- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.deszcz? - Zwariowałaś? Może jest ich dużo i gospodyni będzie skłonna trochę odsprzedać? Nasuszymy miętę, oregano czy co tam ma jeszcze. - Jestem za - ucieszył się Rafał, bo miętę kochał nad życie. - A ja jestem za tym, żeby zastanowić się, co będziemy dzisiaj jedli - zasugerował Dawid. - Już zgłodniałeś? Dopiero druga - zdziwiła się Julka. - Jeszcze nie. Ale jeżeli to ma być coś z - Chyba nie chcesz tłoczyć się w knajpie - prychnęła Julka. - Na dodatek w porze obiadowej zapewne trzeba czekać, aż stolik się zwolni - dołożyłam. - Można z wami oszaleć - stwierdził Podgórski. - Czy mówiłem o knajpie? Po prostu NIE mamy niczego na grilla. Mieliśmy zrobić zakupy na miejscu. - Mieliśmy. Proponuję wsiąść w samochód, odjechać kawałek od Władka i w niewielkim sklepie hurtowo zrobić zakupy - zaproponowałam. - Piliśmy piwo - przypomniał Dawid. - Cholera, fakt, nie pomyśleliśmy. - Wypiłam jedno - przyznała się Julka. - Miałam sobie nalać kolejne. Trudno, poczekam. Mogę prowadzić. - Chyba nie teraz? - zgorszył się Dawid, jak by nie było, gliniarz. - Za jakiś czas. A czekając, zrobimy listę zakupów, żeby nie jeździć do sklepu co pięć minut. Miała rację, trzeba było dobrze zaplanować zakupy. Wodę i piwo mogłyśmy kupić hurtowo, wykorzystując chłopaków jako tragarzy. Zamrażalnik był spory, więc kilka porcji mięsa na grill i dodatkowe masło spokojnie wejdzie. Wędlina i sery pakowane próżniowo, dżemy i trochę warzyw. Olej. Przyprawy, kawa i herbata przyjechały z nami. Największy problem widziałyśmy w warzywach, bo nie zrobimy przecież zapasu pomidorów. - Spytamy gospodarzy, gdzie kupują - zdecydowałam. - Rybę z kutra - przypomniał Dawid. - Po rybę trzeba będzie pójść rano, tylko musimy się dowiedzieć gdzie. Też można wziąć ciut więcej i zamrozić. - Mrożona to nie to samo, co świeża - wytknął Rafał. Zrobiłyśmy spis zakupów, uwzględniając również coś słodkiego, chipsy i orzeszki. Jasne, że jest zdrowsze żarcie, ale byłam pewna, że w którymś momencie na bank dopadnie nas ochota na glutaminian i cukier, a wtedy wygodniej mieć je pod ręką. Rafał pojechał z nami, a Dawid został, żeby rozpalić grill, bo to zawsze zabierało sporo czasu. Po obiedzie poszliśmy na spacer. Nie na plażę, żeby zobaczyć, jak wygląda, i nie na promenadę, bo to widzieliśmy z samochodu i nie wzbudziło w nas entuzjazmu, ale na przechadzkę po ogrodzie. Właścicielka pozwoliła, więc skorzystaliśmy. Ogród był duży, większy niż się spodziewałam. Stare i młode drzewa owocowe oraz iglaki posadzono bez planu, więc momentami tworzyły labirynt. Poza tym rosło kilka dębów i topola. Krzaki porzeczek i malin przyciągały wzrok kolorami, chociaż owoce już się kończyły. Mniej więcej pośrodku ogrodu stała spora drewniana altanka obrośnięta winoroślą, a obok było poletko poziomek. - Fajnie tu - stwierdziła Julia. - Taki dziki jest ten ogród. - Wygląda tak, jakby ktoś od czasu do czasu decydował się na posadzenie drzewa albo krzewów. Tam gdzie mu przyjdzie ochota - uśmiechnął się Rafał. - W efekcie powstał ni to sad, ni to ogródek. Rewelka. - Dosiane przez panią Łucję kwiaty polne są genialne - stwierdziłam, patrząc z niekłamanym zachwytem na trawnik. Późnym wieczorem poszliśmy nad morze. Ludzi było zdecydowanie mniej, mimo to nie tak wyobrażałam sobie nocne spacery po plaży. Inna sprawa, że we Władysławowie czy innych tego typu nadmorskich miejscowościach w sezonie pewnie zawsze tak było, tylko my tam nie jeździliśmy. Kawałek za Władkiem ludzi było jeszcze mniej i od razu postanowiłyśmy, że na wieczorne spacery będziemy jeździły dalej. Usiedliśmy na nagrzanym piasku i przez chwilę napawaliśmy się spokojem, szumem morza i chłodem bijącym od wody. Nie trwało to długo. Niedaleko od nas rozłożyło się towarzystwo miłujące disco polo i uszczęśliwiające społeczeństwo dźwiękami. Wzdrygnęłam się nerwowo. ,,Jesteś szalona" było wykonywane na kilka pijanych głosów. Nigdy nie lubiłam takiej muzyki, a już na pewno nie w pijackim wykonaniu. Repertuar był standardowy, same hiciory. Przy ,,Ona tańczy dla mnie" Rafał nie wytrzymał. - Do cholery, naprawdę? Dawid, nie możesz przedstawić się i powiedzieć, żeby się przymknęli, bo zakłócają ciszę? Podgórski nie zdążył odpowiedzieć, bo nagle wybuchła awantura tak głośna, że zagłuszyła muzykę. Najwyraźniej ktoś szybciej niż my stracił cierpliwość i postanowił działać. Efekt jednak był inny, niż się spodziewaliśmy. Nie zapanowała błoga cisza, tylko do disco polo dołączyły się przeboje lat dziewięćdziesiątych. Trwała wojna na dźwięki. - Wymiękam - powiedziałam i podniosłam się z piasku. - Zaraz przyjdą kolejni miłośnicy muzyki i dla kontrastu puszczą chorały gregoriańskie. Wracajmy. Rano Rafa
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.