią kłopoty z prasą pewnymi środowiskami. No ale Matylda bardzo się upierała zwłaszcza teraz nie umiem jej odmówić. Martyna pokiwała głową. Matylda Blaszka, tak nazywała się śpiąca księżniczka. Nazwisko zupełnie do niej nie pasowało i wręcz zgrzytało w połączeniu z obrazem - jak źle dobrany dubbing. - A jak wygląda ten cały inkwizytor? - zapytała. Luby pokręcił głową i uśmiechnął się jakby nieco zażenowany. Następnie zdjął ręce z kubka i rozłożył je niczym wędkarz pokazujący rozmiar swej ostatniej zdobyczy. - Trochę jak zwykła karuzela - powiedział - z tym, że pasażerowie nie kręcą się w kółko, ale zasuwają po takiej wstędze z coraz większą prędkością. - Ręce zaczęły krążyć, naśladując opisany ruch. - Wszyscy siedzą na miotłach, na takich specjalnych siodełkach, dodatkowo w uprzężach, żeby nic im się nie stało, gdy spadną, co ostatecznie musi się zdarzyć każdemu, zależy tylko od prędkości. Wtedy natychmiast są ściągani na bok i wpadają na platformę na środku, gdzie się szamoczą, aż wreszcie, gdy są tam wszyscy, klatka się zamyka. Klasnął tak nagle, że zabrzmiało to jak wystrzał. Martyna podskoczyła - już drugi raz tego dnia za jego sprawą - i zachichotała nerwowo. Luby uśmiechnął się na ten widok, po trosze przepraszająco, ale bardziej łobuzersko, i dokończył: - A wtedy przez pręty z włókna szklanego zaczynają lecieć wiązki przypominające ogień, a spod ziemi wynurza się na specjalnym podeście Inkwizytor i ogłasza, że nie będzie więcej wiedźm! - Ostatnie słowa powiedział, modulując głos i najwyraźniej się tego zawstydził, bo zaraz machnął ręką i lekko odwrócił wzrok. - Takie - Brzmi fantastycznie - stwierdziła Martyna. - Czy sądzi pan, że gdy to zainstalują, będę mogła przyjechać i porobić parę zdjęć? Luby znowu na nią spojrzał, tym razem wyraźnie rozbawiony. - Oczywiście! - powiedział. - A czy ja aby nie zapraszam pani do naszego miasteczka od początku sezonu? - No tak, - Bez żadnego ale! Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki. Wyjął z niej gruby portfel, a z niego mały plik złotych kart wyglądających jak kredytowe. Położył jedną na stole, po czym z drugiej kieszeni wyjął wieczne pióro. - Przepraszam, pani Martyno, ale zupełnie wyleciało mi z głowy pani nazwisko - powiedział, pochylając się z piórem nad rewersem karty, gdzie pod napisem ,,VIP Card" było miejsce na podanie jej właściciela. - Tarkowska - powiedziała. - Ale naprawdę, panie Grzegorzu, nie trzeba zupełnie. Luby zdążył już jednak wpisać jej imię i nazwisko starannymi literami. Machnął kartonikiem kilka razy, a następnie wręczył go Martynie z uprzejmym, miłym uśmiechem. - To uprawnia do wejścia i korzystania z dowolnych atrakcji bez kolejek przez cały najbliższy sezon - powiedział. - Oczywiście z robieniem zdjęć również nie będzie kłopotu pod warunkiem, że będę mógł je później przynaj
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.