- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zczeni na wolność mali więźniowie, zanurzali w głąb ruchliwego i hałaśliwego miasta, które nie było dla nich niczym innym jak tylko labiryntem ulic, sklepów, powozów i torowisk tramwajów konnych, wśród których należało wybrać ścieżki wiodące do domów. W bramie sąsiadującego ze szkołą domu Czele targował się zawzięcie ze sprzedawcą wschodnich łakoci, który ni stąd, ni zowąd w bezczelny wprost sposób podniósł nagle ceny. Jak świat światem wiadomo było, że kawałek chałwy kosztował do tej pory jednego grajcara. Był to mały kawałek, akurat taki, jaki jednym uderzeniem tasaka można było odrąbać z dużego, porowatego bloku nadzianej orzechami białej chałwy. I taki właśnie kawałek kosztował jednego grajcara; jeden grajcar stanowił w zasadzie podstawową cenę wszystkiego, co było do kupienia na straganie pod bramą. Za grajcara można było więc dostać trzy zanurzone w syropie śliwki nadziane na drewniany patyczek, trzy figi albo trzy orzechy. Grajcara kosztowała również porcja pańskiej skórki, laseczek lukrecji lub sezamek. Ba, za grajcara kupowało się porcję zapakowanej w małą, papierową torebeczkę przepysznej mieszanki zwanej ,,uczniowskim obrokiem". Były tam orzeszki laskowe, rodzynki koryntki, migdały, kawałeczki cukru, okruchy chleba świętojańskiego, a także sporo śmieci i muszek. Na ,,uczniowski obrok" składał się więc pełny zestaw wyrobów cukierniczych, a także elementy świata roślinnego i zwierzęcego. I to wszystko za grajcara! Czele targował się zaciekle ze sprzedawcą bakalii, co niechybnie oznaczało, że kupiec podniósł dziś ceny. Kto zna prawa rządzące handlem, ten dobrze wie, że ceny rosną również i wtedy, gdy transakcje połączone są z ryzykiem. I tak na przykład najdroższa jest herbata, którą sprowadza się z Azji karawanami ciągnącymi przez tereny pełne zbójców. Za to właśnie niebezpieczeństwo muszą później płacić mieszkańcy zachodniej Europy. Sprzedawca bakalii, zgodnie z powyższą regułą, wykazał duży zmysł handlowy i podniósł ceny, ponieważ dowiedział się, że chcą go przepędzić z bramy w pobliżu szkoły. Wiedział też doskonale, że jeśli już postanowiono go przepędzić, to nie pomogą najsłodsze nawet uśmiechy kierowane do przechodzących obok panów profesorów. Tak czy owak przepędzą go, bo widzą w nim wroga. ,,Dzieci tracą wszystkie pieniądze na straganie tego Włocha" - mówili nauczyciele. Wiedział biedak, że dni jego kramu w pobliżu szkoły są policzone. A więc podniósł ceny. Jeśli już musi stąd odejść, to przynajmniej niech sobie odbije straty. Co też szczerze powiedział: - Do tej pory wszystko kosztowało grajcara. Ale od dziś będzie dwa grajcary! A że był Włochem, przeto wystękał te słowa łamaną węgierszczyzną, dziko przy tym wymachując swym toporkiem. Wtedy Gereb podszepnął Czelemu: - Rąbnij kapeluszem w ten kram! Czele był zachwycony pomysłem. W to mu graj! Łakocie pofrunęłyby na lewo i prawo! Chłopcy by się cieszyli! A Gereb kusił jak zły duch: - Walnij no kapeluszem! A to chytrus! Żeby tak z nas zdzierać! Czele zdjął kapelusz z głowy. - Takim ładnym kapeluszem? - zawahał się. Nie udało się. Gereb skierował swoją propozycję pod zły adres. Czele był przecież elegantem. - Kapelusza ci żal? Kapelusza? - nacierał Gereb. - A żebyś wiedział - odpowiedział Czele. - Ale nie myśl, że tchórzę. Wcale się nie boję, kapelusza mi szkoda. I mogę ci to udowodnić. Jak chcesz, to rąbnę twoim! Dla Gereba była to propozycja nie do przyjęcia. Poczuł się urażony i warknął ze złością: - Sam potrafię rzucić swoim kapeluszem. Toż to zdzierus. A ty, jak się boisz, to uciekaj. I zdecydowanym, wojowniczym gestem zdjął kapelusz, żeby uderzyć nim w zastawiony słodyczami, oparty na krzyżakach stół. Ale w tej samej chwili ktoś złapał go z tyłu za rękę i poważnym, niemal męskim głosem zapytał: - Co ty robisz? Gereb obejrzał się. Za nim stał Boka. - Co robisz? - powtórzył Boka, spokojnie i łagodnie patrząc na Gereba. Gereb mruknął niczym lew, gdy poskromiciel spoglądał mu w oczy. Opanował się jednak, wzruszył ramionami i włożył kapelusz na głowę. Boka odezwał się cicho: - Daj mu spokój. Lubię odważnych, ale to, co chciałeś zrobić, nie miało przecież najmniejszego sensu. Chodź! I podał mu rękę. Całą zaplamioną atramentem. Z kałamarza bowiem sączył się obficie ciemnoniebieski atrament, a Boka, niczego nie podejrzewając, trzymał rękę w kieszeni. Nie przejęli się tym jednak zbytnio. Boka wytarł rękę o mur, w wyniku czego na ścianie powstała wprawdzie ciemna smuga, ale ręka Boki wcale nie zyskała na czystości. Niemniej cała ta sprawa została zakończona. Boka ujął Gereba pod ramię i ruszyli przed siebie. Zostawili małego Czelego przy straganie i usłyszeli jeszcze, jak zdławionym głosem p
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa, lektury szkolne |
Wydawnictwo: | Nasza Księgarnia |
Rok publikacji: | 2012 |
Liczba stron: | 200 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.