"Cypek" to historia pisana emocjami. Niezwykle poruszająca, momentami bardzo smutna. Ale też dająca nadzieję i przywracająca chęci do życia i działania.
Lidka ma dwadzieścia dwa lata i czuje się jak wrak człowieka. Wszystko w jej życiu się sypie, a najbardziej ona sama. Z każdym dniem coraz bardziej zapada się w sobie. Zawala studia, olewa rodzinę, rozpada się jej związek. Piętnasty października jest dla niej szczególnie trudnym dniem. Rok temu straciła siostrę, swoją bratnią duszę, swoją powierniczkę, najlepszą przyjaciółkę. Osobę, która była dla niej wszystkim. Od tego czasu Lidka nie potrafi żyć. Widzi tylko swój ból, w którym dosłownie tonie i nic poza tym. Ponieważ właśnie wypada rocznica śmierci Lusi, Lidka postanawia przeżyć ten dzień tak, aby odpowiednio uhonorować siostrę, a przy okazji poszukać odpowiedzi na dręczące ją pytania.
Razem z Lidką, która jest pierwszoosobową narratorką powieści, rozpoczynamy dzień rocznicy śmierci Lusi o godzinie czternastej, towarzyszymy dziewczynie przez całą zwariowaną noc, podczas której przydarza jej się mnóstwo tragiczno-komicznych sytuacji i niespodziewanych spotkań. Tę emocjonalną wędrówkę, która pozwala Lidce zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło rok temu piętnastego października, ale też, że nie tylko ona cierpi i próbuje ruszyć z życiem dalej, kończymy o szóstej nad ranem. A właściwie trochę później, bo na końcu jest jeszcze epilog. Fakt, że narratorką jest Lidka i opowiada o wszystkim ze swojej perspektywy, pozwala czytelnikowi dosłownie zamieszkać w jej głowie i śledzić nie tylko jej poczynania, ale też burzę, która rozpętała się w jej wnętrzu i starania, aby jakoś nad tym wszystkim zapanować. Książkę czyta się jak czyjś prywatny, bardzo intymny pamiętnik, dlatego mocno oddziałuje na wyobraźnię i na emocje czytelnika. Nie da się jej czytać na chłodno. Wiele razy musiałam ją odłożyć, aby trochę ochłonąć. Bo historia Lidki boli. Wyraźnie odczuwa się jej cierpienie, jej rozdarcie między poczuciem winy a gniewem i niemożność pogodzenia się z tym, co się wydarzyło. W tej dziewczynie jest tak wiele gniewu, złości na cały świat i przede wszystkim na siebie, bo niczego nie zauważyła, niczego nie zrobiła, chociaż Lusia była dla niej najbliższą osobą. Z jednej strony można bardzo współczuć Lidce, bo łatwo jest zrozumieć jej ból, ale jest też druga strona. Dziewczyna jest tak zaślepiona własnymi negatywnymi uczuciami, że nie zauważa, co dzieje się wokół niej. Nie widzi, że nie tylko ona cierpi, że bliskie jej osoby starają się jej pomóc, chociaż same nie potrafią uporać się ze stratą. Lidka odrzuca każdego, a przy tym rani ludzi ze swojego otoczenia. Mimo całego współczucia dla niej, można odczuć również złość na takie jej zachowanie. Bo oprócz siebie niszczy też innych.
Genialna jest psychologia postaci w powieści. Główną bohaterkę poznajemy bardzo dokładnie, razem z jej wszystkimi trudnymi emocjami. Z łatwością możemy wczuć się w jej sytuację i przeżywać wszystko razem z nią. Dlatego pod względem emocjonalnym nie jest to łatwa powieść, bo tych emocji jest dużo. Mimo to powieść nie przytłacza i nie dołuje, wręcz daje nadzieję, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, że na wszystko potrzeba czasu i kiedyś w końcu będzie można ruszyć do przodu. Jest tu też sporo subtelnego czarnego humoru, bo taki humor jest charakterystyczny dla Lidki, poza tym autorka pisze z lekkością i polotem. Książkę dobrze się czyta i szybko, bo akcja jest wartka, a fabuła intryguje. Nie wiemy, co czeka na bohaterkę za kolejnym zakrętem. Powieść pokazuje, w jak różny sposób ludzie przechodzą żałobę, jak doświadczają straty. Pokazuje proces dojrzewania, akceptacji, godzenia się z rzeczywistością.
"Cypek" to emocjonująca opowieść o próbie poskładania siebie w całość po stracie najbliższej osoby i o jednej długiej, szalonej nocy, która zmienia wszystko. O przejmowaniu odpowiedzialności za siebie i poszukiwaniu nadziei. I o tym, jak nauczyć się żyć, kiedy to życie napędza wyłącznie furia, strach i żal do świata. Serdecznie polecam!
Opinia bierze udział w konkursie