- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wę. Ledwie cząstka naszego sabatu, jednak wystarczająca, żeby mnie zdyscyplinować i postawić warunek. Gdybym w najbliższych dniach użyła choćby niewinnego zaklęcia przeciwko ludziom, dowiedziałyby się o tym. Na razie nie wydały wyroku, warunkowo ofiarowały mi trochę czasu, by odkręcić ten galimatias. Gdybym jeszcze wiedziała, jak do niego doprowadziłam, poszłoby jak z płatka. Miałam dwanaście godzin na to, by zdjąć zaklęcie z Klona, Nie, nie padły żadne konkrety. Mój sabat jest bardzo kreatywny i na pewno wymyśli coś takiego, że zacznę się modlić o bilet w jedną stronę na kolonie resocjalizacyjne. Gdybym wiedziała, co mnie czeka, zdołałabym się z tym oswoić, a wtedy może przestałabym się bać - a tego sabat, z moją matką na czele, nie chciał za skarby świata. Zapewne szukanie rozwiązania poszłoby mi sprawniej, gdybym ośmiu z tych darowanych mi dwunastu godzin nie spędzała w pracy, parząc ludziom kawę... Co tylko przypomniało mi, że kolejne zamówienia są już gotowe. - Marieta! Jadwiga! - wykrzyczałam imiona klientek, choć stały niecałe półtora metra od mnie. Dwie młode kobiety podeszły do kontuaru i dosypały do kawy po torebeczce słodzika. Nie mogłam nie usłyszeć ich komentarzy: - Tak, to ona, wszystko było widać na telebimie. W kozła, wyobrażasz sobie? Jak można nie panować nad magią do tego stopnia? - szeptała ta, która mieszała patyczkiem zawartość kubka podpisanego ,,Marieta". Wiedziałam doskonale, że kobieta ma na imię Marianna, ale z przekręcania imion klientów zrobiliśmy w StarBunny małą tradycję. - Cóż, wszyscy mu powtarzali, że wiązanie się z Koźlaczką nie jest najmądrzejsze, że one są niepoczytalne, a mimo to się uparł. Może to od początku był urok? Jak myślisz? - zapytała scenicznym szeptem Joanna, która dzierżyła kubek z imieniem ,,Jadwiga" wypisanym czarnym flamastrem na różowym tle. Oj, dorzuciłabym zaklęcie krost na języku albo rozdwajających się końcówek, gdybym akurat nie była na cenzurowanym. - Życzą sobie panie coś jeszcze? - zapytałam słodko, widząc, że mój szef wychyla się ze swojej kanciapki. - Nie sądzę - powiedziała Marianna i z uśmieszkiem ociekającym poczuciem wyższości oddaliła się, postukując wysokimi obcasami, do jedynego wolnego stolika. Joanna dreptała za nią. Pewnie przywykła, bo robiła to nieprzerwanie przez całe liceum. Może nie zauważyła, że szkoła się skończyła, a przyjaciółka straciła większość wielbicieli i status najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Dziś była tylko sprzedawczynią w butiku z bielizną, ale skoro ja od matury, przez ostatnie trzy lata, pracowałam jako baristka i kelnerka w StarBunny, nie zamierzałam rzucać kamieniem. Dawno powinnam znaleźć sobie ambitniejsze zajęcie. W kawiarni się nudziłam. Każdy dzień wyglądał tu tak samo. Od siódmej trzydzieści do szesnastej, o ile nie miałam akurat drugiej zmiany, krzątałam się po kawiarni w intensywnie różowym fartuszku z wyhaftowanym na piersi imieniem, marząc o tym, że któregoś dnia wydarzy się coś, co popchnie moje życie w zupełnie innym kierunku. Wszystkie pracownice kawiarni snuły fantazje tego typu. Większość śniła o księciu na białym koniu, który zsiądzie z siodła, przekroczy próg, podejdzie do nich i padając na kolano, zapewni, że będzie im służył do kresu swych dni. Nie podzielałam tej fantazji. Ba, dobrze dla księcia, że jednak się u mnie nie pojawił, bo pewnie zamieniłabym go w kozła. Albo żabę. Cholera. W moich fantazjach przychodziła do kawiarni starsza, obdarzona wielką mocą kobieta, która patrzyła na mnie przenikliwie, dostrzegała we mnie coś, czego nie miał nikt inny, i mówiła, że mam podążyć za swoim sercem - i tak, rysowanie komiksów jest doskonałym zajęciem dla młodej wiedźmy, niezależnie od tego, co sądzą o tym inni. Nie byłam tępa i przeczytałam wystarczająco wiele artykułów w prasie kobieciej, by wiedzieć, że fantazja ta sporo mówi nie tylko o moich pragnieniach, lecz także o lękach. Bałam się, że ostatecznie zawiodę rodzinę, w tym swoje szanowane przodkinie. Spodziewały się, że jeśli nie pójdę w ślady matki czy prababci (choć nie babci - tej stanowczo nie powinnam naśladować, skoro zabawiała się czarną magią i demonologią), to znajdę inny sposób, by przysłużyć się nieposzlakowanej reputacji Koźlaków jako rodu wielopokoleniowego i wszechmagicznego. Tymczasem byłam całkiem przeciętną wiedźmą. Dzikie moce nie obudziły się we mnie w dzieciństwie ani w czasie pokwitania. Miałam swój mały talent - naprawdę nieźle rysowałam i w wolnym czasie tworzyłam komiksy, ale nikt o tym właściwie nie wiedział. Nie była to zdolność, która zrobiłaby wrażenie na moich krewniaczkach. Nigdy nie powiedziały mi tego wprost, ale myślę, że je zawiodłam. Nie rozumiały, jak to się stał Może winiły
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miejska fantasy |
Wydawnictwo: | SQN Sine Qua Non |
Rok publikacji: | 2020 |
Liczba stron: | 416 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.