- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pokazywała fotografie synów zaginionych na wojnie. Częstowała herbatą w szklankach, które wstawiała do ozdobnych metalowych oprawek z uszkiem. Chętnie i często śpiewała, ale były to piosenki tak melancholijne, że chciało się płakać. Pomagała wszystkim potrzebującym. Pobitym przez mężów kobietom i bezpańskim psom, kotu z odmrożonymi łapami i krowie, która nie mogła się ocielić. Pewnej nocy została napadnięta, poturbowana i ograbiona. Chorowała potem długo i już nigdy nie była tą samą panią Walą. ,,Cóż, każdy dobry uczynek musi zostać przykładnie ukarany, a Wala ma ich na sumieniu więcej niż legion tak zwanych świętych" - orzekł Ojciec. Upłynęło trochę czasu, nim zrozumiałam sarkazm zawarty w tych słowach. Ziobrzyna przychodziła do nas podczas wizyt Babuni. Raz została przez nią zaproszona na poczęstunek, gdy stała przy klombie ze swoją szóstką drobiazgu (siódme w drodze). Potem pojawiała się regularnie, uznała widocznie, że zaproszenie jest ponadczasowe. Najmłodsze z dzieci trzymała na rękach, nieco starsze czepiały się jej spódnicy albo kolan, pozostałe rozbiegały się po całym mieszkaniu. Nie słuchały matki. Ta wydawała się kompletnie bierna. Życie płynęło, a ona poddawała się jego nurtowi. Mówiła, że trudno jej się doliczyć, ile już ma tych ,,dziecków". Kiedyś słyszałam, jak Babunia tłumaczy Ziobrzynie, że gdyby wybrała się do lekarza w mieście, to on by jej doradził, co zrobić, żeby na posiadanych już dzieciach poprzestać. Ta słuchała, kiwała głową, ale wkrótce znowu chodziła z brzuchem. Skończyło się na dziewiątce tylko dlatego, że jej mąż po pijanemu zasnął z papierosem w stogu siana i spłonął. Nie był wyjątkiem. Piła większość mężczyzn - kiedy mieli za co. Jedni na wesoło, śpiewając w powrotnej drodze do domu, inni na ponuro, szukając okazji do bójki. Gdy nie znaleźli chętnych, wyżywali się na ,,babach", które z pokorą znosiły domowych oprawców. ,,Wiadomo, jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije. A jak bije, to kocha" - usłyszałam któregoś razu w domu koleżanki. Pozycję kobiet określał wierszyk wydeklamowany kiedyś w klasie przez wyrośniętego i złośliwego matoła: Baba to stworzenie boże, co powinno stać w oborze, a ze względu na kształt dupy wziął ją człowiek do chałupy. Nie pojmuję, jak z tej ludzkiej zbieraniny można było utworzyć zespół zdolny do odpowiedzialnej pracy. A jednak Ojcu to się udawało. On naprawdę wierzył w ludzi, choć często nie miał podstaw, by ludziom wierzyć. Oszukiwali go. Kradli. Księgowy w naszym ostatnim miejscu pobytu został przyłapany na realizacji fałszywych rachunków. Gdy Ojciec zażądał wyjaśnień, ten wycelował w niego z dubeltówki. To podobno on wysłał donos. Przyjechali jedni kontrolerzy, potem drudzy. Ojciec oprowadzał, wyjaśniał, pokazywał dokumenty. Pierwsi chcieli go słuchać, drudzy już nie. Postawili ultimatum. Albo zabiorą ze sobą do Warszawy kolekcję trofeów myśliwskich porozwieszanych w świetlicy i kwita, wszyscy będą zadowoleni, Oczywiście nie zamierzali w żaden uzasadniony prawem sposób pokwitować tej wywózki. Ojciec nie lubił ,,suszonych pańskich relikwii", jak nazywał te wszystkie poroża jeleni, wypchane głowy dzików, skóry wilków itp. Uważał jednak, że są teraz mieniem społecznym, a jego obowiązkiem jest pilnowanie wspólnego dobra. ,,Tak im powiedziałem, bo przecież byłaby to najzwyklejsza kradzież!" - tłumaczył Mamie. Ona była innego zdania. Brzydziła się ,,relikwii". Uważała, że to niewygórowana cena za spokój, a miejscowym i tak zwierzęce truchła do niczego się nie przydadzą. Ojciec obstawał przy swoim. Miał jasno określone zasady, których trzymał się bez względu na okoliczności. To już rzadki gatunek ludzi. Dziś, gdy najwyżej stawianym celem jest indywidualny sukces, który uświęca wszelkie środki, pozytywistyczni idealiści wydają się postaciami nie z tego świata. A przecież to oni podnieśli kraj z wojennych ruin. Zlikwidowali analfabetyzm. Przeprowadzili elektryfikację wsi, zbudowali przemysł. Na szczęście dla siebie wielu z nich umarło, zanim do głosu doszli koryfeusze tak zwanej polityki historycznej i nazwali ich ,,funkcjonariuszami zbrodniczego systemu totalitarnego". Tym z pokolenia Kolumbów, którzy przeżyli wojnę i zbudowali kraj na nowo, fałszerze historii zabrali dobre imię. Osobnicy bez właściwości i bez zasług wyspecjalizowali się w zakłamywaniu dziejów i szarganiu biografii ludzi, którzy robili to, co w danym momencie należało. Nie niszczyli - budowali. Ojciec nie kupił sobie spokoju i przedłużenia dyrektorskiej posady za cenę wyrzeczenia się zasad. Albo - jak uważali inni - za cenę wyleniałych, psu na budę potrzebnych łbów, skór i poroży. I tak zakończył się wiejski rozdział naszego życia. Ojciec wyszedł z więzienia
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Fundacja Oratio Recta |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.