- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.jakoś funkcjonować. - Może zadzwonię po tatę - zaproponował z niewinną miną Tucker. - On powinien wiedzieć, skąd to się tutaj wzięło. Bobby zgromił brata wzrokiem. Wiedział, że Tucker jest sukinsynem, ale żeby aż takim? - Daj ojcu spokój, jeśli ci życie miłe - warknął, a potem dodał z rezygnacją: - Poza tym jestem pewny, że ktoś i tak mu już o tym doniósł. Ludzie uwielbiają dzwonić do Kinga, kiedy coś się z nami dzieje. A tak swoją drogą, kto was tutaj ściągnął? Zresztą, niech zgadnę. Pewnie burmistrz, co? Niestety, Najwyższa Władza w Mieście mieszkała zaledwie parę domów dalej, na tyle blisko, żeby widzieć, co się tutaj dzieje. Nie znaczyło to, że Bobby powinien się czegoś bać. W jego domu w stylu wiktoriańskim, położonym na brzegu Potomacu, nie odbywały się zbiorowe orgie. Jednak Harvey wciąż go obserwował, licząc na to, że Bobby zrobi coś, czym skompromituje siebie i rodzinę. Bobby przyłapał go raz nawet z ekierką. Burmistrz mierzył wysokość trawy, żeby sprawdzić, czy pozostaje ona w zgodzie z ustaleniami rady miejskiej. - Tak, niepokoi się tym, że nie święcisz świętego dnia, a przy okazji naruszasz jeszcze parę innych przepisów - przyznał Tucker. - A nie wspominał o trupie w ogródku? - Nie, ale lista zarzutów była na tyle długa, że nie wiemy, czy tylko cię aresztować, czy od razu zastrzelić - odparł brat. Walker pokiwał gorliwie głową. - Właśnie dlatego tu jestem - powiedział. - Mam wesprzeć twojego brata, który winien cię ukarać za obrazę moralności publicznej. - Ale ta ,,obraza" nie należy do mnie! - Bobby wyciągnął dłoń w stronę konia. - Zresztą, pozwólcie, że coś na siebie włożę, zanim Sue i Frannie zemdleją z wrażenia. Bo wtedy dopiero byłby powód do aresztowania. Obie kobiety wpatrywały się w niego bardziej niż intensywnie, wachlując się jednocześnie słomkowymi kapeluszami. Obie mimo wieku były zaczerwienione i wyraźnie podniecone, jakby od dziesięcioleci nie widziały mężczyzny w samych bokserkach. Co było pewnie prawdą... No tak, zaczną mu teraz przynosić co rano coś na śniadanie, bo wiadomo, że samotny mężczyzna zawsze chodzi głodny. I cóż z tego, że Bobby był w zasadzie zawodowym kucharzem? - No dobrze, ale co mam z tym zrobić? - Tucker skierował wzrok na lśniące lakierem zwierzę. Było widać, że najchętniej nie kiwnąłby palcem w tej sprawie. - Zabierz go stąd - mruknął Bobby, cofając się w głąb domu. - I to jak najszybciej. Miał już dosyć tych wszystkich gapiów i uważał, że najwyższy czas zakończyć widowisko. - Nie chcesz nawet wiedzieć, skąd się tu wziął? - spytał Walker, sam ogromnie ciekaw szczegółów zamieszania. Zapewne zamierzał opowiedzieć o tym żonie, bo Daisy chciała wiedzieć wszystko o rodzinie. Powoli przejmowała obowiązki Kinga i Bobby musiał przyznać, że była jeszcze gorsza. Dziwił się nawet, że sama tu nie przyjechała. Być może wysłała męża, by ten dokładnie zbadał sprawę. Bobby powoli zaczynał dochodzić do siebie. Już docierał do niego sens tego niezwykłego zdarzenia. Co prawda nie miał jeszcze pojęcia, kto przysłał mu drewnianego konia, ale musiało to mieć związek z jego planami zagospodarowania nadbrzeża Potomacu. Od kiedy ogłosił, że wykupił ostatnią z położonych nad rzeką działek, bez przerwy dostawał propozycje spotkania od nieznanych inwestorów, z których część stanowili z całą pewnością hochsztaplerzy. - A od czego mam dwóch wspaniałych stróżów prawa? - zaśmiał się. - Jak złapiecie winnego, to macie moje pozwolenie, żeby mu uciąć głowę albo po prostu zastrzelić. I w ogóle możecie aresztować wszystkich, którzy wdzierają się na mój teren. Dzięki temu wykonacie w jeden dzień plan na cały miesiąc. - Ostatnie słowa wypowiedział głośniej i spojrzał groźnie w stronę dzieciaków. - No, no, nie mamy żadnych planów - usiłował protestować Tucker. Bobby machnął ręką. - Nieważne. Idę się przebrać i napić kawy. Poczęstuję was, jak rozwiążecie tę zagadkę, inaczej możecie się tylko obejść smakiem. Uśmiechnął się z satysfakcją. Zobaczymy, do czego posunie się spragniony kofeiny policjant, pomyślał, zamykając za sobą drzwi. Miał dużo czasu, dlatego po wstawieniu prawdziwego włoskiego ekspresu przygotował jeszcze puszysty omlet i wstawił ziemniaki do piekarnika. Coś mu mówiło, że będzie potrzebował dużo energii, by dotrwać do końca dnia, który zaczął się dla niego tak fatalnie. Jenna Pennington Kennedy należała do największych nieudaczników w swojej rodzinie. Mógł to potwierdzić choćby jej ojciec, który dał Jennie jeszcze jedną szansę związaną z zagospodarowaniem nadbrzeża w Trinity Harbor w stanie Wirginia. Prawdę mówiąc, ojciec nie dał jej tej szansy. Sama ją sobie wzięła, jeśli można tak powiedzieć. Po prostu przeczy
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Mira |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 04.04.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.