- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.hłopcem i stąd ten bunkier. Stąd cała determinacja, wściekłość, stanowczość. Mógł usiąść na pierwszym lepszym kamieniu i rozsypać się na milion mniejszych albo pozostać takim, jak teraz. To nie romantyczna wycieczka. Nie migotały świece, nie pachniało winem. Pachniało krwią i chemią z niedomytych rąk Alice. Pachniało brakiem porządnej kąpieli czterech osób siedzących w jednym samochodzie. A przede wszystkim pachniało strachem. Mokrymi dłońmi, potem, ciągłą adrenaliną, zbyt częstymi łzami Cassie. -- Chcę to usłyszeć -- szepnęła. -- A ja chcę, żebyś zaczęła wyciągać wnioski. Czyny zawsze mówią więcej niż słowa. -- Oderwał na moment wzrok od drogi, dostrzegając w półmroku jej źrenice. Wycelował w nie wyzywające spojrzenie, mocniejsze, niż planował. -- Oceń moje czyny, wyciągnij z nich wnioski i sama sobie odpowiedz. Kilka minut ciszy. Max skupił się na jeździe, dziewczyna spoglądała przez boczną szybę w czerń. -- Wystarczyło powiedzieć ,,tak" -- burknęła, nie wytrzymując rodzących się w głowie refleksji. -- Nie zajęłoby ci to wiele czasu, a mi byłoby miło. Czemu taki jesteś? -- Może po prostu zabolało, że wątpisz. Od dwóch godzin jechali przez puste pole. Wokół same trawy, żadnych dogodnych miejsc na postój. -- O czym marzysz, Max? -- ?O mapie. -- ?To nie jest zabawne. Musisz o czymś marzyć... Pomyśl. Każdy o czymś marzy. -- ?Gdybyśmy mogli podróżować za dnia, łatwiej byłoby ocenić kierunek. Marzę o mapie. O piątej nad ranem na horyzoncie zamigotało coś na kształt lasu. Chłopak skręcił w pierwszą boczną ścieżkę -- drzewa liściaste, dość gęsto, idealnie. Zgasił silnik, wyszedł z wozu, rzucając okiem na okolicę. Pustka, dzicz. Pomyślał, że mogliby pospać tu kilka godzin, Karl będzie czuwał, a potem, koło południa, ruszą dalej. Teraz gdy mieli broń, ryzyko traciło status szaleństwa. Nie minął po drodze żadnego samochodu, żadnego pieszego. Kompletne wyludnienie. Jedli pasztet i konserwy. Same, bo chleba nikt już nie piekł. Max patrzył na dodgea zaparkowanego na rozmokłej ściółce, myśląc o nim w kategoriach przekleństwa. Czuł, że samochód go rozleniwia, że przez niego traci czujność i cierpliwość. A może to pistolet w schowku był przekleństwem? Może on dawał ułudę bezpieczeństwa, przez co czekanie kilkanaście godzin, aż zapadnie zmierzch wydało mu się stratą czasu? Pokusa była zbyt duża. Postanowił, że ruszą dalej wcześniej. Nim nastało południe, zbudziło go uderzenie w głowę. Puszka z gulaszem, jak się później okazało, potrafi nabić guza na pół czoła i pomalować okolice oczu paletą mrocznych barw. Cios był wymierzony w skroń, jednak oprawca trafił ciut za wysoko. Max nie stracił przytomności, przebłyskiem defensywy uniósł rękę na wysokość głowy, tym samym kolejne uderzenie zatrzymało się na przedramieniu. Kilka sekund, moment zwrotny, jej konsternacja, jego szał. Wypadł z samochodu, próbując rzucić Alice na ziemię, była jednak silna. Cholernie, nienaturalnie jak na posturę szczupłej kobiety, silna. Kilka jardów dalej Karl sikał odwrócony tyłem, lecz zauważając zaistniałą sytuację, dopiął w pośpiechu spodnie i z powiększającą się na nich plamą moczu, wpadł pomiędzy najlepszego przyjaciela a swoją dziewczynę, próbując ich rozdzielić. Nie rozumiał, nie chciał zrozumieć, jego umysł instynktownie odrzucił zrozumienie. W krótkim ułamku sekundy, kiedy złapał Maxa za ramię, Alice wymknęła się z jego drugiej ręki i z energią człowieka uciekającego przed stadem wściekłych wilków, wskoczyła do samochodu. Przeczołgała się przez siedzenie kierowcy, zahaczając o schowek i z dzikością w spojrzeniu, wyszła od strony pasażera. Karl i Max przestali się szamotać. Zastygli zmrożeni klarownością sytuacji, jaka w tym momencie zarysowała się przed ich oczami. Stojąca nieopodal Cassie była tylko otoczką własnych, ogromnych, przerażonych oczu. Alice sporo zyskała w ostatnich kilku sekundach. Trzy dziewięciomilimetrowe naboje załadowane w pięknej, lśniącej beretcie, a co za tym szło -- pewność siebie, satysfakcję i władzę. Wystarczająco wiele. Ten dzień także zapowiadał się szary i wilgotny. Lekka mżawka i chmury skrywały słońce niczym zakładnika. Karl wiedział, że musi coś powiedzieć, że właśnie on powinien zareagować. Podświadomie czuł współodpowiedzialność. Kobieta jeszcze nic nie zrobiła, krążąc na granicy, po której przekroczeniu nie będzie już wytłumaczenia. Powinien mówić, lecz wciąż trwała cisza. Cassie miała dość. W tej chwili z jej oczu płynęły łzy i jedynie strach stanowił ostatnią blokadę przed momentem, w którym wszystkie emocje uderzą jednocześnie. Walczyła wewnętrznie, zdezorientowana i aż za dobrze przekonana o swojej bezradności. Max zrobił krok naprzód, Alice
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy |
Wydawnictwo: | Ridero |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.