- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dżuli! Ann nawet nie drgnęła. Jej twarz miała barwę alabastru. - Ann?! - krzyknęła Kate. - Dwieście dżuli! Ostatecznie to Cindy podbiegła i włączyła przyrząd. Gdy wskazówka doszła do dwustu dżuli, Guy złapał elektrody. Przycisnął je do piersi Ellen, jej ciało podskoczyło bezwładnie. Jakby była marionetką, którą ktoś szarpnął za wszystkie sznurki naraz. Na monitorze trzepotanie uspokoiło się i przeszło w spłaszczoną falę. Nieomylny znak, że serce umiera. Kate nie przyjmowała tego do świadomości. Wstrzykiwała lek za lekiem, desperacko próbując pobudzić je do życia. Wszystko na nic. W pewnej chwili zrozumiała, że tej bitwy już nie wygra. Patrzyła przez łzy, jak na wykresie spłaszczona fala przechodzi w linię ciągłą, bez celu biegnącą po ekranie. - Koniec balu - mruknął Guy i dał znak, by przerwać reanimację. Zlany potem stażysta odsunął się od stołu. - Nie! - Kate położyła ręce na klatce piersiowej Ellen. - To jeszcze nie koniec - syknęła, uciskając klatkę niemal z furią. - Nie koniec! - Wściekle uciskała oporne mięśnie i żebra. Rozmasować serce, mózg musi mieć tlen! Uratuję cię, powtarzała jak w transie. Reanimowała ją, dopóki zmęczone ręce nie odmówiły posłuszeństwa. Ellen, nie poddawaj się! Żyj! - - Guy delikatnie dotknął jej ramienia. - Nie poddawajmy się! Jeszcze - Kate. - Powoli odciągnął ją od stołu. - To już koniec - szepnął. Ktoś wyciszył kardiomonitor. Przenikliwy pisk ucichł i nastała martwa cisza. Kate odwróciła się i spostrzegła, że wszyscy na nią patrzą. Spojrzała na wykres. Pokazywał linię ciągłą. Drgnęła, gdy sanitariusz zasuwał zamek worka z ciałem Ellen. Nieprzyjemny zgrzyt poraził ją okrutną nieodwracalnością. Pakowanie do praktycznego worka tego, co jeszcze przed chwilą było żyjącą i oddychającą kobietą, wydało się nieprzyzwoite. Kiedy sanitariusz pchnął nosze, by potoczyć je do kostnicy, Kate się odwróciła. Skrzypienie oddalało się, aż wreszcie ucichło. A ona nadal stała sama w pustej sali. Przez łzy spoglądała na walające się wszędzie zakrwawione gaziki i fiolki po lekach. Żałosne odpady po każdej szpitalnej śmierci. Za chwilę ktoś je uprzątnie i podda utylizacji. I już nie będzie śladu po tragedii, która właśnie się rozegrała. Oczywiście nie licząc ciała w kostnicy. Oraz pytań. O tak, tych padnie całe mnóstwo. Ze strony rodziców Ellen. Ze strony szpitala. Zasypią ją i nie będzie umiała na nie odpowiedzieć. Ze znużeniem ściągnęła czepek i potrząsnęła głową. Gęste pasma ciemnych włosów opadły na ramiona, co przyniosło jej pewien rodzaj ulgi. Potrzebowała samotności - żeby spokojnie wszystko przemyśleć. I żeby zrozumieć. Odwróciła się, wreszcie gotowa, by wyjść. W drzwiach czekał na nią Guy Santini. W wyrazie jego twarzy dostrzegła coś, co ją zaniepokoiło. Tymczasem on bez słowa podał jej kartę Ellen. - EKG - zauważył. - Mówiłaś, że jest w porządku. - Bo jest. - Lepiej przyjrzyj się dokładniej. Skonsternowana wyjęła z koperty zapis pracy serca Ellen. U góry widniała jej własna parafka, znak, że oglądała wykres. Teraz przez minutę wpatrywała się w dwanaście czarnych stożków i nie wierzyła własnym oczom. Zapis nie pozostawiał cienia wątpliwości. Nawet student trzeciego roku medycyny nie miałby problemu z postawieniem diagnozy. - Dlatego umarła - podsumował sucho Guy. - To przecież niemożliwe! - wykrztusiła. - Nie popełniłabym tak kardynalnego błędu. Guy odwrócił wzrok. - Guy, przecież mnie znasz! - zawołała. - Chyba nie myślisz, że przeoczyłabym coś - Daj spokój! Przecież tu jest wszystko czarno na białym. Chryste, kobieto, podpisałaś się na tym gównie! Mierzyli się wzrokiem, oboje zszokowani jego ostrym tonem. - Przepraszam. - Odwrócił się i nerwowo przeczesał palcami włosy. - Boże! Dziewczyna miała atak serca, a my ją wzięliśmy pod nóż. - Spojrzał na nią zgnębiony. - Chciałbym się mylić, Kate, ale chyba ją zabiliśmy. - Mamy tu do czynienia z ewidentnym błędem lekarskim. Mecenas David Ransom zamknął teczkę Ellen OBrien i spojrzał zza biurka na swoich klientów. Gdyby miał opisać Patricka i Mary OBrienów, bez wahania wybrałby przymiotnik: szarzy. Siwe włosy, szare twarze, szare ubrania. Patrick miał na sobie znoszoną tweedową marynarkę, a Mary niemodną sukienkę w drobny biało-czarny wzorek, który zlewał się w kolor starej ścierki. Patrick cały czas kręcił głową. - To była nasza jedyna pociecha, mecenasie. Kochana dziewczyna. Czy pan wie, że nie mieliśmy z nią żadnych kłopotów, nawet jak była mała? Leżała sobie w łóżeczku i uśmiechała się. Jak aniołek. Jak mały sł - Wzruszenie nie pozwoliło mu dokończyć zdania. Jego twarz pomarszczyła się i jeszcze bardziej poszarzała. - Panie OBrien - David przybrał łagodny
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller, medyczny |
Wydawnictwo: | Mira |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.