- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.omu. Nim się spostrzegłam, stałam na ziemi, a oczy moje promienie słońca ujrzały wylewające się za przecierającej mgły. Rozejrzałam się powoli, gdzie jestem i stwierdziłam, że w okolicach zamku bobrownickiego. Przyznam, iż wprawiło mnie to w osłupienie, bo zamiast ruin ujrzałam cały zamek, jaki był za czasów swojej świetności zapewne. Kurczę! Na głos krzyknęłam: ,, Co jest grane, jak to możliwe, gdzie jestem? Czy ja śnię?" Przetarłam rękoma oczy i to wielokrotnie i nic - dalej widzę cały zamek. Nie wierzyłam jeszcze oczom i swoim zmysłom. To się uszczypnęłam mocno w lewą rękę i ugryzłam w język. Ból poczułam, no to jestem w tym miejscu naprawdę. Zeskanowałam metr po metrze znaną i nieznaną przestrzeń i dostrzegłam most drewniany prowadzący wprost do zamku. No, może niezupełnie do zamku, ale do tego brzegu Wisły, na którym z głównej bramy opadał lub podnoszony bywał most zwodzony Widać było, że most solidnie był, zrobiony z bali zapewne dębowych, a tam gdzie był stadion Orlik na Parchoni drewniane chałupy stoją kryte słomianą strzechą, a obok nich pasące się luzem konie i wszelaki drób. Tak w ogóle jakieś inne ukształtowanie terenu. Tak mi się zdało. Stojący ludzie inaczej ubrani, jakby, no, z innej epoki. Rany, czyż Nic mi innego nie pozostało, jak podejść do owych ludzi i zaciągnąć języka, wyjaśniając całą sytuację u źródła, bo może jednak mam omamy. Idąc w ich kierunku, zastanawiałam się nad całą sytuacją, w jakiej się znalazłam i tak pomyślałam. Może film kręcą? Może? No, ale jak to możliwe, by zamek w tak ekspresowym tempie odbudowano, no jak? Wiele takich wątpliwości próbowałam rozstrzygać, ale żadna myśl racjonalna rozwiązania mi nie dawała, tak więc nie pozostało mi nic innego, Teresa przerwała opowiadać - wstała od stołu, robiąc kilka okrążeń wokół własnej osi, jakby chcąc odkręcić nadmiar energii, jaka w niej się nagromadziła. Po chwili zatrzymała się, wyciągnęła ręce przed siebie i zaczęła nimi potrząsać. Nic się nie odzywałem, by jej nie przeszkadzać w tym rytualnym tańcu. Może było jej to potrzebne przed dalszym opowiadaniem, zresztą sprawiała wrażenie, jakby mnie wcale nie dostrzegała. Kiedy się wystrzelała z tej potrzeby ruchu, jak szybko wstała tak szybko usiadła i jakby nigdy nic powróciła na ziemię. I po raz pierwszy do dłuższego czasu zapytała mnie: - I co o tym sądzisz? Zamrugałem jakoś głupio powiekami, bo niby co miałem powiedzieć? Podobało mi się i to bardzo, i tak między nami mówiąc nie myślałem, czy jej to się naprawdę przydarzyło czy nie. W końcu jakie miałoby to znaczenie, no, jakie? Gdy skończyłem ostatnią myśl, usłyszałem głos w sobie, który do mnie przemówił: ,,Marek! Marek! Nie popadaj w zwątpienie - uwierz!" Głos był natarczywy, bo ilekroć pojawiało się we mnie pęknięcie i racjonalizm mnie zalewał, głos się nasilał z ogromną siłą tak iż każdy mięsień i tkanka nerwowa były powiadomione, że ja niekumaty? To, co ja miałem zrobić, no, co - uwierzyć? I uwierzyłem mojej kuzynce. Spojrzałem na nią, a głód mną targał. Spragniony byłem świata, jaki jej się przytrafił - i cicho, cichutko wyszeptałem, patrząc prosto w jej oczy: - Opowiadaj, Tereso! Opowiadaj, bo głód mnie trawi, oj, trawi okropny! Uśmiechnęła się do mnie delikatnie i zajrzała mi głęboko w oczy, przecierając Westchnąłem i jakby do siebie powiedziałem na głos: - Tak, Tereso! Jestem gotowy! Być razem z tobą i dać się prowadzić w ten miniony świat, No nie wiem póki, sam jak to nazwać?. Miałem właśnie zamiar powiedzieć jej o moich myślach, jakie mnie dopadły - już otwierałem usta, by wylać z siebie wszystkie Nie dała mi szansy, bo ni z gruszki ni z pietruszki zaczęła opowiadać swój ostatni sen: - Marek! Miałam dziwny sen wczoraj. Śniło mi się, że niebo nad Bobrownikami otwiera się i widzę - zrobiła małą pauzę. Nabrawszy łyk świeżego powietrza, ciągła dalej. - Z otwartego nieba wyjeżdża złoty rydwan zaprzęgnięty w dwa czarne konie o oczach przypominających oszlifowane diamenty, dumnie zataczając kilka okrążeń nad zamkiem, jakby czegoś szukał. Całemu zdarzeniu towarzyszą wyładowania atmosferyczne. Mimo że jest dzień i słońce świeci, błysk wyładowań jest tak intensywny, że oczy musiałam spuścić, by mnie nie oślepił ich blask. Widok rydwanu wywoływał we mnie nieopisany strach (nigdy takiego nie czułam) i jednocześnie ogromną chęć, by go ujrzeć w pełnej krasie. Zdołałam tylko dostrzec, że był pusty. Nie było w nim nikogo - naprawdę! Choć? Nie wiem? - Jakaś część była mną, bo moje rozkołatane serce o tym śpiewało, gdy niespodziewanie zniknął tak szybko, jak się pojawił. Obudziwszy się, płakałam jak mała dziewczynka, długo i donośnie z Ciszą na widowni. G
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | E-bookowo |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 19.10.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.