- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ienieli rozpaczą rodzice królewicza sami tylko zostali na wybrzeżu; przełożyli bowiem raczej śmierć we wściekłych bałwanach nad osierocone i samotne życie. Ale morze nie wzięło ich żywota. Spiętrzone wały wodne, jak człowiek, co rozumem opanował wybuch ślepego gniewu, stanęły tylko chwilę niby ściana ognia wokół wyspy, a potem zwolniły pędu i upadły na wybrzeże zaledwie o piędź dalej, niźli w czasie codziennego przypływu. Ale za to nie cofnęły się już wcale, i kiedy nowa fala przyszła zastąpić pierwszą, to posunęła się znów naprzód nieznacznym prawie ale niecofnionym zalewem, tak, że o świcie woda doszła już do stóp owej skały, na której niegdyś stał podczas postrzyżyn królewicz, a teraz zrozpaczeni rodzice patrzyli w szalejące otchłanie. Nie może pojąć lud tajemnicy, co nagle zaciężyła nad wyspą; nie może pojąć nagłej niesprawiedliwości morza. Teraz oto powrócił na brzeg, ochłonąwszy z pierwszego przerażenia, i, skupiając się w małe gromadki, rozprawia. Więc nie dość, że morze zabrało największe ukochanie ludowi, jeszcze za to mści się samo na wyspie? Czyż skazało na nieubłaganą zatratę obsypywaną niegdyś łaskami ulubienicę? I za co? Jakąż zbrodnię popełniła? jakiem świętokradztwem obraziła morze? Wszak składała wiernie daniny, czciła każdy przypływ w pełni księżycowej i nie odmówiła nigdy żywiołowi wody żadnego z powinnych hołdów. Coraz głośniej rozlegają się pytania i narzekania. Szukają winowajców. Jedni dopatrują win w drugich, inni sami siebie oskarżają. Aż oto głos zabrał jeden z zauszników królewskich i lud zdradliwie podburza: -- To wszystko czary królowej! Nie pożałowała nawet rodzonego syna, ażeby wyspę zgubić. Widzicie -- uśmiecha się teraz, patrząc w morze. Istotnie na twarzy królowej wybłyskał nieprzytomny uśmiech, a wzrok stawał się pogodny i dziecinny. Ludem przebiegł szmer niedowierzania i grozy: -- Ale królowa zstąpiła ku nim ze skały i rzekła nagle: -- Nam się wydało, że królewicza zatopiła fala. Jego łódź zabłąkała się tylko i teraz trafić nie może do wyspy. Trzeba na najwyższym tarasie ogień rozpalić, aby z daleka widną się stała Otocza. Kiedy zobaczy ogień -- powróci. I zrozumieli wszyscy, że królowa zmysły straciła z boleści, i żal wielki ogarnął ich serca. Rozeszli się posępnie do domów, a królowa, ogień swój rozpaliwszy, dnie i noce pędzić przy nim poczęła, wróżby przeróżne głosząc i ognia, niby kapłanka strzegąc. Stary król sam tylko został na wybrzeżu. I odtąd rzadko widywano go inaczej, jak zapatrzonego w morze; jakby chciał nierozwiązaną tajemnicę wydrzeć wzburzonym odmętom. Od tego dnia nie cofnęło się odpływem morze w krąg Otoczy. Szło powolnym, ale niecofnionym zalewem, zabierając piędź po piędzi, zagon po zagonie, ale nie oddając już ani źdźbła z tego, co raz pokryło wzburzoną topielą. A że zabierane tak, niskie wybrzeże Otoczy było jedyną żyzną na wyspie ziemią, więc choćby nawet morze nie posunęło się już dalej i oparło o pierwsze tylko stopnie skaliste, to i tak wyspa ginąć by musiała powoli; nie starczyłoby jej bowiem rzadkich na wyżynie pól ani paszy dla kóz, ani wina, ani owoców sadu. Ale i tej zemsty nie dość było morzu. Od owej nocy nie uspokoiło się ani na chwilę, i żaden statek nie zdołał wypłynąć na rozbujane bałwany. Łupiny łodzi rybaczych, co ośmieliły się wyruszyć z przystani, pochłonęła kolejno głębina. Kruszyła je o skały z głośnym, radosnym rykiem i pokrywała szumiącą topielą. Pod słonecznym niebem, co nie zamąciło nad wyspą dawnej swej pogody, tem bardziej grozą przejmuje mieszkańców ta burza, powstająca ode dna. A tak zaciekła w każdej najmniejszej fali, że nawet u brzegu nie zdołał rybak niewodu nawiązać. Rwało morze wszystkie niewody i sieci, skąpiło ryb, nie wyrzucało na brzegi skarbów żadnych. Niekiedy tylko wieszało na skałach długie papirusy alg, zapisane żałobnie czarnymi znakami. Jakby przysyłało wyspie wypisany wyrok morza, którego jednak odczytać nie potrafiły oczy ludzkie. Wyspa malała. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę czuli mieszkańcy zacieśniający się wokół Otoczy pierścień spienionych bałwanów. Próżno lud klękał u brzegów, miesiącowi złotemu się modląc; próżno obiaty rzucał we wzburzone odmęty. Jeden z panów Otoczy, za pozwoleniem królewskim, wieże żelazne wokół wyspy stawiać kazał i mur obronny kręgiem wznosić przed zaborem morza. Ale gdy mur stanął już do połowy, wielka fala runęła nań i, zwaliwszy całą pracę ludzi, zabrała wodza i pracowników. Zaś zwłoki ich odrzuciła na brzegi Otoczy na znak, że nie przejednała się tym łupem. Lud cały rozmyślał, jakby przebłagać morze. Na tarasie prastarej świątyni Otoczy zasiadali co dnia kapł
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, baśnie |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 03.01.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.