- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a mamy z tym chłopcem pod opieką. - I konie musim sprowadzić, bo się rozbiegły! - przypomniałem. - I konie sprowadzić - potwierdził pan Tomasz. - To przyjdź o zmierzchu - zapraszał pan rotmistrz. - Przygody swoje opowiesz. A będzie komu - dodał znacząco. - Podjazdy posłałem, żeby młódek z okolicy nawieźli. - Nie mogę, panie Wacławie - bronił się mój przyjaciel. - Pan Tarnawski mógłby im jeszcze krzywdę wyrządzić. - Komu? - Olbrzymi rotmistrz nagle zrozumiał. - Ach, to ten chłopiec ze starcem chodzi?... Jak, panie Jacku, co ty na to? - dopytywał się i mnie strach wziął, bo było w jego słowach coś ukrytego. - Ja nic - powiedział ów Jacek zimno. - Nawiedzimy ich, co? - na to pan rotmistrz. - Nie oni do nas, to my do Jak w przysłowiu o Mahomecie. Przyjdziemy po zachodzie słońca, panie Tomku! Wspomnimy stare I na starego rzucimy okiem - dodał, a mnie mróz po kościach poszedł. Szliśmy potem z przyjacielem moim przez ryneczek, trzymając się za ręce. Tak mi się wydało, że osłabł bardzo i gdyby nie ja, pewnie by na miejsce nie doszedł. Spytał mnie, czy się o niego bałem. ,,Tak - przyznałem - okrutniem się bał, wasza wielmożność. Ale ty, powiadam, tyś się nic a nic nie bał i aż mi dziwno", dodałem. Wtedy on mi zaczął tłumaczyć, że to zgoła nie tak. Jeno w pewnej chwili poczuł, że go z życiem nic nie wiąże, co pan Pobidziński dobrze odgadł, i że to już po raz wtóry rzecz taka się mu przydarzyła. A ja nie mogłem tego zrozumieć, bo według mnie to strasznie dużo cudowności na świecie było, a wszystkie chciałem zobaczyć i własną ręką dotknąć. Tak sobie gwarzyliśmy, kiedyśmy raptem usłyszeli, że ktoś za nami biegnie, i zaraz wołanie nastąpiło: - Wasza miłość! Wasza miłość! Kogóż to zowią miłością? - myślałem, a to wołali mojego przyjaciela, który wcale się nie zdziwił, tylko zatrzymał się i odwrócił. Biegł ku nam pan Zagwojski. - Wasza miłość - wykrztusił ów młodzieniec zdyszany. - Wasza miłość nie wziąłbyś mnie do siebie? Na służbę - dodał pośpiesznie. - Nie rozumiem cię, panie Zagwojski - powiedział cicho mój przyjaciel. Strasznie mi się wydał zniemożony. - Czego tu nie rozumieć. Przecieżeś pan wielu majętności. Chciałbym do ciebie w sługi się zapisać. - Wybacz, panie Zagwojski, ale wciąż nie rozumiem. Życie mi uratowałeś, to prawda, wdzięczność ci winienem. Daj odpocząć, to ci konia wyszoruję, wody naniosę z krynicy. Ale sam ja sług nie potrzebuję. - Pewnie się mylisz, wasza miłość. Wrócisz do Błudnik, to będziesz potrzebował ludzi wiernych i bronią robiących. - Dość ich tam będzie. - Ale co ty o nich wiesz? Tyleś lat doma nie był, tam może wszystko dnem do góry wywrócone, dokoła zaś masz wilcze gniazda, osady zbójeckie, Żurakowscy, Rosińscy, Diablęta Stadnickie, Humanaj, Komarniccy, bezprawie i samowola. Weź mnie, wasza miłość, do siebie. - Czemu to właśnie u mnie szukasz służby? - spytał ze znużeniem w głosie mój przyjaciel. - Bo cię znam, wielmożny panie. Widywałem cię u carowej Maryny. Zdawało mi się, że mówiąc te słowa, młody pan Zagwojski zarumienił się. - To jeszcze nie powód - mruknął mój przyjaciel. - Pamiętam cię w Jak jej przed pijanym żołnierstwem broniłeś. Tego ci, wasza miłość, nigdy nie zapomnę i jeśli cię kiedy opuszczę, to tylko dla niej. - Zagwojski jesteś? - Z Zagwoździa Jędrzej. - Ech, Jędrek, Ję Opamiętaj się! Cóż to Zagwojski dla Mniszchówny?... A jeszcze takiej, co carową moskiewską była. - Wasza miłość, wiem to , ale polec mi dla niej Zresztą, nieraz ku mnie życzliwie pojrzał Mój wielmożny przyjaciel przez chwilę milczał. Potem odezwał się: - Nie myślałem, że się jeszcze kto ku mnie garnąć będzie. Cóż, skoro sobie życzysz, panie Jędrku, porozmawiam z rotmistrzem. - Uczyń to, uczyń! - zaklinał go Zagwojski. - Ja już tu dłużej nie mogę... Okrutniki to, łotry bez sumienia, głupie i próżne wewnątrz, jakby z pacholęctwa nie wyszli. Pobidziński zdrajca, za nic ma wszelkie zobowiązania, kolejno panów swych zdradza, to króla, to rokoszan, to Marynę, mużyków wieszał, bojarów wieszał, swoich wieszał, cum barbaris się łączył, wojsko okrada, ale go cierpią, bo sam łotr i ich łotrostwa toleruje. Duszę się tu, wasza miłość. Wyciągnij mnie z tego! - Wyciągnę - obiecał pan Błudnicki i podał Zagwojskiemu rękę. - Przyjdź o zmierzchu, kiedy rotmistrz będzie. Potem spoglądał za onym jasnowłosym młodzieńcem, jak pędem do swoich biegł, jak obok jabłoni się zatrzymał, podskoczył, kwiatu palcami dotknął i dalej pobiegł. Uśmiechnął się Błudnicki i obrócił, żeby pójść dalej, ale oto patrz
ebook
Data wydania 2021 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna, sensacja i literatura grozy, kryminał, historyczny |
Rok publikacji: | 2021 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.