- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.niosła. Teraz była miła i naturalna, przynajmniej na razie. Kasia dziwiła się, że Luba sama zajmuje się kuchnią. W domu nie było widać żadnej służby. Kiedy zjadły posiłek złożony z warzyw i zimnego mięsa, gospodyni powiedziała: - Jeśli pani chce gdzieś zadzwonić, proszę się nie krępować. Zaprosiłam dziś na kolację pana Georgea Trietiakowa. Chyba będzie pani miło, że przyjdzie? - Ach tak? - zdziwiła się. - Skąd pani wiedziała, że jestem w kontakcie z Georgeem? - Przecież pracowaliście razem w ,,Rasputinie". - Nawet zaprzyjaźniliśmy się trochę. - Mówił mi o tym. Ja znam go dość długo. Jeszcze z czasów, gdy grał w kasynie mego byłego męża w Las Vegas. Muzyk całą gębą. Nie wiem, czemu wylądował w ,,Rasputinie". - Bo się o niego starali. Poza tym ma mnóstwo innych koncertów. Ależ ten świat jest mały! - pomyślała Kasia. - Gdzie się obrócę, tam znajomi znajomych. Wieczorem, po miłej pogawędce z kolegą z ,,Rasputina" Kasia zadzwoniła do córki. Zosia następnego dnia miała lecieć do San Francisco. Miało to ten mankament, że lot przewidziany był w przeddzień rozpoczęcia trasy koncertowej, a Kasia - jak wiadomo - nie lubiła, gdy jej córka była w powietrzu, bo nie mogła się wtedy skupić na niczym innym. Tym razem jednak nie wolno jej było pozwolić sobie na dekoncentrację. I dobrze, bo dzięki temu ten przelot tak nieludzko jej się nie dłużył. Kiedy późną nocą odebrała wiadomość, że Zosia jest na miejscu, odetchnęła z ulgą, zresztą nie tylko ona, ale też jej pracodawczyni. Na otwarcie trasy zapowiedziany był paryski koncert. Miał się odbyć za kilka dni w usytuowanym przy bulwarze Raspail ekskluzywnym klubie ,,Van Gogh", należącym do przyjaciółki Luby, właścicielki pewnych holenderskich linii lotniczych. Bilety, o dziwo, były wyprzedane. Jak się jednak okazało, wykupili je znajomi i przyjaciele księżnej dAvignon oraz znajomi tych przyjaciół. Śpiewać przy akompaniamencie Hectora, stareńkiego pianisty z ,,Rasputina", tego samego, który uważał, że Kasia przypomina mu Polę Negri, było czymś niezwykłym. W ciągu trzech dni opanował doskonale jej repertuar. Był znakomitym pianistą, grywał z Aznavourem i Juliette Greco. Nareszcie śpiewała jako Katherine Kalczynski - La Polonaise2. Tak dużymi literami napisano na afiszu. Śmieszyło ją to, nie la chanteuse3, tylko la Polonaise. Taki chwyt. Repertuar ustaliły razem z Hectorem i Lubą, spierając się zajadle. Mimo całego szacunku do folkloru i muzyki cygańskiej, Kasia nie chciała wyrzec się tego, czego dopracowała się, zanim zaczęła śpiewać w ,,Rasputinie". Korzystając z tego, że jest reklamowana jako osoba przybyła z kraju ogarniętego burzą polityczną, umieściła kilka zrobionych dawniej tłumaczeń swoich ostatnich buntowniczych songów. Miała więc w repertuarze trzy bloki: polskie piosenki stanu wojennego, francuskie piosenki po francusku i po polsku oraz romanse cygańskie. W pierwszej części znalazły się: Piracka ballada, Przejściowe kłopoty, Dziadowska ballada, Nadzieja. Na prośbę Kasi Luba nie zaangażowała konferansjera. Kasia sprawdziła już bowiem wcześniej, że jej wtręty mówione skupiają uwagę francuskiej publiczności, prawdopodobnie za przyczyną akcentu. Podobne smaczki ugruntowały przed laty karierę Jarosyego w ,,Qui Pro Quo". Kiedy przyszło jej mówić na obczyźnie w języku tubylców, szarżowała nawet tymi potknięciami językowymi. Wreszcie drugiego sierpnia odbyła się premiera. W czasie koncertu inauguracyjnego na sali było cicho, jak makiem zasiał. Czekając na jej lapsusy, widzowie słuchali uważniej, co ma do powiedzenia. To się sprawdzało. Sama więc mówiła o piosenkach, o polskich artystach, o tym, jak się w Polsce śpiewa, żyje i walczy. I to był strzał w dziesiątkę. Udało się. Jak się potem okazało, nie tylko Kasia miała umiarkowane zaufanie do możliwości Księżnej, ale i ona sama też nie była taka pewna, że wybierając ją do tego przedsięwzięcia postawiła na właściwą kartę. Po koncercie obie odetchnęły z ulgą. Właścicielka lokalu urządziła fetę na cześć artystów. Wprawdzie oprócz szampana podano jedynie tak zwane amuses guelles, czyli zabawiacze podniebienia - słone paluszki i migdały, ale to w pełni wystarczyło do stworzenia ambiance, czyli nastroju. Księżna ucałowała otaczaną i komplementowaną bohaterkę wieczoru i zaproponowała: - On va se tutoyer4. - Avec plaisir5 - odrzekła pieśniarka bez tytułu i przypieczętowały te deklaracje bruderszaftem z bąbelkami. Po powrocie do apartamentu przy bulwarze Exelmans zakumplowały się do reszty. Luba wyjęła albumy fotograficzne z komody pamiętającej czasy Ludwika XVI i zabrała swoją podopieczną w podróż sentymentalną. Zanim zaczęła opowiadanie, podała jeszcze osobiście przyrządzoną sałatkę z andiwów i szynki. Sama parzyła herbatę
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, saga rodzinna |
Wydawnictwo: | Axis Mundi |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.